
Znaleziono 14 wyników
Wróć do „Historia pewnego miejsca”
- 18 lis 2013, 20:09
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
- 18 lis 2013, 19:03
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
- 16 lis 2013, 20:20
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Większość ludzi mieszka jednak w regionach ,gdzie nie ma takich pięknych możliwości . Z rożnych tez powodów nie mogą tych miejsc opuścić.Zanixi pisze:
Ja bym z tej pracy zrezygnował po miesiącu.
. Moje wywody nie tyczą sie molochów bo one z zasady bycia molochem są niereformowalne (relikt starych czasów?).
Relikt. Wyobrażasz sobie maleńką fabrykę samochodów ,która byłaby konkurencyjna na rynku. To ,będą firmy wielkie(molochy).
- 16 lis 2013, 18:27
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Nie ma obowiązku ,ale nie ma tez motywacji. Skoro nie chcą dzielić się zyskiem ,to po co?niech sami wymyślą .Może gdzie indziej jest inaczej i rozumieją ,ze ,,jak ty mi robisz dobrze ,to ja tobie tez zrobię"
Jak w fraszce A Walgórskiego
Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.
Jak w fraszce A Walgórskiego
Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.

- 16 lis 2013, 17:41
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
251mz Dobrze ,ze chłop był rozsądny ,a nie wyrywny.
Ja tez znam rozwiązanie istotnego problemu w firmie. Roczna wartość ,to kilkadziesiąt ,może kilkaset tysięcy euro(bo firma duża-1500 osób). Gdybym to ujawnił ,to sypnęli by mi groszem(z 500zł
). Przy okazji kilkadziesiąt osób straciło by pracę,bo nie musieli by sprawdzać produkcji tak szczegółowo . Zyski tylko dla właściciela(on nawet nie wie o moim istnieniu-jestem tylko pozycja na liście zatrudnionych) ,dla innych straty,dla mnie okruszek. Niech więc pozostanie tak jak jest,skoro wszyscy do tego stanu rzeczy się przyzwyczaili. Żeby nie było wątpliwości -to nie jest moja działka wynikająca z umowy o pracę.Ot spojrzenie z innej strony na problem-czasem więcej widać i pewne rzeczy staja się oczywiste.
Ja tez znam rozwiązanie istotnego problemu w firmie. Roczna wartość ,to kilkadziesiąt ,może kilkaset tysięcy euro(bo firma duża-1500 osób). Gdybym to ujawnił ,to sypnęli by mi groszem(z 500zł

- 16 lis 2013, 10:46
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
No to wtedy inna zasada obowiązuje -jaka praca taka płaca. A to są dwa przeciwstawne bieguny. Inna motywacja do pracy i inne podejście . Znajdę bardziej wydajna metodę, zarobię więcej. Przy stawce godzinowej -znajdę bardziej wydajna metodę-będę musiał zrobić więcej i nic za to nie dostanę.Nie warto wiec szukać.Teraz w przewadze jest stawka godzinowa ,więc jest jak jest. Obowiązuje, zasada kolejowa wypisana przy każdym oknie - Nie wychylać się.
- 15 lis 2013, 23:44
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Oj jak widzę Zanixi ,oprawca i Miki ,niczym się nie rożną od tych których krytykują . Też czekają na gratisy(mentalnie). A niby czemu mieli by je dostać?
Praca to umowa handlowa. Nie ma kasy ,nie ma handlu.
Stara amerykańska zasada - nie ma darmowych obiadów.
I zasada -Jak płaca taka praca- obwiązują wszędzie. Nie wszyscy jej przestrzegają ,ale nie tylko tej zasady i tez wszędzie.
Miki ,ty to chyba z lekka nawiedzony byleś i zostałeś. Robotę miałeś pewnie akordowa -to mogę zrozumieć. Jeśli robiłeś za stawkę godzinowa ,to cie zupełnie nie rozumiem ,bo brak związku praca -płaca. Szefa tez jakiegoś wyrozumiałego miałeś ,bo większość naszych( i nie tylko szefów),za taką postawę pokazała by ci gdzie się wychodzi(na zawsze).
I jeszcze jedno -ja jeździłem pociągami ,już od młodych lat i siałem przy oknie.To zaś bardzo pouczające jest.

