Jak najbardziej, tylko że wtedy trzeba przeważnie mocować nie w miejscach na śruby tylko łapami, a jak imadło długie i szerokie to też trzeba czasami się nagimnastykować aby przymocować wszystko tak jak należy.

To wybieraj takie aby po montażu imadła na stole na pierweszym rowku teowym (od operatora pierwszym) przód imadła nie wychodził poza obrys stołu. Inaczej stracisz tyle pola roboczegow Y-ku ile wystaje imadło. Ja miałem taki przypadek na większym imadle kupionym za dobre pieniądze na małą frezarkę. Niestety euforia zgasła gdy zamontowałem imadło na stole i jak zamontowałem tak aby imadło nie wystawało przodem poza obrys stołu to materiał zamocowany w imadle był poza polem roboczym maszyny. Co prawda imadło było trochę innej konstrukcji niż zwykłe, ale teraz już zwracam na to uwagę. U ciebie też stół nie jest duży więc warto przeczytać wymiary katalogowe i sprawdzić czy maksymalny detal jaki będziesz obrabiał w imadle zmieści się w polu roboczym maszyny przy zamontowaniu imadła w ww. sposób. Imadło 200mm to jednak już kawał klocka

Z grubsza to można określić szerokością i długością części "jaskółkowej" w kolanku. Przykładowo jeśli masz szerokość kolanka 300mm i długość 350mm to w X-ksie miałbyć około 450mm a w Y-ku około 150mm. Ja w małej włoszce miałem podobny stół tylko nico węższy z tego co pamiętam i miałem pole robocze około 400x140mm.

750x200 to wielkość stołu czy pole robocze?

No to już prawie tyle co bridgeport choć wygląda na sporo mniejszą. Pewno odlew korpusu grubszy. W sumie frezarka z czasów kiedy na materiale i jego jakości nie oszczędzano.
Ponowię pytanie: jakie pole robocze ma ten Deckel Von Grzmot ?

Spokojnie - da się i bez wózka Musiałem wtargać dwa bridgeporty i TUMa za pomocą rurek, desek i czegoś w stylu łoma pokonując pochylony podjazd i próg w garażu. Na powyższym zdjęciu dopiero zobaczyłem, że frezarka nie jest tak duża jak myślałem. Ile ma pola roboczego i ile waży? Miałem małą 500kg włoszkę i po zabawach z TUMem i bridgeportem byłem już tak silny psychicznie, że wydawało się jakby sama na rurkach tańczyła

Też jestem zdania, że zbyt ciasno dociśnięte prowadnice mogą się przycierać. Być może obfite smarowanie załatwi sprawę, ale obawa i taka ewentualność istnieje. Na Z-kę to ja bym jednak śrubę trapezową wybrał. Luzu i tak nie będzie, ponieważ ciężar kolanka i stołu załatwi sprawę luzu. Jedynie to niższa sprawność śruby trapezowej wymagała by jakiegoś silnego napędu. Nadmienię jednak, że fachowcem i wyrocznią w tej dziedzinie nie jestem więc być może to fobie powstałe w mym umyśle
Śruba kulowa już jest na Z-ce więc może jednak przeciwwaga? Wiem, że to znowu dodatkowa robota i sporo kilogramów dodatkowego żelastwa, ale jak już to zrobiłbym przeciwwagę, a najlepiej Z-kę w głowicy, a podnoszenie scałości tylko do konkretnych robót.

No właśnie mam też obawy co do zjeżdżania Z-ki. Pewnie autor coś wymyślił skoro zastosował taką śrubkę. W innym wypadku po wyłączeniu zasilania wszystko ładnie pi....ie o glebę. Na trapezie nie byłoby takich problemów, ale i siły większe aby to podciągnąć do góry, choć samohamowność trapezowej śrubki w tym wyadku miałaby chyba więcej zalet niż wad. Luz sam by się skasował przy takiej masie.
Śruba kulowa jednak już założona i ciekaw jestem jak autor wątku rozwiążał kwestię hamowania Z-ki.