Czy ciągle aktualna? Hmm, jak to mawiają moi koledzy z pracy: "Dobrze zapowiadającego się energetyka poznaje się po tym że w pracy jest w stanie przeżyć dłużej niż rok"
A tak na serio to z mojego doświadczenia wynika że można bezpiecznie pracować używając takiego osprzętu jak krokodylki czy wszelkiego innego typu złącza probiercze...
Mogli byśmy tu na ten temat dywagować przez następne 20 stron wątku ale to bezcelowe.
Niech autor wątku sam zdecyduje i powie jakie stanowisko go interesuje:
-niskonapięciowe do podstawowej nauki zasad elektrotechniki i zabawy elektroniką
-zasilane 230/400V dla osób szybko łapiących podstawy lub mających je już dobrze opanowane- dające w perspektywie możliwość nie tylko zabawy ale i pracy na nim.
-ewentualnie laboratorium wysokich napięć (pow. 1kV)- Jeśli młody nie ma kilku lat stażu w energetyce to opcja mało opłacalna i mało bezpieczna
[ Dodano: 2015-09-27, 16:26 ]
Tak już trochę poza tematem co by uspokoić tych którym się włos zjeżył na głowie
Politechnika Wrocławska sala z BEZPIECZEŃSTWA ELEKTRYCZNEGO- stoły po lewej stronie:

Stoły pasują idealnie do mojego opisu (nap. reg nie reg. 230/400V bez separacji , wszystko na banankach i krokodylkach/widełkach). Zajęcia w tej sali prowadzi gość który napisał kilka książek o ochronie przeciwporażeniowej, do tego ma ładnych parę lat doświadczenia jako biegły sądowy w zakresie wypadków z prądem elektrycznym- nie ma żadnych zastrzeżeń do tych stanowisk.
Na uwagę zasługuje również fakt że 80% studentów mających tam zajęcia w ogóle NIC nie rozumie (nie odróżnia prądu od napięcia i nie zna nawet prawa Ohma... ) I co powiecie? Przed salą stos ciał? Ani jednego wypadku od 20 lat... Wszyscy żyją
Pozdrawiam Kolegów z W5 i dr inż. Marka Szubę