Znaleziono 2 wyniki

autor: oskaeg
10 lut 2021, 15:03
Forum: Na luzie
Temat: Nowy dział na forum.
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 4323

Re: Nowy dział na forum.

tuxcnc pisze:
09 lut 2021, 18:46
Pierwsza, podstawowa i najświętsza zasada dyskusji brzmi :
Debilowi nie należy niczego tłumaczyć, on niczego nie zrozumie bo jest debilem, natomiast na pewno się obrazi.
Ale kiedy dyskusja jest publiczna, to ważniejsi mogą być ci, którzy nic nie mówią, ale przeczytają i zrozumieją.
Albo mówiąc inaczej, wszystkich kretynów świata można by było ignorować, gdyby nie wprowadzali innych w błąd ...
Po pierwsze "debil" to tak jak już ktoś napisał, termin medyczny określający niepełnosprawność intelektualną w stopniu lekkim (upośledzenie umysłowe lekkie,)

Dokładne rozwinięcie pojęcia z Wikipedii.

Niepełnosprawność intelektualna w stopniu lekkim (upośledzenie umysłowe lekkie, dawniej debilizm – niestosowana z uwagi na negatywne znaczenie w języku potocznym) – poziom intelektualny osób dorosłych charakterystyczny dla 12 roku życia. Ta forma deficytu intelektualnego stanowi najwięcej rozpoznań.

Osoby takie są samodzielne i zaradne społecznie, nie powinny jednak wykonywać zawodów wymagających podejmowania decyzji, ponieważ nie osiągnęły etapu myślenia abstrakcyjnego w rozwoju poznawczym. Życie rodzinne przebiega bez trudności. W socjalizacji mogą nabywać zaburzeń osobowościowych, ze względu na atmosferę otoczenia i stosunek innych.

Obecnie istnieje tendencja do wprowadzania zajęć korekcyjnych, przy intensywniejszym treningu poznawczym w dłuższym czasie osoby z upośledzeniem w stopniu lekkim osiągają podobne wyniki co osoby z przeciętnym IQ. Do 14 roku życia brak różnic rozwojowych.

IQ w skali Wechslera: 55–69.


Po drugie, "Debilowi nie należy niczego tłumaczyć, on niczego nie zrozumie bo jest debilem, natomiast na pewno się obrazi."

To założenie nie jest do końca prawdziwe, bo.

Jeżeli osoba jest zdrowa psychicznie, to brak rozumienia pewnych pojęć, zjawisk, wynika tylko z braku pewnego wykształcenia i tyczy się to zarówno osób dorosłych, jak i dzieci. My słowo wykształcenie kojarzymy z szkolnictwem wyższym, ale termin wykształcenie odnosi się również do wykształcenia pewnych zdolności poznawczych.

Jeżeli mamy dziecko, które czegoś nie rozumie, to znaczy ze brak jest w mózgu odpowiedniej struktury neuronalnej, na której dziecko mogło by zbudować następną, nową strukturę.

Sztuką nauczania, jest dogłębne poznanie ucznia i dobranie do niego odpowiedniego poziomu nauczania.

Jeżeli dziecko nie potrafi liczyć za pomocą cyfr, jest bardzo niechętne do znaków graficznych, męczą go operacje na liczbach, wtedy należy znaleźć pozytywny punkt zaczepienia.

Jeżeli dziecko bardzo lubi króliki, rozmawia się z nim o tych królikach, pozwala mu się w tym rozwinąć i stopniowo przemyca się nowe informacje.

Tu jest jeden króliczek, tu jest drugi króliczek, to ile razem masz króliczków? Dwa...

Pomału, stopniowo zaczyna się przesączać nowe informacje do głowy, aż w końcu staje się możliwe prowadzenie standardowego już sposobu nauczania.

O ile dzieci są otwarte na zdobywanie i poznawanie świata, tak z dorosłymi jest już nieco większy problem. Wpadają oni w pułapkę własnego umysłu, tworzą swój własny, zamknięty światopogląd i nie są otwarci oni na nowe spostrzeżenia, informacje.

