A więc
Poszukałem w pudle silnika do gimbala - taki naleśnikowy, średnica zewn. 5cm, grubość 2.5cm.
Rozebrałem, odwinąłem, poczytałem o co chodzi z tym nawijaniem

i nawinąłem na oko -
celowałem w <> 300kV. Niestety wyszło około 750 kV

Największe zaskoczenie, że SIĘ KRĘCI!

No kto by się spodziewał - za pierwszym razem udało się <> poprawnie nawinąć
Nie znałem pierwotnego kV stąd nawinięcie na oko i rezultat również

Tak czy owak, obróciłem rower do góry nogami, przyłożyłem do przedniej opony - ciągnie

I w sumie nie hałasuje na oponie jakoś szczególnie... Opona osiągnęła <> 90km/h luzem

Czyli dość dobrze celowałem w 300kV. Byłoby około 35km/h max...
Najważniejsze, że silnik się kręcił, moment wydaje się być nie najmniejszy, nie grzeje się,
nie gubi synchronizacji etc. Pierwszy kot za płot. Jutro spróbuje nawinąć 2x tyle zwojów
i zobaczy się co dalej...
W międzyczasie trzeba by pomyśleć gdzie i jak go zainstalować żeby nie zdejmować błotników.
Niestety chyba bez cięcia błotników nie obejdzie się...
Najfajniejszy byłby napęd tylnego kola paskiem zębatym, ale powstaje problem z zasprzęglaniem...
q