chodzi o ten fragment, teoretycznie wszystko cacy, ale w praktyce trzeba się troszkę namęczyć kluczykiem imbusowym, żeby "wskoczyło" w odpowiedni rowek. Zwróć uwagę, że grawitacja jest nieubłagana, ciągnie bolczyk w dół, a zatem nie ma mowy "wskakiwaniu". Raczej cały czas "wyskakuje" zanim nie skręcisz śrubki. Znasz to uczucie gdy brakuje czasem trzeciej ręki żeby coś przytrzymać, albo już, już, już widzisz gdzie podeprzeć, ale nie ma jak wsunąć ręki?allegromtn pisze: przesuwa się na żądaną pozycję
Drugi problem to krótki zasięg ruchu szczęki, czasem nie wiadomo który rowek będzie lepszy do "zahaczenia" zanim się nie dokręci i stwierdzi ze zabrakło 0,5mm..
Trzeci problem najistotniejszy to siła docisku. No ileż można dociągnąć tą imbusową śrubeczką w dodatku pod kątem gdzie faktyczny wektor siły dzieli się na dwa, poziomy mocujący materiał i pionowy dociskający szczękę do sań. W miarę dokręcania szala przechyla się na korzyść docisku szczęki, niestety jednocześnie na niekorzyść chwytu materiału.