Fajna muzyka bez klasyfikacji
Poprostu dobra muza .
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 42
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Re: Fajna muzyka bez klasyfikacji
Teoretycznie może do ustawienia wysokości użyć danych z midi, albo nawet z zapisu nutowego, jak umie czytać nuty. Ale oczywiście, że producent powinien słuch mieć.
Za to wokalista nie musi ani mieć poczucia rytmu, ani wyczucia wysokości wydawanych przez siebie dźwięków. Mało tego, głos też można mu wyprodukować poprzez wycięcie, czy dodanie harmonicznych. Wszystko da się wyprodukować. Poprawić.
I tego właśnie we współczesnej muzyce nie lubię. Ot takie discopolo. Co niektórzy uważają, że to taka prosta muzyka, że samo się to gra i śpiewa. Nic bardziej mylnego. Jeśli ktoś interesuje się tym, w jaki sposób należy produkować piosenki discopolo, podrzucę ciekawy materiał:
To dla tych, którzy nie doceniają Zenka, a w zasadzie producenta jego piosenek.
Za to wokalista nie musi ani mieć poczucia rytmu, ani wyczucia wysokości wydawanych przez siebie dźwięków. Mało tego, głos też można mu wyprodukować poprzez wycięcie, czy dodanie harmonicznych. Wszystko da się wyprodukować. Poprawić.
I tego właśnie we współczesnej muzyce nie lubię. Ot takie discopolo. Co niektórzy uważają, że to taka prosta muzyka, że samo się to gra i śpiewa. Nic bardziej mylnego. Jeśli ktoś interesuje się tym, w jaki sposób należy produkować piosenki discopolo, podrzucę ciekawy materiał:
To dla tych, którzy nie doceniają Zenka, a w zasadzie producenta jego piosenek.
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 37
- Posty: 793
- Rejestracja: 12 paź 2018, 21:36
Re: Fajna muzyka bez klasyfikacji
Pomogłem? Kliknij, proszę :-)
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 2307
- Rejestracja: 21 gru 2015, 11:22
- Lokalizacja: Lublin
Re: Fajna muzyka bez klasyfikacji
Mało kto się spodziewa, że pewny band od rozlazłej pięknej ballady the power of love jest tak mocnym ideologicznym zawodnikiem, a utwór power of love zupełnie nie klei się ani przekazem ani stylem do całej reszty twórczości a szczególnie płyty na której się znalazł.... a więc war - porządny sprzęt audio wskazany.
Zaś kolejny utwór "uczy manier"... świat na różnych szczeblach jest taki sam, nie musisz nawet narozrabiać żeby usłyszeć 'try again tomorrow'. I o ile jest to wspaniała motywacja dla dzieciaka w wieku przedszkolnym - spróbuj jutro, jutro ci się uda, tak w dorosłym życiu każdy wie co to znaczy, niezależnie czy mówi to do nas szef, polityk czy nasza kobieta która już nas nienawidzi i buja sie z innym... no i weź tu się w tym świecie dostosuj jak człowiek wie że ma racje a inni nie, ale jak się nie dostosujesz to nie będziesz miał kasy.
Dodane 11 minuty 26 sekundy:
Nie było takiej grupy, był tylko frank farian i epizody w jego życiu oraz sztukmistrzostwo i spektakl i za każdym razem to samo - nabieranie ludzi na muzykę - nie wiem czy końcowy efekt był świetny - muzyka rozbija się zawsze na koniec o gusta, ale zawsze skuteczny - zresztą chłop miał talent do muzyki... i ostatecznie tak jak świat potraktował jego, to i on w wzajemności potraktował świat tak samo. Nie chcę napisać że był nikczemny - ale jeśli był to był też pewnie jednym z niewielu ludzi, dla których nikczomność była zarazem hobby, pracą i celem w życiu - i jeszcze dostawał za to pieniądze.
