Petroholic pisze:to pierwszy beduin łapie wielbłąda przeciwnika i pędzi do oazy, a drugi go goni na nieswoim wielbłądzie...
...i pędzą na złamanie karku bo teraz każdy chce być pierwszy w oazie
Genialnie!! Dokładnie tak właśnie było
No to, żeby już nie przeciągać rada brzmiała zatem: "Zamieńcie wielbłądy"
Petroholic pisze: Bo jeżeli w warunku jest "który wielbłąd wróci pierwszy" to jeździec obojętnie który...
Czyli w takim przypadku ten co ucieka walczy nie o zwycięstwo swojego wielbłąda tylko o przegraną wielbłąda przeciwnika.
Ale zamotałem

Nie zamotałeś
Przeanalizowałeś to bardzo dokładnie biorąc pod uwagę całą treść zagadki

A w tej treści każde słowo jest ważne, a już najbardziej właśnie to: "....którego wielbłąd pierwszy wróci..."
Dodam tylko po co była pozornie bezsensowna wskazówka, że podczas udzielania rady wszyscy siedzieli na zwalonej palmie- dawała pewność, że beduini nie siedzieli już wtedy na swoich wielbłądach
Wygrał zatem Kolega Petroholic obowiązek podania kolejnej zagadki
