emsc pisze:Nie wiem jak niewierny Tomasz może być wierzący, ale pomińmy to
Bo ja słyszałem taką historię że uwierzył dopiero jak dotknął, przed dotknięciem nie wierzył, ale może Ty znasz inną wersję wszak bajer to masz opanowany.

emsc pisze:Po pierwsze nie rozmawiajmy o urządzeniach sprzed 6 lat w kontekście dzisiejszej świadomości. 6 lat temu wszystko było inne.
Nie rozśmieszaj mnie, to jest aktualny problem i powiedziałbym że coraz to bardziej bo to samo rozwiązanie wprowadzają firmy samochodowe i jest to podobny bubel.
emsc pisze:Po drugie, metalowe znaczy lepsze? Zawsze? Tworzywa mają swoje zalety i należy je wykorzystywać.
Ble, ble, ble, poczekam aż będziesz miał plastikowe koła zębate w skrzyni biegów w samochodziku, wtedy największą i jedyną zaletą takiego rozwiązania będzie jego cena... ale tylko na początku.

emsc pisze:Może nawet zrywalność tych zębów zabezpiecza przed poważniejszą usterką silnika? podsumowując - nie mam pewności, nie będę krytykował. I tobie takie podejście polecam.
Rozprawę o wyższości plastikowych kół pominę bo jako wielki elektronik powinieneś kaseciaki znać, natomiast jeśli chodzi o ten przypadek to nic się nie stanie bo 1 to jest sprężyna która ściąga w razie wysypania zębów w położenie początkowe dzwigienkę wodzącą połozeniem geometrii łopatek wirnika a 2 to od razu będzie błąd i silnik przechodzi w tryb awaryjny co zresztą było i w tym przypadku a właściciel nadal nią jeżdził. No i 3 punkt to to że producent MUSI miec stół do testowania takich urządzeń i doskonale wie ile to pracuje do momentu zużycia. Więc jest to produkt świadomie wypuszczony a nie błąd konstrukcyjny który będzie poprawiony. Biznes to biznes!
emsc pisze:Co do otworów w zasilaczach.
Normy bezpieczeństwa są dość ostre. Producent odpowiada za ewentualne szkody i wypadki spowodowane (niewłaściwą) konstrukcją. Zasilacz tzw kablowy, który spoczywa sobie na podłodze w przypadkowym miejscu, musi być odporny na podstawowe zagrożenia jak zalanie wodą. Stąd otwory są wykluczone. Rozbierana konstrukcja także spowodowałaby ryzyko, ponieważ ktoś może rozkręcić a potem niewłaściwie skręcić - patrz zdanie wcześniej. Dlatego urządzenia są skręcane w sposób uniemożliwiający rozkręcenie (specjalne śruby) albo sklejane. Sklejanie jest najbezpieczniejsze. Obudowa jest tak
To się nazywa dorabianie ideologii, takim sposobem to można wszystko zaspawać, zalać i już nic nie będzie można naprawić bo i po co skoro rozebranie czegokolwiek będzie niebezpieczne. Kwestia kondensatorów to jest obecnie powiedziałbym dosć popularny problem skoro nawet mnie zdaza sie je wymieniać. I jakoś tak do końca nie mam zaufania jakie to są super i przeznaczone do zasilaczy impulsowych.
Oczywiscie nie twierdzę też że jest jakaś wielka tragedia z tym, ale nie jest to tak też doskonałe jak by mogło być i odsuniecie kondensatora od radiatora o centymetr czy 2 i dodanie jakiejś osłonki to nie jest wielki koszt a zapewne przedłużyło by żywotnosć na tyle że z punktu zużytych surowców i energii na produkcję nowego zasilacza miało by to sens. Sprawność jest mi znana więc tu zgoda.
emsc pisze:Uprzedzając pytanie, dlaczego nie wolno już produkować zasilaczy transformatorowych, "niezawodnych".
Nie pisałem że były niezawodne bo też miały swoje małe awarie typu tranzystor czy stabilizator, a pisałem kiedyś ze pułap był łatwiejszy dla naprawiających młodych milośników.
emsc pisze:Baterie padają, bo się starzeją. Szczególnie szybko starzeją się baterie które są trzymane w cieple.
Nieprawda, mam dość dużą ilość akumulatorków litowych i leżą sobie i nie widzę aby coś im się działo złego. Nie mówiac o akumulatorach do wkrętarki które też są w znakomitej formie ( a nie takie prądy oddają) a laptop czy miałem wyjetą czy w laptopie to jeden ciort i tak i tak padają. Oczywiście jeśli ją rozebrałem to każde ogniwo miało identyczne napięcie i w latarce wykazywało podobną długość świecenia... Jak będę miał kiedyś czas to aż korci mnie podłączyć je do zwykłego BMS-a i zobaczyć czy czysto przypadkowo nie okaże się że są sprawne...