Praca to umowa handlowa. Nie ma kasy ,nie ma handlu.
Stara amerykańska zasada - nie ma darmowych obiadów.
I zasada -Jak płaca taka praca- obwiązują wszędzie. Nie wszyscy jej przestrzegają ,ale nie tylko tej zasady i tez wszędzie.
Miki ,ty to chyba z lekka nawiedzony byleś i zostałeś. Robotę miałeś pewnie akordowa -to mogę zrozumieć. Jeśli robiłeś za stawkę godzinowa ,to cie zupełnie nie rozumiem ,bo brak związku praca -płaca. Szefa tez jakiegoś wyrozumiałego miałeś ,bo większość naszych( i nie tylko szefów),za taką postawę pokazała by ci gdzie się wychodzi(na zawsze).
I jeszcze jedno -ja jeździłem pociągami ,już od młodych lat i siałem przy oknie.To zaś bardzo pouczające jest.


- 14 lis 2013, 22:02
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Dlaczego szarej strefy? Umowa zlecenie,po godzinach ,a w godzinach normalne wynagrodzenie z ekstra premią. Wszystko w pełni legalne i opodatkowane. No wiesz jest różnica między 5000,a 10000 ,oraz między 160 brutto,a 1600. jak również między 2500(połowę zabrały urzędy),a na przykład oglądaniem TV ,czy choćby długim spacerem(bo na nic innego zarabiającego 10 zł/ h nie będzie stać).
No może dla ciebie nie ma
No może dla ciebie nie ma

