Uch, dobrze że nie otworzyłem forum wcześniej, i to nie ja miałem wątpliwości czy coś jest ze mną dzisiaj nie teges, czy może kawa była oszukana, że nie pojmuję transparentnych baterii

Upanie, spoko, koniec kroku już bliski
Wracając do TEMATU, czyli produktów spożywczych o które zdaje się pytał oprawca (

), to ostatnio, kiedy byłem w wielkim markecie spożywczym, między innymi z misją zakupu masła do kanapek, to sprawdziłem WSZYSTKIE "masła ekstra" na półce i okazało się, że tylko dwa z nich były masłem a pozostałe mieszanką z margaryną w różnych proporcjach. Również te które dumnie i dla niepoznaki głosiły 82% tłuszczu. Nawet "Łaciate" po analizie okazało się kantem. Podobnie jak wszystkie "osełki" które sprawdziłem przy okazji. Wskazówka, na prawdziwym maśle jest napisane wprost: "82% tłuszczu MLECZNEGO", i daje się to również rozpoznać porównawczo sondując twardość kostki w tej samej temperaturze (masło jest wyczuwalnie twardsze).
A inny rodzaj szwindlu, to na tej samej półce identycznie opakowane masło 200g i 170g, pomieszane ze sobą, dokładnie w tej samej cenie detalicznej

Co do chipsów a nawet frytek, to już od lat wielu (większości?) z nich nie produkuje się bezpośrednio na drodze obierania, krojenia i smażenia ziemniaków. Tak samo jak lodów nie robi się z mleka a bardziej z... białka mięsnego. Dla odmiany w kiełbasie potrafi być mniej niż 25% wagowych mięsa.
Ale, kto by się tam przejmował. Po pierwsze - raz się żyje, po drugie - na coś trzeba w końcu umrzeć, po trzecie - liczy się smak i aromat, czyli DOBRE WRAŻENIE

W ogóle dobre wrażenie bije wszelkie rekordy popularności w dzisiejszym świecie.
[ Dodano: 2014-12-06, 19:42 ]
Grawer.Gift pisze:Kiedyś kino było sztuką. terz idę do kina i najpierw przedzieram się przez bar, później siedzę obok kolesia który wyżera czipsy czy popcorn z szelszczącego papieru , inny wysiorbuje resztki napoju przez rurę aż zaciąga papierowe denko z kubka, jak zgasną światła to ślimaki kończą wysyłanie esemesów i świecą smartfonami , tabletami i innym badziewiem .
Czy nadal to sztuka czy już wiocha?
Eeee. Taka obyczajowość. Kino urosło do rangi sztuki dopiero stosunkowo niedawno. Wcześniej była to rozrywka z gruntu plebejska.
Albo taki teatr szekspirowski. W oryginale, wszyscy widzowie stali i żywo reagowali na to co się działo na scenie. Arena dla publiki była wysypana na grubo warstwą łupin z orzechów. Po to, żeby widzowie mogli się odlewać nie ruszając z miejsca. A musieli się odlewać, bo podczas pokazu żłopali piwo w ilościach hurtowych. Przy tym wszystkim, te szelesty, siorbanie i wysyłanie smsów w czasie reklam przed filmem, to wydaje się pikuś.
W kulturalnych warunkach film można obejrzeć w domu, na odpowiednio dużym TV z odpowiednio dobrym audio. Ale nie pomagajmy złodziejom

Żartuję, teraz takie rzeczy w każdej chałupie w mieście. Poza tymi, w których nie ma TV z przyczyn ideologicznych, a lokatorzy rekompensują to sobie niszcząc wzrok ma małych pierdzi-ekranikach komputerków
