Ogólnie jestem wielkim zwolennikiem oficjalnego i nie oficjalnego pokazywania takich materiałów. Po raz pierwszy z tym się spotkałem jak poszedłem do liceum. We wrześniu, jak ledwo co zajęcia się zaczęły, zwołano cała szkołę do pobliskiego kina na półtora godzinne spotkanie z policjantami na którym opowiadali i prezentowali "efekty" różnych wypadków. Ogólnie gore itp. Wzięło się to z tego że tuż przed wakacjami czterech uczniów z mojej szkoły wpakowało się do samochodu (kierowca ledwo co zrobił prawko, auto od rodziców itp.) i rozwalili się na slupie czy innej ścianie. Wszyscy do piachu.
Na studiach ratowniczka medyczna i podobne prezentacje. Później sam zacząłem przeglądać "cięższe" nagrania. Na przykład:
-przesuwanie rusztowania po placu, 3 z 4 zginęło, zaczepienie o przewody pod napięciem
-wciągnięcie i zmielenie kobiety przez schody ruchome w centrum handlowym, technik nie przykręcił osłony nad mechanizmem w czasie przeglądu. Od tej pory zwracam uwagę gdzie są wyłączniki awaryjne schodów.
-mężczyzna robił coś przy szafie z zasilaniem czy innymi bezpiecznikami... za pomocą młotka którym coś nawalał. Człowiek pochodnia.
-mężczyzna wskoczył "za fajną kłodą" przy jakimś przepuście w zbiorniku wodnym, kolega chciał go ratować. Tylko widać jak powolutku, bez pośpiechu znikają pod wodą. Jak by wsypać do kubka z gorącą wodą herbatę i patrzeć jak namakają pojedyncze "fusy" i opadają na dno.
-facet próbował sam przenosić dużą tafle szkła. Podobno przeżył, ale warsztat wyglądał jak by spuszczać z kilku świń krew.
Potrafi to ruszyć człowieka i przynajmniej w moim przypadku, na prawdę zwracam uwagę na ogólnie rozumiane BHP w życiu codziennym (prace mam przed monitorem, więc raczej bezpiecznie

)