Tu należałoby się zastanowić, czy Farian w pewnym sensie nie popsuł muzyki jaką znamy np w przedziale lat 70-80 - czyli kunszt precyzji i pracy. Bo jemu na pewno aż takiej krzywdy nie wyrządzono
Jak dziwne jest to, że w jednym przypadku ludzie nie pozwolą sobie, żeby ktoś np śpiewał z dubbingu na koncercie, ale dopuszczają do siebie świetność zespołu w którym np. Bobby Farell w ogóle nie śpiewał bo nie potrafił, i co dziwne, niby to gimnastyka była na scenie dodatkiem a trzymał mikrofon i robił za piosenkarza - a było zupełnie odwrotnie. Sprawa do przemyślenia pozdro - melodyjki mają fajne - Frank był od strony muzycznej super - jako człowiek już nie bardzo - jego typowani wykonawcy często kończyli w psychicznym dołku, no i skomercjalizował muzykę robiąc z niej maszynę do zarabiania pieniędzy bez żadnych sentymentów. Ale takich gangsterów bylo wielu - jednym z gorszych był james brown, nie płacił za prawa autorskie i takie tam cuda, łupy tylko dla siebie i wyzysk utalentowanych ludzi - więcej by się nazbieralo ale u browna bobby farrel nie miał by racji bytu - tam musiał być muzyk słuch absolutny rytm i jakość, a u fariona - to bareja co z bezdomnego zrobiłby gwiazdę;) Zresztąn nawet Waters nie chcial zapłacić uczciwie za The Great Gig In The Sky - chociaż tematyka w dużej mierze byłą o tym jaki to świat okrutny i jak to wodzowie doprowadzają do wojen i nienawiści itp
A Farian to majstersztyk - nawet ruskich nabrał co w czasach zimnej wojny było nie lada wyczynem.
Zaś kolejny utwór "uczy manier"... świat na różnych szczeblach jest taki sam, nie musisz nawet narozrabiać żeby usłyszeć 'try again tomorrow'. I o ile jest to wspaniała motywacja dla dzieciaka w wieku przedszkolnym - spróbuj jutro, jutro ci się uda, tak w dorosłym życiu każdy wie co to znaczy, niezależnie czy mówi to do nas szef, polityk czy nasza kobieta która już nas nienawidzi i buja sie z innym... no i weź tu się w tym świecie dostosuj jak człowiek wie że ma racje a inni nie, ale jak się nie dostosujesz to nie będziesz miał kasy.
Dodane 11 minuty 26 sekundy:
hegmannkris pisze:Co myślisz o piosenkach Boney M?
Nie było takiej grupy, był tylko frank farian i epizody w jego życiu oraz sztukmistrzostwo i spektakl i za każdym razem to samo - nabieranie ludzi na muzykę - nie wiem czy końcowy efekt był świetny - muzyka rozbija się zawsze na koniec o gusta, ale zawsze skuteczny - zresztą chłop miał talent do muzyki... i ostatecznie tak jak świat potraktował jego, to i on w wzajemności potraktował świat tak samo. Nie chcę napisać że był nikczemny - ale jeśli był to był też pewnie jednym z niewielu ludzi, dla których nikczomność była zarazem hobby, pracą i celem w życiu - i jeszcze dostawał za to pieniądze.


Jak dziwne jest to, że w jednym przypadku ludzie nie pozwolą sobie, żeby ktoś np śpiewał z dubbingu na koncercie, ale dopuszczają do siebie świetność zespołu w którym np. Bobby Farell w ogóle nie śpiewał bo nie potrafił, i co dziwne, niby to gimnastyka była na scenie dodatkiem a trzymał mikrofon i robił za piosenkarza - a było zupełnie odwrotnie. Sprawa do przemyślenia pozdro - melodyjki mają fajne - Frank był od strony muzycznej super - jako człowiek już nie bardzo - jego typowani wykonawcy często kończyli w psychicznym dołku, no i skomercjalizował muzykę robiąc z niej maszynę do zarabiania pieniędzy bez żadnych sentymentów. Ale takich gangsterów bylo wielu - jednym z gorszych był james brown, nie płacił za prawa autorskie i takie tam cuda, łupy tylko dla siebie i wyzysk utalentowanych ludzi - więcej by się nazbieralo ale u browna bobby farrel nie miał by racji bytu - tam musiał być muzyk słuch absolutny rytm i jakość, a u fariona - to bareja co z bezdomnego zrobiłby gwiazdę;) Zresztąn nawet Waters nie chcial zapłacić uczciwie za The Great Gig In The Sky - chociaż tematyka w dużej mierze byłą o tym jaki to świat okrutny i jak to wodzowie doprowadzają do wojen i nienawiści itp

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 42
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Re: Fajna muzyka bez klasyfikacji
Ciekawe czy szopenn wie, że prawdziwe nazwisko Fariana to Franz Reuther. Urodzony w 1941 roku w Kirn, pięknym miasteczku w Rheinland-Pfalz, czyli Nadrenii-Palatynacie.
Nie podejrzewałem, że szopenn to fanatyk niemieckiej muzyki.
Nie podejrzewałem, że szopenn to fanatyk niemieckiej muzyki.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 42
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Re: Fajna muzyka bez klasyfikacji
Jednak pewne piosenki zawsze pozostaną aktualne. Od czasów napisania tej piosenki przez Brassensa minęło tak wiele lat, a tu jakby wczoraj piosenka powstała: