Znaleziono 45 wyników

autor: diodas1
27 gru 2015, 17:17
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Może się mylę ale czy sms nie przychodzi czasami kiedy już jest pozamiatane? Wtedy już jest za późno żeby anulować przelew. Dowiesz się jedynie że pieniądze nie trafiły na wskazane konto, tylko inne, nieznane.
autor: diodas1
27 gru 2015, 15:24
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

W czym ma pomóc ten film? Pokazuje jedynie bezradność w starciu ze złodziejem. Wychodzi że pieniędzy nie należy trzymać w banku tylko tradycyjnie w skarpecie a dla bezpieczeństwa sprawić sobie kota do ochrony przed gryzoniami. Oszczędności z konta mogą wyparować podczas przelewu, wypłacania w bankomacie, realizacji płatności w sklepie czy nawet jazdy w tramwaju. Złodziejem może być haker ale równie dobrze instytucja banku. Obrazują to filmiki przypadków klientów oskubanych przez wpłatomaty. Zachciało się nowoczesności...
autor: diodas1
15 wrz 2015, 15:29
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Ja wolę poczekać aż załaduje mi się regulamin :mrgreen: "jak kupować" pełna oferta... cokolwiek. Za spam dziękuję
autor: diodas1
23 lut 2015, 02:40
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

A może pachnący pomysł na prezent?

[youtube][/youtube]
autor: diodas1
29 sty 2015, 21:00
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Maszynka dobrze by się sprzedawała w sexshopie :mrgreen:
autor: diodas1
23 lis 2014, 18:53
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Do zimy trzeba się przygotować[youtube][/youtube]
autor: diodas1
08 paź 2014, 00:54
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Proszę bardzo. Teraz czekam na dostawę świeżo zamówionych drzewek:brzoskinia bordowolistna , nektaryna karłowa ,
morela , jabłoń o czerwonych owocach , grusza . W ogrodzie mam już migdałowiec, gruszę o żółtych owocach, śliwę, brzoskwinię o zielonych liściach, wiśnię.Żadne z nich nie przekroczyło na razie 80 cm wysokości a już kosztowałem ich owoców. To pierwsze z zamówionych które są w trakcie kompletowania przesyłki wyrośnie na nieco większe drzewo ale skusiłem się z powodu atrakcyjnych liści. Pozostałe z wymienionych powyżej to w specjalny sposób szczepione miniaturki którym nie pozwolę wyrosnąć wyżej niż do 1.5 m. Zresztą wszystkie rośliny w moim ogrodzie bardzo często mają kontakt z sekatorami. Przykładowo świerk srebrzysty którego mam już ponad 20 lat i normalnie byłby wysokim i rozłożystym drzewem, u mnie ma 1.2 m wzrostu ale jest za to bardzo gęsty. Cięcie powoduje zagęszczanie rośliny a drzewa owocowe stymuluje do obfitszego owocowania. Każdemu który żali się że jego drzewo owocowe słabo rodzi, radzę- daj mu powąchać siekierę :mrgreen:
Inną odmianą drzew owocowych są tzw kolumnowe. Przy prawidłowym cięciu ma jeden grubszy "przewodnik" czyli pień dorastający do 2.5m z którego odchodzą bardzo krótkie gałęzie. W sumie takie drzewo rzeczywiście przypomina kolumnę o docelowej średnicy do 80 cm. Takie drzewa można sadzić szpalerem niczym żywopłot i na niewielkiej przestrzeni zgromadzić sad wieloowocowy który o dziwo, mimo wątłej postury może dźwigać naprawdę imponującą ilość owoców. Łatwy zbiór, mało cienia i nie zajmuje cennej przestrzeni. Zobacz choćby w Allegro w dziale ogród , w grupie drzew owocowych pod hasłem kolumnowe (-a, -y)
Szkółkarze wciąż eksperymentują i teraz pojawiły się nowinki które w nazwie mają "duo" Są to drzewka szczepione dwoma gatunkami owoców, na przykład jabłoń o żółtych i czerwonych owocach. A sąsiadowi szczęka wypadnie :mrgreen:
autor: diodas1
06 paź 2014, 22:02
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Zgadza się, mój migdałowiec pięknie kwitł i pachniał jak szalony chyba najwcześniej ze wszystkich drzew i krzewów w mojej okolicy.Kwiaty wystawały spod czap topniejącego śniegu. Forsycje budziły się dużo później. Zapylały go okoliczne trzmiele ale zdarzały się też pszczoły zwabione aż dusznym aromatem kwiatów. Potem normalnie wiązały się owoce. Trzeba było opryskiwać środkiem grzybobójczym na początku kwitnienia bo bez tego zabiegu tracił zbyt dużo zawiązków. Potem owoce dojrzewały i pękały podobnie do orzecha włoskiego a w środku pod kilkoma osłonami siedział normalny jadalny migdał. Nie znam jego gatunku, kupiłem okazyjnie we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Mają przy ogrodzie wydzielony plac handlowy. Na początku wzbudzał ogólny zachwyt i rósł jak szalony. Gałęzie najchętniej strzelały w górę podobnie do topoli więc dość szybko straciłem nad nim kontrolę i żeby zerwać migdały, trzeba było długiej drabiny. Zrobił się przerażająco strzelisty i podczas silniejszych burz zaczął zagrażać oknom. Przycinałem go w miarę możliwości aż w końcu przestał być urokliwy- przypominał zmokłą i spłoszoną kurę. W tym roku go wykarczowałem. Szczęśliwie udało mi się nabyć w pobliskim OBI kolejnego migdałowca, tym razem z serii drzewek zminiaturyzowanych, do hodowli w donicy. Liście ma nieco inne od poprzednika. Z doglądaniem w donicy zabrakło mi cierpliwości bo to drzewo jest niezłym pijakiem- lubi wodę, więc wetknąłem go ostatecznie do ogrodu. W tym sezonie (jest ze mną drugi rok od zakupu) osiągnął wzrost 90 cm, rośnie bardziej proporcjonalnie i duuużo wolniej niż poprzednik i ku mojemu zaskoczeniu zaowocował (około 10 owoców) mimo że nie dostrzegłem momentu kwitnienia. Chyba kwiaty też miał mniejsze lub w innym kolorze. Ogólnie ostatnio rzuciłem się na drzewka miniaturowe. Z "kurdupli" które jeszcze długo nie osiągną metra wzrostu zebrałem już kilka jabłek, garść wiśni i trzy brzoskwinie :mrgreen: . W przyszłym sezonie oczekuję szerszego asortymentu owoców (trzeba będzie chyba postawić stragan) bo znowu dokupiłem kilka odmian. Ogród pod drzewka mam niewielki ale jeżeli jednemu wystarcza obszar 1.5 m kw. powierzchni to można szaleć. Wszystkie drzewka mimo wcześniejszych pomysłów na bajeranckie donice ostatecznie poszły do gruntu i mają się dobrze. Drzewka miniaturowe są droższe od pospolitych bo > 40 zł za sztukę ale za to jaka frajda. Można je trzymać na tarasie, balkonie lub normalnie wetknąć do gruntu.
autor: diodas1
05 paź 2014, 23:05
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Trochę pamiętam ale tylko w takim zakresie w jakim zdarza mi się jeszcze wykorzystywać. Kiedyś, przed kolejnym sprawdzianem poprosiłem inżyniera z którym pracowałem żeby wyjaśnił mi coś z rachunku całkowego. Podrapał się za uchem i mruknął- czy całka to taki pokręcony robaczek?
autor: diodas1
05 paź 2014, 22:38
Forum: Na luzie
Temat: Ciekawostki filmowe...
Odpowiedzi: 2298
Odsłony: 267771

