Mylisz się.
Po obniżeniu temperatury spada ucieczka ciepła na zewnątrz.
Bilans na pewno nie wyjdzie na minus. Musi być na plus.
Jak komuś wychodzi na minus to z innych powodów. Np. po wychłodzeniu dogrzewa za mocno.
Na pewno na uzupełnienie ciepła nie trzeba więcej energii niż wcześniej jej z tych ścian uciekło.
A gdy wychłodzenie było odpowiednio długie, to tej energii będzie nawet mniej.
To nie jest dodatkowy opał. To jest opał jaki zaoszczędziłeś gdy piec nie pracował.senio pisze: ↑04 lis 2022, 22:23Jeśli robisz huśtawkę 21-18 i je tym samym wychładzasz, to później musisz je naładować. Dopóki tego nie zrobisz płacisz dodatkowym opałem który musisz w ten proces włożyć, bo potrzeba wyższej temperatury aby uzupełnić straty i grzejesz nie na 35, a już na 50-60 czy więcej jakiś czas.
Straty jeżeli są, to z innych powodów. Główny jaki mi przychodzi na myśl, skoro mówisz o wyższej temperaturze, to ucieczka ciepła w komin. Niestety widziałem wiele kotłów z ogromną stratą na komin. Ale w dobrym kotle z wymiennikiem ciepła na wylocie, taka sytuacja nie nastąpi.
Huśtawka temperatur znacznie zmniejszyła mi ilość spalanego opału.
Ale to dlatego że mam dobry wymiennik ciepła w kotle.
Trzeba zrozumieć że straty pochodzą z wymiennika ciepła (albo np. z niepełnego spalania paliwa) a nie z huśtawki temperatur.
Mam zamiar pozakładać czujniki w różne miejsca, to wtedy to pomierzę i przedstawię jak taka huśtawka wpływa na zmniejszenie zużycia opału.
A ja widzę to na odwrót. Właśnie w mało mroźne zimy ma to największy sens.
Ale pod warunkiem jaki podałem wcześniej: dobry wymiennik ciepła.
Utrzymywanie palenia na małej mocy fajnie działało, ale wymagało ciągłego doglądania pieca.
Mam dość. Wolę przepalić ostro i dzięki wymiennikowi ciepła odebrać całe to ciepło. Oczywiście do tego trzeba jeszcze bufor ciepła. Ilość spalonego paliwa będzie porównywalna, a mniej pieprzenia w dokładanie do pieca. A dzięki buforowi będzie można zrobić huśtawkę temperatur, która jest zaletą a nie wadą.