Znaleziono 3 wyniki

autor: pprzemo88
14 lip 2013, 11:47
Forum: Na luzie
Temat: Kolizja na maszynie-konsekwencje
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 6618

jasiu... pisze:
No ja w swoim życiu widziałem dwie rozwalone sondy. Mnie się akurat sondy rozwalić nie udało, ale zrobili to ludzie, od których na pewno mógłbyś się bardzo dużo nauczyć. Ot zdarza się, mało widziałeś.
No wiesz z racji wieku to ze widziales az 2 rozwalone sondy to zaden wyczyn zwlaszcza ze sam jej nie rozwaliles .Wiesz ja nie zagladam komus na maszyne a interesuje sie swoja robota i maszyna i ewentualnie co zrobil czy wywinal zmiennik.


No tak, wychodzą pewne nawyki. U nas w firmie (poważny niemiecki producent bardzo dokładnych obrabiarek), jeśli dojdzie do kolizji, to pracownik sam biegiem pędzi z tym do majstra. Oczywiście żadnych konsekwencji finansowych nie ma, za to obowiązkiem majstra jest takie zorganizowanie działań, żeby skutki zostały jak najlepiej naprawione. Trzeba czasem ustawić geometrię, gdzie potrzebny jest np. ślusarz remontowy, czy sprzęt do pomiarów tej geometrii. Trzeba np. kupić nowe narzędzia, czy oprawki w miejsce tych, co uległy uszkodzeniu. Jeśli zaangażowanych w to jest więcej osób, to idzie sprawnie i firma straty ma mniejsze.

Znam przypadek, w którym frezer nie przyznał się do uderzenia w łapę. Detal ustawił jeszcze raz, maszyna sztywna, więc nie ucierpiała (na oko), ale tulejkę z frezem wygło i kilkutonowy blok ze stali chromowo-manganowej poszedł znów do huty. A wystarczyło po prostu zmierzyć na nowo bicie freza. Ja jestem zdania, że o ile kolizje powinny być w miarę bezbolesne, to za "tuszowanie" powinno się gości karać z największą surowością. W końcu czy to wstyd się przyznać, jeśli konsekwencji praktycznie nie ma? Bo jeśli są, jeśli głupi kierownik pyszczy się, tylko dlatego, bo musi na kimś się wyładować, to kierownika trzeba zmienić. Jeśli nie ma zaufania wśród załogi, to ja współczuję pracy w takiej atmosferze. Miałem kiedyś "pod sobą" grupę ludzi i wiem, że jeśli pracownik ukrywa coś przed dozorem, to nic dobrego z tego nie wyniknie.
Masz calkowita racje ale my pracujemy w POLSCE i to nie sa zadne nawyki ale obawy przed problemami i ludzmi/wspolpracownikami. Poznalem 2 swiaty ,jeden to zaklad w ktorym pracowalem od 1987-2009 gdzie mentalnosc ludzi byla inna [kazdy chcial ci sprzedac wiedze i byl chetny do pomocy] i tu kolizje nie ukrywalo sie ale zglaszalo mechanikowi i po sprawie [trzeba bylo pomagac przy naprawie ] i jedynie majster troche marudzil ale dalo sie przezyc.
A drugi swiat to firmy i ludzie ktorych poznalem po 2009 ktore podsumuje krotko "czlowiek czlowiekowi wilkiem" i moje najwieksze doswiadczenie ze w pracy nie ma kolegow/przyjaciol a ufac mozna tylko maszynie na ktorej robisz.I tu wlasnie trzeba starac sie ukryc takie potkniecia o ile sie da zanim caly zaklad sie dowie o kolizji.

Masz racje wiele jeszcze musze sie nauczyc i zobaczyc ale jedno umiem perfekcyjnie: rozpoznawac parszywych ludzi a sa to zazwyczaj ludzie ktorzy umieja mniej od ciebie.

Pozdrawiam i zazdroszcze ci normalnych ludzi w pracy....
autor: pprzemo88
12 lip 2013, 16:45
Forum: Na luzie
Temat: Kolizja na maszynie-konsekwencje
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 6618

Robiłeś kiedyś na centrum obróbczym?
Tak... proste roboty ale zawsze i jakos sondy nie rozwalilem :mrgreen: co najwyzej wiertla :wink: ale tak byw w akordzie.

oj i Przemuś sie wtrącił, ot cała filozofi naciskasz start i sondy niema :)


"W przypadku wyrządzenia szkody z winy nieumyślnej pracownik zobowiązany jest do jej naprawienia granicach szkody rzeczywistej. Jednak wysokość odszkodowania nie może przekroczyć trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującemu pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody. "

przecież naprawiłem ja taśma izolacyjna :twisted:
nawet działa :D może niezadokładnie ale zawsze :P

gamon dostał nowa sonde i sie bawi dalej :)
tokarz bedzie mnie od gamonia wyzywal ehh
chociaz mu z chamstwem dobrze - podpis :)
Wiesz dlugo juz robie w tym zawodzie ale nie znam nikogo co sonde rozwalil jestes pierwszy GRATULUJE.

Wiesz to ze sobie napisalem tokarz to nie oznacza z automatu ze nie mialem stycznosci z centrami obrobczymi ,wytaczarkami czy innymi wynalazkami.Jak nie ma co robic na tokarce to z przymusu musisz nauczyc sie robic gdzie indziej.

Co do kary za kolizje/straty to wytyczne kodeksu sa obowiazujace dla sądu pracodawca zazwyczaj albo przejdzie nad tym do porzadku dziennego albo postara sie udupic pracownika i ta 3 miesieczna pensja to pikus wobec straty pracy.
Autor watku nie napisal jakie straty wiec wyglada na to ze albo duze albo nikt mu nie pomogl bo byc moze dalo by sie zatuszowac sprawe.
Co do udowodnienia winy to swiadkow pracodawca znajdzie cala gromade od majstra do pracownikow wiec tu akurat bym nie dyskutowal czy pracodawca moze cos udowodnic.

Mi tez zdarzylo sie cos niecos ale jak sie nie pracuje z deb8ilami i kapusiami to wszystko mozna naprawic /zatuszowac.
autor: pprzemo88
09 lip 2013, 15:34
Forum: Na luzie
Temat: Kolizja na maszynie-konsekwencje
Odpowiedzi: 25
Odsłony: 6618

MoldMichal pisze:mi ostatnio tez sie przydazylo :) kolizja nieby niemocna ale sonda za 14 tys netto poszla w wióry,
ale jakby musiał dać za to z wlasnej kieszeni to bym szefa smiechem zabił - odpowiedzialosc finansowa musial bys miec w umowie o prace

fakt mi sie zdazylo po 6 latach w 1 firmie, nie w czasie okresu próbnego...
tylko ten nic nie zepsuje co nic nie robi...

najważniejsze zebys wiedzial co zrobiłes zle i dlaczego...
Widzisz wymadrzasz sie w innych postach krytykujac innych a sam jestes jakis ograniczony skoro nie wiesz ze nie musisz miec nic w umowie bo kodeks pracy okresla kiedy odpowiadasz za straty wyrzadzone pracodawcy.Podejrzewam ze to pracodawca by ci zabil smiechem.

http://zatrudnienie.wieszjak.pl/umowa-o ... nikow.html

ps: ja rozumiem kolizje ale trzeba byc niezlym gamoniem zeby akurat sonde rozwalic..

Wróć do „Kolizja na maszynie-konsekwencje”