Hartowanie ślizgów jaskółczy ogon

Cześć wszystkim
Jako że to mój pierwszy post chciałbym wszystkich przywitać pewnym tematem.
Mianowicie kwestia prowadnic typu jaskółczy ogon i technologia produkcji.

Czy ktoś wykonywał może kiedyś taką prowadnicę z hartowaniem? czy warto hartować żeby się nie ścierały za szybko czy jest to przerost formy nad treścią? jak wygląda kwestia odkształcenia wyfrezowanej prowadnicy po harowaniu, czy trzeba szlifować (jeśli tak to jak? jakieś sprawdzone sposoby?) ?
Temat jest mało seryjny, raptem 3 sztuki długości 50mm, szerokości 20-25 mm. Potrzebuję zlecić wykonanie takich i nie chce przegiąć z technologią, stąd moje pytanie

Jeszcze jeden temat. Jak oceniacie sposób kasowania luzów na prowadnicy zgodnie ze zdjęciem poniżej (wyfrezowana kieszeń w jednej części włożenie w nią kostki hartowanej i kasacja luzu za pomocą śruby, może być drobnozwojowej? nie mogę stosować klina wzdłuż prowadnicy ze względu na brak miejsca. Z góry dzięki za pomoc.
Pozdrawiam
Marcin

Jeśli chodzi o hartowanie, to po tym koniecznie trzeba szlifować, żeby to w ogóle chciało działać. Konieczne na pewno nie jest. Często się spotyka skrobane jaskółki, a to po hartowaniu nie do zrobienia.
Z tym kasowaniem, to jak to niby miałoby skasować luz? Nie da się zrobić klina wzdłuż?

Po pierwsze - jaki materiał. We współpracy pomiędzy materiałami liczy się przede wszystkim smarowanie, poza tym korzystne jest stosowanie materiałów które nie będą się kleić, np. stal, czy żeliwo i brązy. Można też - i to się obecnie najczęściej robi - stosować wylewki, bądź nakładki. A zamiast hartowania częściej teraz stosuje się np. azotowanie. Oczywiście po azotowaniu (materiał lekko spuchnie) szlifujemy. Zamiast azotowania można dać chrom techniczny.

Twój sposób kasowania luzów jest o tyle niewygodny, że dolna płaszczyzna, na którą przenoszone jest obciążenie np. z suportu, staje się węższa i naciski jednostkowe są większe. A to się będzie wiązać z wyciskaniem stamtąd smaru. Bo z jednej strony masz ciężar leżący na prowadnicach, a z drugiej dodatkowy docisk twoją listwą, żeby docisnąć do jaskółki.

Kolega chce zrobić kasowanie luzu jaskółki podobnie jak w imakach szybkowymiennych gdzie czop dopycha obie powierzchnie stykowe jaskółki do siebie. Oczywiście z niezbędnym do ruchu luzem.
Taki pomysł ma dwie zasadnicze wady:
- po pierwsze uniemożliwia zastosowanie centralnej śruby napędzającej ruch sanek, o ile ma taki być,
- konstrukcja z centralną kostką rozpierająca będzie niestabilna pod wpływem działania przyłożonych do sanek sił, kiedy śruba opierająca się na centralnej kostce uniesie sanki (i obie boczne powierzchnie ślizgowe sanek - zaznaczone przeze mnie na czerwono) nad powierzchnie ślizgowe podstawy na wysokość skasowanego luzu, gdyż balansować wtedy będzie na punkcie styku śruby z kostką (zielona strzałka) w ramach pozostawionego luzu powierzchni skośnych na przesuw.

Miało by to sens jedynie gdyby sanki miały być w czasie użytkowania tylko nieruchome(nie potrzeba luzu na posuw)