LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Poszukiwane chętne osoby do przetestowania nowego modułu LPT do LinuxCNC.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1563
- Rejestracja: 09 lip 2012, 20:34
- Lokalizacja: Poznań
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Puszczam.
Przemysłowe tokarki potrafią gwintować na sztywno dużo szybciej. Frezarki jakie znam do 6k rpm.
Wcale nie twierdzę, że tyle jest konieczne w amatorskim sterowaniu ale 180 to jednak mało.
Przemysłowe tokarki potrafią gwintować na sztywno dużo szybciej. Frezarki jakie znam do 6k rpm.
Wcale nie twierdzę, że tyle jest konieczne w amatorskim sterowaniu ale 180 to jednak mało.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 53
- Posty: 2337
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
A co na to gwintownik? 
Nie no, skoro tak mówisz to pewnie tak jest. Nie będę z tym dyskutował bo nie mam w tym doświadczenia.
180 RPM to nie jest ograniczenie tego urządzenia tylko tyle wyciąga ten silniczek z tą przekładnią który zamontowałem w tym modelu.
Noi oczywiście nie mówimy o przemysłowych tokarkach bo tam jest dedykowane "przemysłowe" sterowanie. To nie ten target.
Oglądałem na YT nagrania z gwintowania na sztywno (na konstrukcjach nieprzemyślanych lub przeróbkach) to nie rzuciło mi się w oczy żadne gwintowanie na tak dużych obrotach - to oczywiście ciężko ocenić z samego nagrania ale zazwyczaj to wygląda na granicę 200-300 RPM.
No ale jeśli weźmiemy te 1000rpm (co dla mnie wydaje się wariacką wartością) to nam daje dla takiego samego gwintu na w powyższych obliczeniach wartość 0.05 mm różnicy w przejazdach tam i nazad.
Czy 5 setek rozjechany gwint robi jakąkolwiek różnicę? Pewnie w 99% wypadków nie. A jeśli robi, to nie trzeba używać tak wariackiej prędkości
Zawsze gdzieś jest jakiś kompromis. Wydaje mi się, że ten nie wymaga zbyt wielu poświęceń.
Nie no, skoro tak mówisz to pewnie tak jest. Nie będę z tym dyskutował bo nie mam w tym doświadczenia.
180 RPM to nie jest ograniczenie tego urządzenia tylko tyle wyciąga ten silniczek z tą przekładnią który zamontowałem w tym modelu.
Noi oczywiście nie mówimy o przemysłowych tokarkach bo tam jest dedykowane "przemysłowe" sterowanie. To nie ten target.
Oglądałem na YT nagrania z gwintowania na sztywno (na konstrukcjach nieprzemyślanych lub przeróbkach) to nie rzuciło mi się w oczy żadne gwintowanie na tak dużych obrotach - to oczywiście ciężko ocenić z samego nagrania ale zazwyczaj to wygląda na granicę 200-300 RPM.
No ale jeśli weźmiemy te 1000rpm (co dla mnie wydaje się wariacką wartością) to nam daje dla takiego samego gwintu na w powyższych obliczeniach wartość 0.05 mm różnicy w przejazdach tam i nazad.
Czy 5 setek rozjechany gwint robi jakąkolwiek różnicę? Pewnie w 99% wypadków nie. A jeśli robi, to nie trzeba używać tak wariackiej prędkości
Zawsze gdzieś jest jakiś kompromis. Wydaje mi się, że ten nie wymaga zbyt wielu poświęceń.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1563
- Rejestracja: 09 lip 2012, 20:34
- Lokalizacja: Poznań
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
5 setek urwie gwintownik.
A obrabiam głównie metale nieżelazne.
Pewnie , że i 400 rpm wystarczy zazwyczaj no ale skoro pytałeś kilka razy o używane parametry to odpowiedziałem
A obrabiam głównie metale nieżelazne.
