Czytając forum, w sumie wszyscy są za prowadnicami szynowymi, które podobno są kilkakrotnie bardziej wytrzymałe, większa nośność itd.
Patrząc na budowę jednego i drugiego rozwiązania - w obu łożyskach są metalowe obudowy (bieżnie), na których "oparte" są kulki. W przypadku łożysk do szyn - z tego co widzę na zdjęciach - jest to jedna wielka, chyba stalowa obudowa, w której są rzędy kulek. W łożysku na wałek (otwartym) też jest stalowa obudowa (jednak o wiele cieńsza, bo jest to jakby cienka, otwarta rurka) i rzędy kulek, ale takie łożysko i tak wsadzamy do obudowy np. stalowej.
Stąd moje pytanie - jak takie łożysko liniowe na wałek ma się do łożyska na szynę? Przecież w obu wózkach liniowych są kulki oparte o stalowe bieżnie - to dlaczego szyny uważa się za "sztywniejsze", w przypadku łożyska otwartego można w nim wykasować w jakiś sposób luz, natomiast co w przypadku szyn, skoro to jest tylko pojedyncza część - wózek? Co, jeśli taki wózek się po prostu wyrobi po pewnym czasie?
Jestem początkującym, dlatego pytam, bo ciągle nie wieżę w to, że szyny są o wiele "lepsze"
