Przecież wiadomo.
Po pierwsze, napięciem stałym a nie zmiennym.
Po drugie, odpowiednio wysokim (np. 2kV) żeby zasymullować przepięcie, które może się pojawić w czasie normalnej pracy.
Po trzecie, testowy zasilacz musi mieć małą wydajność prądową, bo ma tylko sprawdzić, a nie spowodować pożar czy śmiertelne porażenie.
Trzeba było o to zapytać, a nie o to dlaczego neonówka świeci...