"♯♫ Śpiewać każdy może... ♪♫"
Z moich własnych obserwacji, a opiekowałem się kilkoma starszymi ludźmi u schyłku ich życia, wynika, że najgorszy(dla opiekunów, rodziny) jest spadek sprawności umysłowej a nie fizycznej takiej osoby. Zaraz wyjaśnię dlaczego.
Zapewne znacie takie przypadki, że w miarę sprawna fizycznie starsza osoba dosłownie zamęcza otoczenie swoją demencją, która może objawiać się bardzo różnie. Jedne odsuwają się od realnego zamykając się we własnym coraz bardziej wyimaginowanym świecie, często samonakręcając się urojonymi "krzywdami" zaznanymi jakoby od reszty rodziny i innych ludzi, tworzą żyjące swoim życiem
teorie spiskowe na kanwie jakichś błahych (na które normalny człowiek nie zwróciłby nawet uwagi), lub nawet całkowicie urojonych zdarzeń. To często prowadzi do niebezpiecznych zachowań, prób przemocy, ostrej agresji w celu "zniszczenia przeciwnika", nawet w skrajnych przypadkach podpaleń, czy innych prób wyrządzenia szkody "wrogowi", odegrania się. Że o donosach do najróżniejszych instytucji o wyssanych z palca szykanach nie wspomnę
I to jest najniebezpieczniejsza chyba dla opiekunów/rodziny forma, bo w takim przypadku żyją oni w ciągłym stresie "co dzisiaj delikwent odpali", "co wymyśli", i co gorsza - "co zrobi ?"
A potrafią naprawdę wiele niebezpiecznych dla siebie lub innych rzeczy wymyślić. Pewnie znacie niejeden taki przykład ze swojego otoczenia.
Inne osoby z wynikającymi z wieku zaburzeniami umysłu z kolei stają się "niemowlakami", które kapryszą, grymaszą, wymagają by je karmić łyżeczką i za przeproszeniem wycierać tyłek, bo same straciły jakby chęć do działania, a niekiedy do życia.. "Jestem, i co mi zrobisz..?"
Jeszcze inne chcą usilnie "naprawić świat" zamęczając domowników permanentnym wtrącaniem się do wszystkiego, nawet jak nie mają o tym czymś zielonego pojęcia, albo uprzykrzają innym życie swoją wybujałą bigoterią i próbują wymóc na innych by podzielali ich adoracje. Takie fizycznie sprawne osoby potrafią robić rzeczy nieprzewidywalne, np nic nikomu nie mówiąc wyjechać gdzieś czy pójść, zrobić coś w posesji, itd.. I potem cała rodzina lata szukając delikwenta bo zniknął. I wiele, wiele innych stresujących dla reszty zachowań.
Kiedyś znajomy niemiecki lekarz powiedział mi, że u nich państwo stara się izolować takie mocno uciążliwe osoby od rodziny (za jej zgodą oczywiście), bo taka osoba permanentnie przebywając wspólnie ją niszczy, często doprowadzając nawet do rozpadu. Coś w tym jest...
Dlatego według mnie, już znacznie lepiej być na starość niesprawnym fizycznie, ale z normalnie myślącą głową, bo przy pewnej pomocy rodzina może tak poukładać sobie harmonogram, by opieka nad taką osobą była jak najmniej dla wszystkich uciążliwa. A na pewno dla psychiki domowników jest to o niebo zdrowsze, niż życie w ciągłym napięciu co przyniesie jutro, z czym przyjdzie walczyć... W dodatku coraz łatwiej jest wspomóc się jakimś pomocnym temu, ułatwiającym opiekę sprzętem.
Sam przeżyłem jedno i drugie, więc wiem, że bardzo ciężko jest to zrozumieć komuś kto sam nie doświadczył takich przypadków. I bardzo często przeciwdziałanie przez rodzinę sytuacjom opisanym zwłaszcza w pierwszej części spotyka się z ostracyzmem nieświadomego powagi sprawy otoczenia.. "no przecież to taki miły staruszek, a Wy go....." Nie wiedzą o czym mówią.
(nie na darmo przy dawnych wiejskich chałupach które można jeszcze zobaczyć w skansenach, były dobudowywane tzw. "wycugi' dla najstarszych, niepełnosprawnych już członków rodziny

)
Dlatego moja rada na starość jest taka:
Obracać się jak najdłużej, i jak najwięcej między ludźmi, bo takie obcowanie szybko "prostuje" rodzące się wypaczone wyobrażenia o świecie, wymusza logiczne myślenie, blokuje "samonakręcanie" jakimiś nierealnymi urojeniami. I wypełnia czas...
Nie do pogardzenia w realizacji tego jest jakieś pożyteczne dla innych, albo samego siebie hobby, zajęcie (w tym takźe nasze

), również czynna praca zawodowa (popatrzcie np na starych, ale czynnych zawodowo aktorów - rzadko który gada głupoty, a wielu wręcz zadziwia wynikającą z doświadczeń życiowego bagażu celnością spostrzeżeń. Na pewno też znacie takie osoby wokół siebie..

)
To takie moje, może niezbyt składnie przedstawione przemyślenia. Możecie się oczywiście z nimi nie zgadzać, choć mam nadzieję, że przynajmniej w części przyznacie mi rację... (że nie piszę głupot

)