No tak ja używam LinuxCNC i stąd to przejęzyczenie - przy tylku stronach to juz można się pomylićmc2kwacz pisze:Ezbig, akurat pytający miał na myśli sterownik pod mach a nie linuxowy.

Wróć do „Układ zamieniający impulsy na wartość napięcia 0-10V”
Kolego ciągle jesteś oderwany od rzeczywistości, w której się poruszamy. Napięcia które nas interesują, już mamy na płycie głównej przy sterownikach, więc po co ten niepotrzebny balast. Można też to wszystko i na jednym uC zrobić.mc2kwacz pisze:Ezbig, procesor, stabilizator, przetwornik to już trzy. O ile będziesz miał przetwornik z wysokonapięciowym wyjściem, bo jeśli nie to jeszcze jeden.
Lepszy pod jakim względem? Pamiętaj, że jesteśmy w konkretnym środowisku LinuxCNC - maszyna. Tańszy - z tym się mogę zgodzić, ale to pisałem już na początku.mc2kwacz pisze:Możemy się założyć o co tylko chcesz, że zrobię układ analogowy jednocześnie i prostszy i lepszy i tańszy od Twojego.
Hardyśmc2kwacz pisze:Powiem więcej, mogę się założyć o co tylko chcesz, że zrobię na uC tak samo układ lepszy, prostszy i tańszy od Twojego. Fizycznie, nie same schematy. Tylko kwestia odpowiedniej sumy zakładu, żeby mi się chciało chcieć i dogadania zasad i metod porównawczych. I wtedy wyjdzie, kto ma rację, bo tak to możemy się przekonywać ruski miesiąc. Wchodzisz?
Więc może wciel to w życie i otwórz umysł na inne rozwiązania.mc2kwacz pisze:Głupotą jest trzymanie się tego tylko co się akurat potrafi i unikanie tego czego się nie potrafi.
Mam wrażenie, że aż tak tego nie opisałem, ale widzę że kolega ma nawet "analogowe podejście" do pisania programu (i to faktycznie takiego na 10 minut - godziny czy dni to się spędza nad jakimś złożonym projektem, a tu mamy napisanie prostej funkcji w przerwaniach).mc2kwacz pisze:Rozwiązanie które chciałeś zaproponować na uC miało wszystkie wady rozwiązania analogowego bez korektŻeby tego uniknąć musisz programowo dobrać próg komparacji impulsów PWM oraz mierzyć referencję falownika po czym uwzględnić ją w wyniku. Układ na uC też się rozbudowuje a program nie zajmie "10 minut" tylko nieco dłużej
To zależy co kolega robił, bo może bym się z tym zgodził, ale ja mam całkiem odmienne doświadczenia.mc2kwacz pisze:Jak już przerabiałem takie pomysły, jak cyfrowe sterowanie zakłóconymi sygnałami analogowymi. I wiem, że gra nie jest warta świeczki. Układ analogowy zapewnia lepsze właściwości i jest nieporównanie prostszy w realizacji oraz działa bezbłędnie w każdych warunkach i zawsze.
Głupotą jest ortodoksja w myśleniu. Nie użyjesz uC bo to nie godne rozwiązanie "prawdziwego elektronika", a ten uC załatwiłby wiele problemów jakie tu wyszły po drodze. Nie odzywam się, bo byłem ciekaw do czego doprowadzą Twoje wywody. I prawdę mówiąc spodziewałem się takiego obrotu spraw. Układy analogowe są fajne, ale jak wszystko gra i działa jak w podręczniku. Rzeczywistość jest jednak również "analogowa" i prosty układ zaczyna się nam rozbudowywać (lub musimy iść na kompromis).mc2kwacz pisze:ROZMAWIAMY. Można o wszystkim.
A zdanie mam takie samo od początku: uC to głupota, najlepszy jest układ na kilku elementach biernych, a jeśli już robić dokładny aktywny, to zrobić go porządnie a nie byle jak (prezentowany schemat). Bo wysilanie się, żeby było byle jak, też nie ma sensu.
Teraz jasne?
Nie podpuszczaj mnie, matematyka - to matematyka.mc2kwacz pisze:Tak mówisz? To narysuj, nawet orientacyjny, rozkład pola E2H3 w przejściu z falowodu prostokątnego do okrągłego
Są inne problemy (fizyka ta sama). Odnoszę wrażenie, że zawężasz technikę cyfrową do samego programowania i patrzysz na ludzi zajmujących się cyfrówką przez pryzmat arduino i "migacze diodowe".mc2kwacz pisze:Właśnie po to wymyślono technikę cyfrową w takiej postaci jaka jest, żeby nie występowały a przynajmniej nie występowały w formie jawnej, dla użytkownika tej techniki. Masz tu dryfty, czy szumy chociażby?
Osoba zajmująca się na co dzień skutecznie techniką cyfrową, nie jest w stanie zaprojektować nawet druku do nietrywialnego układu analogowego, żeby działał jak trzeba a co dopiero zaprojektować sam układ.
