Czyszczenie i odnawianie starych maszyn

Jak oczyścić i pomalować maszynę nie psując jej.

Planujesz zakup sprzętu do warsztatu, masz problem z maszyną tu możesz o tym porozmawiać - nie tylko maszyny CNC

Autor tematu
blablinsky
Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)
Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)
Posty w temacie: 1
Posty: 20
Rejestracja: 05 maja 2021, 12:20

Czyszczenie i odnawianie starych maszyn

#1

Post napisał: blablinsky » 08 maja 2021, 22:42

Nie wiem czy to dobre miejsce ale chyba bardziej odpowiednie niż "Na luzie".
Rozebrałem moje pierwsze Maho 400 E na śrubki (nie tykając zawartości szafy), jest poobijane i usmarowane trzydziestoletnimi towotamichłodziwami, w wielu miejscach jest walnięte, farba schodzi, tu i tam ślady lub nalot korozji. Chciałbym, żeby jego stan wizualny odpowiadał mechanicznemu, podobno służyło głównie do nauki i wygląda na bardzo mało zużyte.

Pierwsza sprawa to elementy obudowy, odlewy, duże malowane ale i z otworami gwintowanymi czy pozycjonującymi. Na razie całość pucuję ługiem do mycia grilla albo DIMMERem (to chyba to samo)
potem dokładnie płuczę, jeszcze raz płuczę i wycieram do sucha, przedmuchuję otwory dokładnie sprężarką i wszystkie obrabiane powierzchnie przecieram olejem silnikowym. Dodatkowo do otworów gwintowanych wkręcam i wykręcam naoliwione śruby, żeby zabezpieczyć dobrze gwinty.

Zależy mi na wyczyszczeniu i na jak najlepszym zabezpieczeniu maszyny na lata przed wilgocią.
Wychodzi ładnie, ale diabeł wie czy taki dimmer nie odbije się czkawką zostając w jakichś zakamarkach.

Druga sprawa to prowadnice i inne precyzyjne elementy. Po rozebraniu zauważyłem, prowadnica Y pokryta jest lekkim rdzawym nalotem, czy wystarczy wyczyścić to benzyną ekstrakcyjną i zabezpieczyć olejem (tak robię dotąd), czy warto potraktować jakimś odrdzewiaczem?

Totalnie upaćkane lepką mazią są wszystkie zewnętrzne przewody, je też myję tym do grilla, oczywiście przy wtyczkach bardzo ostrożnie.

Jest jeszcze kwestia robienia zaprawek, zabezpieczania lokalnie, tam gdzie farba zlazła albo było puknięte. Szlifujemy, malujemy jakąś minią czy innym podkładem i na to lakier, czy może lepiej tego nie ruszać w ogóle? Z jednej strony chciałbym żeby ładnie wyglądała a z drugiej żeby jej nie zapacykować. Nie podobają mi się stare maszyny malowane na nowe kolory.

Może to są trywialne sprawy, ale odkąd zacząłem się tym zajmować mam tylko wątpliwości.




bogus105
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 418
Rejestracja: 24 gru 2005, 12:59
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Czyszczenie i odnawianie starych maszyn

#2

Post napisał: bogus105 » 03 lis 2021, 11:49

Wiem o co Ci chodzi pisząć, że mają jeszcze wyglądać:)
do ciężkiej konserwacji (jak coś ma stać w nieprzyjemnym miejscu) używam Rustban, a podczas czyszczenia i konserwacji maszyn u mnie nieocenione są: czyściwo w formie celulozy (wygląda jak większa rolka ręcznika papierowego), różne gradacje wełny stalowej oraz olej wazelinowy.
Celuloza do wszystkiego jako szmatki - nie pozostawia włókien, nie rozwala się od wody jak papier, super polecam
Wełna stalowa - idealny środek do czyszczenia powierzchni stalowych, żeliwnych, alu i kolor - nie jesz abrazywna dla stali, namoczona w oleju nie raz poradziła sobie pięknie z żeliwną powierzchnią stołu
Olej wazelinowy - baniaczek 5 litrów kosztuje niecałe 70pln, jest bezwonna, nie brudzi, smaruje i ma właściwości antykorozyjne - używają tego w szwalniach do smarowania maszyn precyzyjnych - czyli maszyn szwalniczych oraz do czyszczenia broni. Ja używam do konserwacji powierzchni płaskich - głównie prowadnic i niemalowanych części maszyn, kół zębatych.
Z chemicznymi odrdzewiaczami zawsze byłem ostrożny - o ile małe elementy, które się da bez problemy wypłukać w ciepłej, czystej wodzie, czy innej chemii. Na korpusy i zakamarki nie do wypłukania szukałem innych sposobów, żeby właśnie nie zostawiać resztek chemii.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „WARSZTAT”