Pewnie , że i 400 rpm wystarczy zazwyczaj no ale skoro pytałeś kilka razy o używane parametry to odpowiedziałem
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 53
- Posty: 2337
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Myślę, że to nie byle jaki gwintownik skoro wytrzymał 1000rpm na gwintowaniu to może i 5 setek na powrocie wytrzyma 
W sumie to nie ma co się targować. Narzędzia trzeba dobierać odpowiednio do zadania, jeśli coś nie spełnia wymagań to się nie używa i nie mówię tu o gwintowniku.
Parametry podaje jawnie bez owijania aby można było realnie ocenić, czy się nadaje czy nie.
W sumie to nie ma co się targować. Narzędzia trzeba dobierać odpowiednio do zadania, jeśli coś nie spełnia wymagań to się nie używa i nie mówię tu o gwintowniku.
Parametry podaje jawnie bez owijania aby można było realnie ocenić, czy się nadaje czy nie.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 53
- Posty: 2337
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Nie upieram się 
Ale mały gwint to mały gwintownik.
A maly gwintownik łatwo złamać.
Nie mam doświadczenia z gwintowaniem maszynowym ale gwintownikiem ręcznym za pomocą wkrętarki gwintow zrobiłem chyba tysiące jak budowałem maszyny, zazwyczaj od M3 do M6 i spostrzeżenia mam takie, że małym gwintownikiem trzeba bardzo powoli, na wyższych obrotach wkrętarki łamie się co drugi
Oczywiście, że z ręki nie idzie utrzymać idealnie w osi więc to pewnie miało duży wpływ.
Czy do gwintownikow stosuje się taka sama zasadę jak do noża, obliczając prędkość obrotową z prędkości skrawania na danej średnicy?
Ale mały gwint to mały gwintownik.
A maly gwintownik łatwo złamać.
Nie mam doświadczenia z gwintowaniem maszynowym ale gwintownikiem ręcznym za pomocą wkrętarki gwintow zrobiłem chyba tysiące jak budowałem maszyny, zazwyczaj od M3 do M6 i spostrzeżenia mam takie, że małym gwintownikiem trzeba bardzo powoli, na wyższych obrotach wkrętarki łamie się co drugi
Oczywiście, że z ręki nie idzie utrzymać idealnie w osi więc to pewnie miało duży wpływ.
Czy do gwintownikow stosuje się taka sama zasadę jak do noża, obliczając prędkość obrotową z prędkości skrawania na danej średnicy?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 24
- Posty: 9351
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Mam wrażenie, że niczego nie rozumiecie i mylicie pojęcia.
Gwintowanie na sztywno polega na tym, że jedna linia g-kodu powoduje ruch narzędzia w jedną stronę, zatrzymanie wrzeciona i powrót narzędzia z powrotem na przeciwnych obrotach.
Tyle i tylko tyle !
Natomiast gwintowanie jako takie, to ruch synchronizowany, czyli określone położenie kątowe wrzeciona odpowiada ściśle określonemu położeniu suportu. na przykład jeśli nacinamy gwint o skoku 1,5 mm to 1000 stopni obrotu wrzeciona odpowiada zmianie pozycji narzędzia o 4,166666667 mm.
Ma się o tyle przesunąć, a nie jechać z wyliczoną prędkością.
Nie ma znaczenia czym obracamy wrzeciono (można silnikiem, można korbą, można ręką, itd.), oraz w jakim kierunku obracamy wrzeciono. Można sobie kręcić w te i wewte, a synchronizacja ma zostać zachowana.
Tak działa G33 i oparte na nim cykle.
Natomiast w amatorskich maszynach, pozbawionych odpowiednich narzędzi pomiarowych i wystarczającej mocy obliczeniowej, stosuje się różne, mniej czy bardziej udane protezy, które mają zastąpić brakujące narządy.