- 14 lis 2013, 21:44
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Znowu myślicie stereotypowo. Co ma gość robić ponadto ,jak jego robota polega na wbijaniu gwoździ(bo taka jest potrzeba) . Ma zbić z drewna X czegoś tam. Wcześniej mógł być mechanikiem ,serwisantem elektronikiem w serwisie .,bóg wie kim.Nikt go o to nie pytał co umie ,bo był potrzebny młotkowy. Tak jak rolnikowi jest potrzebny silny,zręczny i wytrzymały ,do zbioru ręcznego plonów. Nie obchodzi go ,czy jest po podstawówce ,czy ma tytuł profesora. Nie pyta go ,bo po co?
Niemniej jednak chętnie bym wam te hipotetyczna maszynę naprawił,bo chcecie dobrze zapłacić. Ja bym zawołał w godzinach 1600 zł za tę robotę ,bo jest 10 razy więcej warta ,niż wbijanie gwoździ . Za robotę po godzinach 5000. Po połowie dla mnie i szefa-w końcu on też musi mieć pokusę ,aby skorzystać ,z opcji tańszej i ponosi ryzyko(ale ono występuje zawsze, przy podejmowaniu każdej najprostszej nawet decyzji).Uczciwa cena dla obu stron?
Reszcie bym tego nie zrobił ,bo z uników wynika ,że nie dali by mi złamanego grosza,tylko uznali ,że im się to należy. Skończyło by się na obietnicy,,rób, rób ,a jak zrobisz to ja ci tam ....no tego".Niech zapłacą dychę,a ja sobie gwoździe w tym czasie powbijam.
Miki ,ty byś nie zatrudnił ludzi do sprzątania? Ja pracuje w niemieckiej firmie i oni tu w Polsce też nie zatrudniają,( bo maja fachowców ,za ułamek tego ,ile tam zarabia analfabeta,albo uczeń). W firmie macierzystej w Niemczech ,maszyn się nie sprząta. Robi się do syreny,a potem zostawia wszystko jak było. Potem przychodzi ekipa sprzątająca i sprząta ( za mniejszą stawkę,niż fachowcy) .Fachowcy są zbyt drodzy ,aby marnować czas na proste czynności.Czysta ekonomia.
Niemniej jednak chętnie bym wam te hipotetyczna maszynę naprawił,bo chcecie dobrze zapłacić. Ja bym zawołał w godzinach 1600 zł za tę robotę ,bo jest 10 razy więcej warta ,niż wbijanie gwoździ . Za robotę po godzinach 5000. Po połowie dla mnie i szefa-w końcu on też musi mieć pokusę ,aby skorzystać ,z opcji tańszej i ponosi ryzyko(ale ono występuje zawsze, przy podejmowaniu każdej najprostszej nawet decyzji).Uczciwa cena dla obu stron?
Reszcie bym tego nie zrobił ,bo z uników wynika ,że nie dali by mi złamanego grosza,tylko uznali ,że im się to należy. Skończyło by się na obietnicy,,rób, rób ,a jak zrobisz to ja ci tam ....no tego".Niech zapłacą dychę,a ja sobie gwoździe w tym czasie powbijam.
Miki ,ty byś nie zatrudnił ludzi do sprzątania? Ja pracuje w niemieckiej firmie i oni tu w Polsce też nie zatrudniają,( bo maja fachowców ,za ułamek tego ,ile tam zarabia analfabeta,albo uczeń). W firmie macierzystej w Niemczech ,maszyn się nie sprząta. Robi się do syreny,a potem zostawia wszystko jak było. Potem przychodzi ekipa sprzątająca i sprząta ( za mniejszą stawkę,niż fachowcy) .Fachowcy są zbyt drodzy ,aby marnować czas na proste czynności.Czysta ekonomia.
- 14 lis 2013, 17:32
- Forum: Na luzie
- Temat: Historia pewnego miejsca
- Odpowiedzi: 172
- Odsłony: 13031
Jego wybór i jego pieniądze. 10000 na ulicy nie leży,tylko na jego koncie. Nic nie ma bez ryzyka. :
Wiadomo ,że wykonawca podaje cenę ,ale pytam, ile wg was byłoby uczciwie,aby obie strony były zadowolone.
Skąd wiesz jakim sprzętem i umiejętnościami dysponuję?To ,ze akurat teraz (przykładowo) wbijam gwoździe,na skutek rożnych zbiegów okoliczności,nie przesadza o tym co potafię ,oraz czym dysponuję. Poza tym nie określiłem ,co jest uszkodzone ,więc skąd takie założenie,ze trzeba mieć to lub tamto.
Takich ludzi jest w kraju tysiące(a nawet o wiele więcej). Wykonują proste prace ,z konieczności życiowej,a nie dla tego ,że nic innego nie potrafią. Ich potencjał marnieje ,jak te zakłady z tematu.
Szarpnij się na odwagę i coś zaproponuj.Ie mógłbyś zapłacić za taka robotę, w obydwu wersjach -w godzinach i po godzinach.?Konkretnie ,a nie albo to ,albo tamto.,a gdyby ,a może.

Skąd wiesz jakim sprzętem i umiejętnościami dysponuję?To ,ze akurat teraz (przykładowo) wbijam gwoździe,na skutek rożnych zbiegów okoliczności,nie przesadza o tym co potafię ,oraz czym dysponuję. Poza tym nie określiłem ,co jest uszkodzone ,więc skąd takie założenie,ze trzeba mieć to lub tamto.
Takich ludzi jest w kraju tysiące(a nawet o wiele więcej). Wykonują proste prace ,z konieczności życiowej,a nie dla tego ,że nic innego nie potrafią. Ich potencjał marnieje ,jak te zakłady z tematu.
Szarpnij się na odwagę i coś zaproponuj.Ie mógłbyś zapłacić za taka robotę, w obydwu wersjach -w godzinach i po godzinach.?Konkretnie ,a nie albo to ,albo tamto.,a gdyby ,a może.