Ciekawa postać. Przez ten dziki zarost kojarzy się trochę z syberyjskim zesłańcem (bez urazy) Ja nie miałem z nim przyjemności, nasz rocznik był walcowany przez dr. Bałukę który też był niezłym oryginałem, o którym krążyły legendy. Wpadał na wykład, najpierw ukazywały się jego arcygrube okulary, i zaczynał żonglerkę sześcioma przesuwnymi tablicami na których pośpiesznie gryzmolił tajemne wzory i wykresy.Zaczynał jakby od połowy zagadnienia a potem robiło się jeszcze bardziej zagadkowo. Gnał jak pershing nie zważając na to czy towarzystwo nadąża. Zaczynał zawsze w nienagannie wykrochmalonym białym artuchu który po dwóch godzinach wyglądał jak ścierka. Gdy już brakowało miejsca na tablicy to gąbką lub mokrą szmatką które trzymał w kieszeniach fartucha robił sobie miejsce gdzie popadło i szalał dalej. Kiedyś przyszedł mocno spóźniony. Ktoś doniósł że idąc na uczelnię czytał gazetę którą niemal opierał o nos bo był krótkowidzem i wpadł do jakiegoś wykopu. Wykop był głęboki więc ruszył nim przed siebie aż znalazł dogodne miejsce żeby się wygramolić. Akurat padał deszcz i chłopisko złapał katar. W którymś momencie wykładu musiał wyczyścić nos. Sięgnął do kieszeni fartucha i dmuchnął siarczyście w ścierkę którą od godziny przecierał tablicę. Powstał spory tuman białego kurzu...
Najciekawiej było na zapowiadanych wcześniej kolokwiach. Pozwalał mieć i korzystać z wszystkiego- notatek i książek co zresztą na ogół niewiele pomagało. Po pewnym czasie ograniczył to korzystanie przy rozwiązywaniu zadań z pomocy naukowych do 10 kg, tylko z racji tego że w grupie były też nieliczne kobiety, w tym jedna w ciąży. Komórek ani internetu wtedy jeszcze nie było a książki bywały grube i ciężkie jak diabli. Egzotyka taka że na samo wspomnienie i w moim oku łezka się kręci. Chociaż wolę żeby mi się to nie przyśniło bo bywało siarczyście.

Wróć do „Ciekawostki filmowe...”