Taką podstawową protezą jest jeden impuls na jeden obrót wrzeciona. To może działać nawet dość dokładnie, kiedy wrzeciono ma dużą inercję a napęd duży moment. Jest jednak oczywiste, że to nie jest ruch synchronizowany, bo tak naprawdę to sterowanie nie wie w jakim położeniu jest wrzeciono, tylko się tego domyśla...
Zwiększając ilość impulsów na obrót zwiększamy dokładność pomiaru i sterowanie coraz więcej wie, a coraz mniej musi się domyślać, aż dojdziemy do momentu, gdy ruch jest faktycznie synchronizowany, z teoretyczną dokładnością wyższą od możliwej faktycznie dokładności obróbki.
Programowa kompensacja opóźnień w transmisji sygnału jest także protezą, która może działać wystarczająco dobrze, ale nie ma nic wspólnego z gwintowaniem na sztywno jako takim.
Gwintowanie na sztywno polega na tym, że jedna linia g-kodu powoduje ruch narzędzia w jedną stronę, zatrzymanie wrzeciona i powrót narzędzia z powrotem na przeciwnych obrotach.
Tyle i tylko tyle !
Natomiast gwintowanie jako takie, to ruch synchronizowany, czyli określone położenie kątowe wrzeciona odpowiada ściśle określonemu położeniu suportu. na przykład jeśli nacinamy gwint o skoku 1,5 mm to 1000 stopni obrotu wrzeciona odpowiada zmianie pozycji narzędzia o 4,166666667 mm.
Ma się o tyle przesunąć, a nie jechać z wyliczoną prędkością.
Nie ma znaczenia czym obracamy wrzeciono (można silnikiem, można korbą, można ręką, itd.), oraz w jakim kierunku obracamy wrzeciono. Można sobie kręcić w te i wewte, a synchronizacja ma zostać zachowana.
Tak działa G33 i oparte na nim cykle.
Natomiast w amatorskich maszynach, pozbawionych odpowiednich narzędzi pomiarowych i wystarczającej mocy obliczeniowej, stosuje się różne, mniej czy bardziej udane protezy, które mają zastąpić brakujące narządy.
Taką podstawową protezą jest jeden impuls na jeden obrót wrzeciona. To może działać nawet dość dokładnie, kiedy wrzeciono ma dużą inercję a napęd duży moment. Jest jednak oczywiste, że to nie jest ruch synchronizowany, bo tak naprawdę to sterowanie nie wie w jakim położeniu jest wrzeciono, tylko się tego domyśla...
Zwiększając ilość impulsów na obrót zwiększamy dokładność pomiaru i sterowanie coraz więcej wie, a coraz mniej musi się domyślać, aż dojdziemy do momentu, gdy ruch jest faktycznie synchronizowany, z teoretyczną dokładnością wyższą od możliwej faktycznie dokładności obróbki.
Programowa kompensacja opóźnień w transmisji sygnału jest także protezą, która może działać wystarczająco dobrze, ale nie ma nic wspólnego z gwintowaniem na sztywno jako takim.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 53
- Posty: 2337
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Nie wiem po co ten wykład o gwintowaniu, no ale skoro musiałeś 
W moim rozumieniu gwintowanie na sztywno polega na tym, że narzędzie porusza się w jedną i drugą stronę po tej samej ścieżce gwintu, czyli gwintowanie i wycofanie po tej samej ścieżce bez względu na to, ile linii g-kodu to zajmuje.
Jeśli uruchomisz cykl G33 lub G33.1 w linuxcnc to osie poruszają się tylko wtedy, gdy wrzeciono kręci się w "oczekiwanym" kierunku.
Dla G33, jeśli wrzecionem zaczniesz kręcić ręcznie w odpowiednim kierunku, to osie liniowe jadą za wrzecionem, ale jeśli zaczniesz wycofywać wrzeciono wcześniej niż zostało to określone w g-kodzie, to osie liniowe stoją.