Powstaje taka kula, w której taka osoba czuje się dobrze i bardzo ciężko jest ją z tej kuli wyciągnąć. Jeżeli mamy do czynienia np. z alkoholikiem, taka osoba uważa ze picie alkoholu jest dobre i w tym przypadku pojedynczo wypowiadane słowa, nie są wstanie zrównoważyć tych sygnałów, jakie dostarcza alkohol.

Każda osoba dorosła, bazuje w dużej mierze na doświadczeniu. Osoby dorosłe z czasem tracą zdolności poznawcze, ciężko uczyć się im nowych rzeczy. Do tego dochodzi zwyczajne lenistwo i przekonanie o swoim doświadczeniu życiowym. To pewnego rodzaju strefa komfortu, dlatego tak ciężko rozmawia się z osobami po 60 roku życia, chodź nie tyczy się to wszystkich, bo znam również osoby bardzo otwarte i chłonne świata, które pozostają takie do końca.

Mimo tych wszystkich "ograniczeń" w dalszym ciągu ludzki umysł jest podatny na zmiany, w tym również na nauczanie, tylko niejednokrotnie wymaga to zmiany sposobu działania, strategi a nawet użycia fortelu.

Wiadomo ze rzucone na beton ziarno nie wyrośnie, ale to wcale nie oznacza ze nie można betonu zerwać i zrobić z tego żyznego pola.

Problem z osobami dorosłymi polega w dużej mierze na tym, ze one wcale nie chcą się zmienić. Dlatego jakakolwiek rozmowa z nimi, to tylko okazja do obrony własnych racji, oraz wysuwanie kontr-argumentów.

Świadomość popełniania własnych błędów, jest bardzo ważna i nie należy się jej wstydzić. Wiadomo wtedy, co należy jeszcze skorygować. Prawdziwy problem zaczyna się wtedy, kiedy się już własnych błędów nie widzi. Czy to oznacza ze jest się już idealnym? A czy można takim być? Czy ludzki umysł na to w ogóle pozwala? Chyba nie...

W obiegowej opinii jest przyjęte, ze człowieka nie da się zmienić. Oglądałem różne programy, o alkoholikach, narkomanach itp. cały program "pomocy" jaki jest przygotowany dla tych ludzi, jest dobrowolny i tu rodzi się właśnie w/w konflikt. Jak osoba ma przestać pić, skoro ona chce pić, dlatego Ci ludzie z reguły z tego nie wychodzą, ale to nie znaczy ze się ich "siłowo" nie da z tego wyciągnąć.

Te metody które są tak na prawdę skuteczne, nie są zgodne z obowiązującymi prawami człowieka. Tylko czy taki człowiek, który utracił zdolność samokontroli, dalej jest człowiekiem? Tak czy inaczej prawo ich chroni i chyba nikomu nie opłaca się "odwracać ich stosunków mózgowych", gdyż łatwiej wyprodukować nowych. Co oznacza, ze leczenie jest jak najbardziej możliwe, mimo ze nieetyczne i niemoralne.

Co do "debila", należy wstrzymać się z osądem, bo nie każdy jest jeszcze na tym etapie, aby był całkowicie impregnowany na wiedzę. Być może wystarczą jeszcze słowa, aby dać im impuls do poszukiwania nowych informacji i szanse na zmianę.
autor: oskaeg
09 lut 2021, 15:48
Forum: Na luzie
Temat: Nowy dział na forum.
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 4323

Re: Nowy dział na forum.

tuxcnc pisze:Większość ludzi nie kieruje się w życiu rozumem tylko emocjami.
Ale wyjątkowo kretyńska jest sytuacja, gdy rozmowa jest na tematy techniczne, a rozmówcy obrażają się i popisują chamstwem zamiast wiedzy.

W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, ze te słowa idealnie pasują do Ciebie, ale nie piszę tego, aby Ci dokuczyć. Jesteś uszczypliwy, ale i przydatny... Szanuje Cię za Twoją wiedzę, ale jednocześnie uważam ze mógłbyś zmienić troszeczkę swój stosunek. Dużo wniosłeś na to forum i sam również korzystałem z niektórych Twoich rad, ale sposób w jaki przekazujesz wiedze, myślę ze może być paradoksalnie najbardziej szkodliwy dla Ciebie. Jesteś już tak przekonany o swoich racjach, ze zamykasz się całkowicie na coś nowego. W porządku, w wielu kwestiach masz racje, ale nie ma człowieka na świecie, który wiedziałby wszystko, a Ja odnoszę czasami wrażenie, ze Ty się tak właśnie zachowujesz.