Robimy offtop koledze. Mikrokontroler jest głównym elementem składowym układu, ale nie jedynym. Ja nie porzucam części analogowej, tylko staram się ją uprościć do minimum. Układy analogowe to również logika i równie prosta matematyka. Wszystkie niuanse i smaczki obowiązują i w części cyfrowej, a programowanie to "budowa" fragmentu układu bez lutowania. Kiedyś jak byłem dzieciakiem, to kręciły mnie układy na tranzystorach i wielogodzinne ślęczenie przy projekcie, aby uzyskać jakiś prosty efekt (z dzisiejszego punktu widzenia). Teraz robię tak, żeby szybko osiągnąć zamierzony efekt i niestety na zabawę nie mam czasu. Mirokontroler jest po prostu dla mnie takim wielofunkcyjnym układem scalonym, a czy końcowy układ będzie kosztował przez to 10zł a nie 1zł to ma tylko znaczenie w produkcji masowej.mc2kwacz pisze:Mikroprocesory i cała technika cyfrowa kończy romans z elektroniką na etapie opracowania i produkcji struktur. Wykorzystanie tych elementów to już zwykła logika i równie prosta matematyka a nie elektronika. Inaczej to się ma w przypadku układów analogowy
Jedziesz równo po bandziemc2kwacz pisze:Tak, owszem, cała technika cyfrowa, w tym układy programowalne i mikroprogramowalne z elektroniką jako taką mają wspólnego bardzo niewiele. Tyle samo co pralka automatyczna wyposażona w elektroniczny programator, mniej więcej.
Jeśli nie masz pod ręką tych elementów to szybciej zrobisz z tych co masz. Ilość elementów będzie porównywalna.mc2kwacz pisze:Nie mylę się, bo wiem że wlutowanie elementów jest krótsze niż wlutowanie większej ilości elementów i do tego napisanie choćby najkrótszego programu na kilkanaście linijek.
Nie będę ci teraz opisywał gdzie stosuje, ale z pewnością są to uzasadnione miejsca i ekonomia oraz ergonomia wyklucza rozwiązania analogowe. Moje układy są często częścią większych projektów i gdybym przesadzał ze stosowaniem uC to by mnie koledzy współpracujący wyśmiali, tak jak ty to próbujesz zrobić, ale kolega noel20 określił pewne założenia i w nich mój pomysł się broni.mc2kwacz pisze:W tym problem. Stosujesz uC wszędzie gdzie się da a nie tam gdzie to ma sens i uzasadnienie![]()
To jest twój punkt widzenia. noel20 chce układ, który będzie precyzyjnie odzwierciedlał stan PWM.mc2kwacz pisze: I to Jest Twój wybór i Twoja sprawa, ale nie sugeruj takiej metodologii postępowania komukolwiek. O ile trudno nazwać coś jedynie słusznym, to bardzo łatwo jest wskazać coś co jest w technice rozwiązaniem niewłaściwym. Rozwiązanie niewłaściwe to takie, które jest bardziej skomplikowane, bardziej czasochłonne, bardziej awaryjne, droższe, zajmuje więcej miejsca i przy tym wszystkim nie daje żadnych dodatkowych korzyści.
Pewnie fpga to też dla ciebie poboczny produkt "nieelektroniczny". Przeginasz trochę kolego. Wychowałem się na bramkach logicznych, mam wielki szacunek do klasycznych rozwiązań, ale w większości przypadków które dotykam kontroler jest najbardziej ekonomicznie uzasadniony. U mnie mikrokontrolery minimalizują ilość elementów, ale w tym przypadku chodziło o dużą precyzję odwzorowania stanu PWM, żeby to co w komputerze było na wrzecionie.mc2kwacz pisze: Poza tym mikroprocesory to nie elektronika, tylko jej poboczny produkt finalny. Żeby zajmować się uP i uC można o elektronice nie mieć nawet bladego pojęcia. I bardzo często tak właśnie jest.
Jeśli wpychasz kontroler programowalny zamiast kilku elementów dyskretnych, żeby zamienić wypełnienie na napięcie o małej precyzji, to elektronikiem jesteś tylko z nazwy lub z napisu na jakimś tam dokumencie. To moja osobista opinia
251mz, mc2kwacz, zaraz zaczniemy gadać "o wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy". Nie jestem z pokolenia arduino, a migające led-y to raczej ćwiczenie obsługi portu I/O niż jakiś układ spełniający tę funkcję.251mz pisze:Mi też , ale niestety dużo osób wpycha dziś wszędzie uC , nawet do migacza diody
mc2kwacz pisze:Nawet byś nie zdążył tego procesora wlutować w płytkę, podpiąć jej pod programator, zasilacz i uruchomić środowiska, kiedy układ analogowy CAŁKOWICIE NIEZAWODNY I BEZOBSŁUGOWY, byłby już gotowy do podłączenia.