Oczywiście synchronizacja zostaje zachowana, bo potem dalszy ruch wraca dopiero, gdy wrzecionem wrócić spowrotem do punktu, w którym odwrócony został kierunek, ale robiąc taki figiel (np. obracając ręcznie) narzędzie zostanie uszkodzone.
Dla G33.1 sytuacja jest podobna, odwrócić kierunek wrzeciona można tylko po osiągnięciu pozycji zadanej w g-kodzie, jeśli zrobi się to wcześniej, to osie stoją.
Trochę to jest dziwne, skoro synchronizacja jest cały czas zachowana, to mogłoby to działa w obie strony. Może i nieprzydatne, ale bardziej intuicyjne.
Jeśli są na tyle małe, że powodują nieznaczące odchylenie, to traktuje się je jakby ich nie było.

A jeśli będzie to taki sterownik, który umożliwia zrobienie to samo ale w 2 liniach G-kodu to już nie będzie na sztywno?
W moim rozumieniu gwintowanie na sztywno polega na tym, że narzędzie porusza się w jedną i drugą stronę po tej samej ścieżce gwintu, czyli gwintowanie i wycofanie po tej samej ścieżce bez względu na to, ile linii g-kodu to zajmuje.
Nieprawda!
Jeśli uruchomisz cykl G33 lub G33.1 w linuxcnc to osie poruszają się tylko wtedy, gdy wrzeciono kręci się w "oczekiwanym" kierunku.
Dla G33, jeśli wrzecionem zaczniesz kręcić ręcznie w odpowiednim kierunku, to osie liniowe jadą za wrzecionem, ale jeśli zaczniesz wycofywać wrzeciono wcześniej niż zostało to określone w g-kodzie, to osie liniowe stoją.
Oczywiście synchronizacja zostaje zachowana, bo potem dalszy ruch wraca dopiero, gdy wrzecionem wrócić spowrotem do punktu, w którym odwrócony został kierunek, ale robiąc taki figiel (np. obracając ręcznie) narzędzie zostanie uszkodzone.
Dla G33.1 sytuacja jest podobna, odwrócić kierunek wrzeciona można tylko po osiągnięciu pozycji zadanej w g-kodzie, jeśli zrobi się to wcześniej, to osie stoją.
Trochę to jest dziwne, skoro synchronizacja jest cały czas zachowana, to mogłoby to działa w obie strony. Może i nieprzydatne, ale bardziej intuicyjne.
Opóźnienia nie mają z tym nic wspólnego.
Jeśli są na tyle małe, że powodują nieznaczące odchylenie, to traktuje się je jakby ich nie było.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 24
- Posty: 9351
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
Co się tak uparłeś wyjść na idiotę?drzasiek90 pisze: ↑09 cze 2023, 18:48A jeśli będzie to taki sterownik, który umożliwia zrobienie to samo ale w 2 liniach G-kodu to już nie będzie na sztywno?
W moim rozumieniu gwintowanie na sztywno polega na tym, że narzędzie porusza się w jedną i drugą stronę po tej samej ścieżce gwintu, czyli gwintowanie i wycofanie po tej samej ścieżce bez względu na to, ile linii g-kodu to zajmuje.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 53
- Posty: 2337
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: LinuxCNC na USB - Poszukiwane chętne osoby do testu
To jest właśnie twój styl rozmowy.
Wyskoczyłes z wykładem na temat gwintowania zarzucając nam, że nie rozumiemy, ale tak naprawdę sam nie wiesz czego.
No ale ok, jeśli już potrzebujesz poczuć się ważny i dorzucić swoje to tematu, to przynajmniej się przyłóż i nie wprowadzaj ludzi w błąd opowiadając, że można sobie kręcić ręką wrzecionem w którą stronę się chce.
A gwintowanie na sztywno odnosi się do rodzaju ruchu synchronicznego w te i nazad, gdzie narzędzie sztywno prowadzone jest tą samą ścieżką a nie do tego ile linii g-kodu zajmuje.