W latach młodości miałem przyjaciela, bardzo go szanowałem, bo zawsze dużo czytał i miał na prawdę sporą wiedzę. Potrafił zaczarować otoczenie i przekonać do swoich racji. Był bardzo dominujący, ale głównie na tej płaszczenie umysłowej (fizycznie był słaby). Można powiedzieć ze nikt mu w szkole nie podskoczył, ale czy był lubiany? Tak średnio.

To był mój "najlepszy" przyjaciel, spędziłem w jego otoczeniu parę ładnych lat, bardzo się motywowaliśmy i nakręcaliśmy do różnych działań. Problem polegał na tym, ze Ja potrafiłem uszanować jego wybory, a on moich nie. On poszedł na prawo, a Ja na polibudę. Ja mu nie kazałem robić technicznych spraw, a on cały czas nieustanie namawiał mnie na to prawo, abym tylko był w jego otoczeniu. Ta relacja zaczęła się robić coraz bardziej toksyczna, on nie mógł się pogodzić z tym, ze większość czasu poświęcam na swoje "techniczne sprawy", bo przecież mieliśmy prowadzić jakoby jakąś "spółkę"?

Z czasem zaczęło mnie to męczyć, zarówno on, jak i moja dziewczyna za wszelką cenę próbowali odciągać mnie od maszyn. W efekcie skończyło się to tak, ze wyprowadziłem się z miasta, rzuciłem dziewczynę i zerwałem kontakt z przyjacielem. Wtedy dopiero poczułem się tak na prawdę wolny...

Przyjaciel niestety nie skończył prawa, pracuje w sklepie i ma "destrukcyjne" hobby. Czasami brakuje mi jego, zdecydowanego, może trochę chamskiego, konkretnego sposobu bycia, ale straty przewyższają korzyści. Jest to osoba toksyczna, demotywująca, odbierająca szczęście i narzucająca własną wolę. Zawsze próbowałem z nim coś zrobić pożytecznego, założyć jakąś firmę, ogólnie jakieś wspólne działanie, ale nigdy nic z tego nie wychodziło. Tak na prawdę tylko razem wszystko psuliśmy...

Wiesz o co mi chodzi? Jest tutaj garść bardzo wykształconych i mądrych ludzi, uważam ze Ty też do nich należysz, tylko ze z resztą widza jakąś możliwość "ewentualnej" współpracy, a z Tobą nie. Pomyśl sobie, jak może odbierać Cię drugi człowiek.

Mój przyjaciel uznawał bardzo prosty podział ludności, albo byli ludzie nad nim, albo pod nim. On nie potrafił zasiąść przy okrągłym stole. Zastanów się tuxcnc, czy tak nie jest również i u Ciebie... Nie traktuj ludzi jak wrogów...

Pomyliłeś się co do poliamidu, zacząłeś mi ubliżać. Sam możesz zrobić sobie dziurę w kawałku poliamidu, roztopić korek z polipropylenu i wsadzić go w "takie gniazdo", sam przekonasz się co się stanie i kto miał racje. Nie jestem na Ciebie zły i nie jesteś moim wrogiem, po prostu tak sobie zareagowałeś. To ze w tym konkretnym przypadku Ja miałem racje, wcale nie oznacza ze jesteś gorszy. To samo tyczy się mnie, każdy popełnia błędy i Ja też popełniłem ich bardzo dużo. Trzeba nauczyć się sobie wybaczać, akceptować cudze słabości.

Wszyscy powinniśmy mieć tutaj jasny cel, jakim jest zdobywanie wiedzy, nauka, kształcenie się doskonalenie, no chyba ze właśnie chodzi o coś zupełnie odwrotnego? Może chodzi o to, aby zniszczyć forum, stłamsić dyskusje i ogólnie ograniczyć ludziom dostęp do powszechnej wiedzy?

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje...

Wróć do „Nowy dział na forum.”