#39
Post
napisał: jasiu... » 07 lut 2015, 14:08
Jeśli porównuję Niemców i Polaków, to zauważam jedną różnicę. Niemcy nie mieli kilkudziesięciu lat tak zwanych rządów socjalistycznych. A zaczęły się te rządy jednym wielkim złodziejstwem. Jeśli coś miałeś, choćby większe gospodarstwo rolne, to mu zabrano. Podobnie np. większe domy, które odbierał "kwaterunek". A wszystko w imię tak zwanej sprawiedliwości społecznej.
I nie ważne było, że ktoś w przedwojennych latach starał się, do szkół chodził, zdobył dobry zawód. Jak pokazuje przykład studentów z kamienicy Krzeszowskiej (Lalka B. Prusa) często skończyć studia udawało się nawet i biednym studentom. Zostawał taki później np. lekarzem, dorabiał się choćby i kamienicy, a później przyszedł polski rząd, przyprowadzony przez radzieckie wojsko i kamienica przestawała być jego.
Albo produkował taki jeden lody waniliowe i przyszedł urzędnik z ówczesnej skarbówki, by dowalić mu tzw. domiar. I nie miał kto dalej tych lodów produkować.
Czy dziwne, że w takich warunkach powstało pokolenie "odpornych na władzę"? Kombinatorów, cwaniaczków, którzy w każdej sytuacji i tak na prostą wyjdą? To zgodne z teorią Darwina, społeczeństwo przystosowało się do ogólnie panujących warunków. Urzędnik wie, że inaczej, niż na łapówce nie zarobi, przedsiębiorca wie, że w łapę musi dać. A władza - zajmuje się dżenderem i nie przeszkadza w tym całym bałaganie.
Czy da się z tym coś zrobić? Znając realia - wątpię.