A przechodząc do konkretów, porobiłem drzwi, pozakładałem kłódki, zamierzam porobić kraty. Ale to wszystko to jest pic na wodę, no może poza kratami które jednak ciężko przepiłować bez kątówki na akumulator. Ma po prostu pokazać żulom że szybciej dostaną kilka kopów w ryj niż uda im się wejść do środka. Ale zawodowy złodziej wejdzie do środka z 5 minut.
Docelowo zabezpieczenia mają być nieco nowocześniejsze. Myślałem nad obwieszeniem budynku lampami z czujnikami ruchu na dużej wysokości. Tak że podchodząc od strony domu, intruz od razu zostanie oświetlony. Ale to też bardziej na żuli niż zawodowego złodzieja.
Na tego najgorszego intruza skuteczny będzie chyba tylko odpowiedni alarm z systemem rozproszonym.
Właśnie się zastanawiam czy takie pojedyncze czujniki na pilot mogą być obsługiwane jednym pilotem:
http://allegro.pl/alarm-bezprzewodowy-c ... 41331.html
A może powinienem wybrać cały zestaw z czujkami i centralną syreną? Ale takie coś moim zdaniem łatwiej wyłączyć. Co innego niezależne czujniki które działają jak miny zbliżeniowe osłaniające się nawzajem.
Ma ktoś doświadczenie z włamaniami i może polecić jakieś zabezpieczenia? O lukach w zabezpieczeniach oczywiście lepiej nie pisać publicznie
