kamar pisze:Zamiast się oburzać to podaj ile średnio toczysz w kłach w tygodniu ? A kiedy ostatnio zdejmowałeś uchwyt aby włożyć kieł do wrzeciennika bo ja nie pamiętam (a trochę się toczy). Toczenie na stożkowym bolcu zatoczonym w szczękach to już wykorzystanie uchwytu.
W tygodniu, to przeszło 20 razy

Jestem z niewielu ludzi na forum, którzy czytają książki, także moja wiedza praktyczna jest uzupełniana również przez tą teoretyczną. W literaturze jest napisane, do czego służy uchwyt tokarki, jaką uzyskujemy na nim dokładność powtarzalność itp.
Tu chodzi o stopień zużycia samego uchwytu i szczęk, w uchwycie można sobie toczyć jak jest nowy, a nie na starym gracie, toczenie na stożkowym bolcu zatoczonym w szczękach to po prostu zapewnienie sobie współosiowości materiału względem osi wrzeciona, bo nie wiem jakby był zużyty uchwyt i szczęki, to pod warunkiem ze trzyma po zatoczeniu stożek zawsze będzie w osi i to jest ta cała tajemnica, jak toczyć na starym gracie dobrze...
Kiedyś się nad tym grubo zastanawiałem i doszedłem do wniosku ze stopień zużycia łoża można zniwelować poprzez uniesienie kła na koniku, tak aby wytworzona w ten sposób oś, była dokładnie równoległa do stopnia zużycia łoża. Gdyż, jeżeli łoże jest wytarte przy uchwycie (a pewnie jest) to wałek po przetoczeniu ma większą średnicę przy uchwycie a mniejszą dalej od uchwytu. Ludzie znają tylko wychylenie konika z osi na bok, gdyż tylko to umożliwia regulacja. Jednak uniesienie osi kła konika jest możliwe i stosunkowo proste do zrealizowania poprzez różne metody.
