Im większa masa do zatrzymania (nie tylko śruby, ale całej ruchomej części) tym rozpędzanie i hamowanie trwa dłużej. To jest oczywiste. W każdym programie sterującym maszyną wprowadzasz na początku dane takie jak: ilosć kroków silnika na obrót, mikrokrok, skok śruby, maksymalna prędkość i przyśpieszenie. Czyli w zależności jak ci się uda maszyna z jakich komponentów ją zbudujesz i jak precyzyjnie takie wartości prędkości i przyśpieszenia wpiszesz. A to już sprawdzi się przy pierwszym uruchomieniu na jakich wartościach stabilnie da rady pracować.

To ja mam sterownik bardzo podobny. Na tym zasilaczu to dużo ci nie poleci.
niskie napięcie + 4 przewodowy silnik, ale przynajmniej o w miarę niskiej indukcyjności i oporze cewek. Z tą śrubą stabilne przejazdy jakby mechanika była ok obstawiam 1000mm/min.
Ale jak pisałem wcześniej to zgadywanie.

Nakrętki są zdecydowanie lepsze z brązu, a kasowanie... Jest kilka sposobów. Możesz na przykład do zamocowania nakrętki użyć wspornika końcowego wałka. Bierzesz taką nakrętkę, przecinasz ją na pół i masz już dwie Później obie ze sobą kontrujesz, ale bardzo delikatnie. Czyli jedną kręcisz w prawo, a drugą w lewo. na koniec zaciskasz wspornik żeby nakrętki były w nim zablokowane.
Ogólnie zasada jest taka, że skręcasz ze sobą dwie nakrętki i blokujesz względem siebie.

To czy silnik będzie mógł obracać tą śruba zależy od wielu czynników. Najważniejsze to precyzyjne współosiowe zamocowanie bloków łożyskujących i nakrętki. Kolejna sprawa to kasowanie luzu na nakrętce. Jeśli go planujesz i za mocno ściśniesz to silnik tego nie obróci. Tak poza tym to silnik bez problemu powinien kręcić tą śrubą. A prędkość jaką osiągniesz jest zależna od napięcia zasilającego sterownik, od jakości sterownika, podziału mikrokroku, szybkości sprzętowej portu LPT (o ile tak zamierzasz sterować), a nawet oprogramowania w komputerze, więc zbyt dużo zmiennych by dało się to oszacować w miarę precyzyjnie