W 2014 ukończyłam Technikum o profilu mechatronik, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości zarazem byłam jedną z czterech osób w klasie która przebrnęła zarówno przez egzamin zawodowy jak i maturę

. Późną jesienią 2014 roku rozpoczęłam swoją "ścieżkę zawodową" w stacji diagnostyczno- naprawczej pojazdów ciężarowych i autobusów będącej zarazem dealerem i serwisem jednej z marek ciężarówek. W zakładzie tym odbywałam praktyki już podczas nauki w technikum i tam skierowałam swoje pierwsze kroki. Co prawda szef nie był zbyt zachwycony bo nie ukrywał że wolałby mężczyznę ale po miesiącu oczekiwania i braku innych zgłoszeń zostałam przyjęta. Na początek dostałam umowę zlecenie na trzy miesiące z niezbyt powalającą stawką 7,75 netto/h. Po trzech miesiącach kierownik uznał że "się sprawdziłam" i dostałam umowę na rok oraz zdecydowanie lepszą stawkę 2800 brutto+ nadgodziny. Po roku dostałam wreszcie upragnioną umowę o pracę na czas nieokreślony i stawkę 3200 brutto+ nadgodziny. W praktyce oznacza to 2295 na rękę+ nadgodziny (nie miałam jeszcze mniej niż 10 nadgodzin miesięcznie), łącznie zależnie od miesiąca wychodzi 2450-2600 na rękę.
Nie piszę tego by opowiedzieć historię swojego życia

, mam pewne pytanie spotkałam ostatnio znajomego z technikum on akurat oblał egzamin zawodowy ale znalazł pracę jako "guzikowy" tak więc w branży CNC, zgadaliśmy się o zarobkach i stwierdził że wyciągnie nawet 3,5-4 tys na rękę... i mocno zachęcał mnie do podjęcia pracy w owym "cudownym" zakładzie. Z ciekawości przejrzałam chyba wszystkie możliwe wątki dotyczące wynagrodzenia na tym forum i takiej stawki wśród guzikowych nie znalazłam, zresztą wiem co nieco o tym zakładzie i że rzeczywistość tam jest chyba trochę bardziej "szara" niż wynika to z jego opisu... Odpowiedziałam grzecznie że pracy nie zamierzam zmieniać bo uważam że jak dla niespełna 22 letniej osoby (a tym bardziej kobiety) i jak na średniej wielkości miasto moja pensja mnie jak najbardziej satysfakcjonuje, na dodatek robię to co lubię (plus dobra atmosfera w firmie).
I wreszcie pytanko dla was którzy w branży CNC siedzicie od dawna jak myślicie czy takie zarobki są realne po niespełna dwu letniej karierze w CNC na stanowisku "Guzikowego"? Czy raczej to zbyt wybujała fantazja mojego znajomego, ja skłaniam się raczej ku tej drugiej opcji ale proszę o wasze opinie i z góry dziękuję za odpowiedzi...
Pytam tak po prostu z ludzkiej ciekawości

PS. To mój pierwszy post tutaj, jeśli coś źle umieściłam proszę o wyrozumiałość
