

Po naostrzeniu obu dłutek do stanu "goli włosy na ramieniu" zabrałem się za mordowanie kolejnego kawałka świerka - o ile dłutko 18mm sprawuje się znakomicie - dłutko 6mm po JEDNYM użyciu (bez młotka - próbowałem wyrównać czoło drewna po pile) wygląda jakby spadło ostrzem w dół na kamienie... z czwartego piętra. Na zdjęciu poniżej - po prawej świeżo po ostrzeniu (kolejnym), po prawej po użyciu. Na zdjęciu dobrze tego nie widać - wżery na ostrzu to efekt odgięcia krawędzi a nie utraty metalu. Oba dłutka szlifowane na około 20 stopni + mikrofaza 25 stopni.

Jedyne co mi przychodzi do głowy to - ktoś zapomniał zahartować...