Grunty mają inne zadanie, to tylko wypełniacz zmniejszający włoskowatości podłoża i jego siłę "ssania". W instrukcjach piszą o wyrównaniu chłonności gruntu. I na ten temat podam ci przykład błędu z wylewką samopoziomującą.
Zagruntowałem beton i rozłożyłem na nim kilka znaczników zaznaczających, w którym miejscu jak gruba będzie warstwa. Pomogły mi w oszacowaniu ilości materiału. Aby je ustabilizować przykleiłem je małymi porcjami gipsu - takie stożki na średnicy paru centymetrów. Zrobiłem wylewkę samopoziomującą (to tylko taka nazwa) w butach na kolcach, z listwą do bujania, z wałkiem do odpowietrzania. Byłem zadowolony, że to tak ładnie wyszło. Parę dni później niespodzianka - od każdego znacznika zaczęły rozchodzić się gwiazdy spękań. Wyglądało nieciekawie.

Zrobiłem punkty które szybciej wyssały wilgoć z wylewki i stały się tym sposobem inicjatorem pęknięć. Nic z tym nie zrobiłem bo i tak to było pod panele podłogowe.
Wracając do betonu z za dużą ilością wody. Widziałem wylewkę samopoziomującą zrobioną na takim betonie (w wykonaniu tego samego pomocnika). Pierwszy dziwny objaw to były kratery po wydostawaniu się z betonu powietrza. I to było już podejrzane. Niestety nie widziałem procesu układania tej wylewki. Inwestorowi to nie przeszkadzało i przyjął robotę. Rok później pojawiły się pierwsze objawy rozwarstwienia w strefie najbardziej użytkowanej. Gdyby na to poszły płytki byłby głuchy odgłos, pękanie i też podłoga do wymiany. Wniosek jeden: trzeba trzymać się procedur zgodnie ze sztuką budowlaną.
Na beton potrzebowałem takiej mieszanki:
a nie takiej jak w 3:55 tego filmu: