Pomysły typu szlifowanie i gwintowanie narzynką rodziły się zapewne w firmach nie wyposażonych w tokarki. Dla niewielkiej ilości sztuk nie było problemu. Oprzyrządowanie było tanie, jak się narzynka rozsypała, brano drugą.

http://www.iprodukcja.pl/wymiarowanie/k ... _srub.html

Zerwanie gwintu M30 wymaga naprawdę sporej siły, a klucz dynamometryczny, który ten eksperyment wytrzyma będzie sporo kosztował. Taniej wyjdzie dać próbkę do zbadania w laboratorium, odpowiednio wyposażonym. No i będzie papierek z badania.

Na rewolwerówce zrobisz obie operacje - przetoczenie i walcowanie gwintu, w dodatku zrobisz to z jednego założenia materiału - a przy pręcie karbowanym praktycznie nie da się powtarzalnie założyć materiału do obrabiarki.

Pytanie, ile tego masz do zrobienia. Jak kilka sztuk, to na tokarce, byle była możliwość wsadzenia długiego pręta. Jak setki czy tysiące sztuk, to warto poszukać walcarki.