Pomiar luzu wrzeciona - naciskane drewnianą deską opartą o łoże na uchwyt pozwalało wychylić czujnik o maks 0,01 mm, po ustąpieniu siły wracało na miejsce.
Przetoczyłem wałek stalowy na wymiar 48 mm, drobnym wiórem drobnym posuwem. Może przesadziłem z długością tego wałka ale wygląda to tak że przy uchwycie wymiar wychodzi 48,00 a na końcu wałka 48,24. Zbieżność stożka jest równomierna i pomiar co centymetr daje zmianę średnicy o 0,01. Całkiem sporo tego stożka wychodzi.
Zrobiłem na szybko pomiar poziomicą i wygląda to tak że różnica wskazań poziomicy ustawionej na supporcie przy samym uchwycie po przejeździe 40 cm dalej wynosi 0,08 mm/m, czyli na 1m to będzie 0,2 mm skręcenia. Wychodzi na to że łoże patrząc od strony konia na uchwyt skręcone jest w lewo. Tzn oczko poziomicy przy przejezdzie w kierunku konia ucieka od operatora "za tokarkę". Pokrywa się to z kierunkiem stożkowania bo tzn że łoże po stronie imaka obniża się im dalej od uchwytu co za tym idzie nóż oddala się od osi wrzeciona.
Poziomicy nie da się ustawić bezpośrednio na łożu bo są dwie pryzmy, żeby dokonać takiego pomiaru muszę mieć dwie szlifowane kostki.
Łoże i podstawa nie są monolitem, podstawa jest stalowa spawana z blachy 10 mm i tokarka wygląda jak by była przystosowana do pracy na wibroizolatorach. Łoże pod koniem jest przykręcone na 4 śruby ale żeby dokonać próby zniwelowania stożka z pewnością trzeba będzie poluzować też śruby wrzeciennika. Dostęp jest słaby przez obudowy, możliwe że do odkręcenia śrub pod konikiem od strony szaf sterowniczych trzeba będzie je zdemontować chociaż jest szansa że uda się tam zmieścić klucz. Zamieszczam kilka zdjęć poglądowych jak to wygląda.
Pryzma przy uchwycie wygląda tak. Nie ma progów, są jakieś rysy ale chyba tragedii nie ma.


Tak wygląda podstawa, to wszystko to blacha 10mm

Łoże tokarki jest przykręcone do podstawy w taki sposób. Tu trzeba by podkładać dystans.

Bardzo dziwi mnie takie skrzywienie bo nawet w dtr jest pokazane żeby podnosić ją za łoże i sadzę że na inne pomysły nikt nie wpadł. Upaść nie upadła bo były by jakieś ślady więc jedyny powód jaki mógł spowodować takie zwihrowanie to relaksacja naprężeń wewnętrznych łoża. Pytanie czy uda mi się zniwelować to 0,2mm/m? Ma ktoś doświadczenia z takimi akcjami? Jak sądzicie warto w ogóle myśleć o montażu do podłoża biorąc pod uwagę to że żeby zniwelować to dociągnięcie do podłoża trzeba będzie odkształcić nie tylko łoże ale i podstawę. Ja skłaniam się ku podkładkom pomiędzy łoże a podstawę.
Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie
Pozdrawiam