Dodatkowo założyłem, że ma to być osiągnięte tanio, przy jak największym udziale pracy własnych rąk. Jedynymi elementami, jakie obrabiałem na zewnątrz, były podstawa suportu i tarcza zabierakowa. Większość elementów do budowy tokarki pozyskałem na złomie, kompletując to przez ok pół roku.
Osiągnięta sztywność mnie zadowala, ustawienie osiowości i równoległości nie stanowiło problemu, bo podstwą tokarki jest szlifowana płyta żeliwna o jakości porównywalnej z płytą traserską. O moich perypetiach przy budowie można poczytać w wątku "Tokarka CNC ze złomu".
Generalnie - jak jesteś zainteresowany, to do sprzedania mam swoją poprzednią tokarkę - bez uchwytu, imaka i pinoli konika.

Masz tam solidny wrzeciennik z zabierakiem pod uchwyt 125 mm, łożyska jeszcze działają, ale raczej do wymiany. Posuw wzdłużny na wałkach fi 30 mm - trochę za słabe do grubszych prac w stali, ale dają radę. Posuw poprzeczny na wałkach fi 20 mm - ten jest zdecydowanie za wiotki do stali, choć też daje się robić małym wiórem. Podstawa konika w komplecie, pinoli używam jako uchwytu do montowania narzędzi ze stożkiem Morse'a w uchwycie obecnej tokarki, zresztą i tak miała za duży luz, by się nadawała do pracy, trzeba dorobić nową, lepiej spasowaną.
Całość trzeba przykręcić do jakiejś solidnej podstawy - w piwnicy mam stalową kobyłkę, na której to stało, jak do minie dotarło. Będzie trochę zabawy, żeby toto na niej przykręcić z zachowaniem równoległości, ale dać się da.
U mnie to pracowało ponad rok, z czego ostatnich kilka miesięcy jako CNC. Zarobiło na siebie. Ale jak cię stać na przykłąd na Nutola, albo na jakąś TSB20, to lepiej kupić tamto.