IMPULS3 pisze: ↑12 paź 2025, 10:13
dwa ze kościół sam nie jest świadomy o czym mówi.
Ależ oczywiście! Przecież kościół to tacy sami ludzie, jak ja, czy ty, tyle że niektórzy może najbardziej zadufani, bardziej wierzący w nieomylność swoich teorii. Idźmy dalej - który kościół - katolicki, a może prawosławny, a może ewangelicki? Ten ostatni co prawda objawienia odrzuca. No właśnie - czyli objawienia są, czy ich nie ma? Kto ma rację? Protestanci, czy katolicy?
IMPULS3 pisze: ↑12 paź 2025, 10:13
to pokazuje ono że przynajmniej część tych rzeczy była sterowana przez kogoś innego.
Ale przez kogo i czy tego "kogoś" nie możemy nazywać Bogiem? Musimy o nim mówić np. kosmita?
Ciekawym przypadkiem objawienia była historia Bruno Cornacchioli. To całkiem świeża sprawa, w końcu dotyczy okolic Rzymu, no i rok 1947. I jakoś dziwnie, objawienie dotyczy członka kościoła adwentystów, który z góry odrzuca możliwość takiego objawienia. Do tego w objawieniu uczestniczą też jego dzieci. Objawienie jest spójne, wszyscy widzą to samo, ta sama projekcja! I dotyczy członka wspólnoty, która objawień nie uznaje!
A co do NDE, to mam dobrego kolegę, lekarza, który kiedyś reanimował pacjenta. Podczas tej reanimacji opowiadał pielęgniarkom, że jego synowa będzie mieć wywoływany poród, bo już ma przenoszoną ciążę. Po kilku dniach pacjent "wrócił do żywych", odzyskał przytomność i po wyjęciu rurki intubacyjnej spytał: "jak tam synowa pana doktora, urodziła szczęśliwie?". Na pytanie skąd wie o synowej powiedział: "a słyszałem, jak pan doktor mówił". Tyle że w tamtym czasie wskaźnik na EKG pokazywał linię prostą. Jak mógł słyszeć?
IMPULS3 pisze: ↑12 paź 2025, 10:13
Ateizm to też wiara tylko że w drugą stronę skrajności.
No nie! Osoba wierząca twierdzi, że nie ma żadnego dowodu, ale
wierzy, że Bóg jest. Ateista
wie, że boga nie ma! Ateista odrzuca istnienie Boga, bo jest wewnętrznie o braku Boga przekonany. Człowiek wierzący nie wie, czy Bóg jest, ale przyjmuje jego istnienie. Tu jest różnica.
Problem w tym, że ateistami określają się ludzie, którzy nie tyle odrzucają istnienie jakiejś siły stwórczej, ale zwyczajnie wystąpili z wspólnot kościelnych, albo nigdy z tymi wspólnotami się nie identyfikowali. Zamiast ateista, powinni używać słowa antyklerykalista, ale to pierwsze wydaje im się ładniejsze, więc tak się nazywają. Oczywiście, że osoba antyklerykalna może w jakiegoś, na swój sposób wyobrażonego Boga wierzyć. Stąd ta różnica.