Ciekawostki filmowe...

Jak tam przygotowania do zimy Pany

[youtube][/youtube]

[youtube][/youtube]

W tym roku solidnie przygotowałem się do zimy. Wyciąłem połowę sadu na opał, jednocześnie odzyskując miejsce na nowe drzewka. Tym razem będą pomarańcze, mandarynki i nektaryny bo zima zimą ale zewsząd straszą ociepleniem klimatu

Teraz podobno ma już być oziębienie więc walczą ze "zmianami klimatu"

diodas1 pisze:W tym roku solidnie przygotowałem się do zimy. Wyciąłem połowę sadu na opał, jednocześnie odzyskując miejsce na nowe drzewka. Tym razem będą pomarańcze, mandarynki i nektaryny bo zima zimą ale zewsząd straszą ociepleniem klimatu

Diodas, gdyby była klęska urodzaju tych cytrusów to chętnie od Ciebie kupie parę kilo, zawsze to jakaś nowość, pomarańcze z Wrocławia, póki co z nowości dolnośląskich to zasmakowałem tylko arbuza z pól wołowskich

aha, pamiętaj by nie palić mokrym drewnem ...

Arbuz nic nadzwyczajnego. Fakt ze mniejsze rosna, ale wyhodowac takiego we wlasnym ogrodku, z pestek po "kupnym" to nie sztuka

logicsys pisze:Arbuz nic nadzwyczajnego. Fakt ze mniejsze rosna, ale wyhodowac takiego we wlasnym ogrodku, z pestek po "kupnym" to nie sztuka

W Norwegi to też żadna sztuka ?

Z takich bardziej wymagających roślin to u mnie corocznie owocuje migdał jadalny. Miałem też w ogrodzie melony, kiwi, figę. Kiwi musiałem wykarczować bo działa jak magnes na okoliczne koty. Wrocław jest jednym z najcieplejszych miast w Polsce więc możliwe że faktycznie i cytrusy u nas zagoszczą.

Diodas, jakoś tak dziwni na mnie działasz, że wywołujesz z automatu wspomnienia z tamtych "rejonów" ...

Tak z ciekawości zacząłem sobie przeglądać kto na ta chwile uczy matmy na PWr, jednego wykładowcę, ćwiczeniowa pewnie będę pamiętał do końca życia ... ( o dziwo zaliczyłem u niego analizę matematyczną I , zaliczało ok 20%, to był kurs poprawkowy )

http://im.pwr.edu.pl/Osoba.php?NICK=JPIETR

http://prac.im.pwr.wroc.pl/~pietrasz/wa ... y_ndst.pdf

http://zbigniewpiotrowicz.eu/blog/index ... ietraszko/

"Pietraszko Jerzy to przyjaciel młodzieży .. "

Ciekawa postać. Przez ten dziki zarost kojarzy się trochę z syberyjskim zesłańcem (bez urazy) Ja nie miałem z nim przyjemności, nasz rocznik był walcowany przez dr. Bałukę który też był niezłym oryginałem, o którym krążyły legendy. Wpadał na wykład, najpierw ukazywały się jego arcygrube okulary, i zaczynał żonglerkę sześcioma przesuwnymi tablicami na których pośpiesznie gryzmolił tajemne wzory i wykresy.Zaczynał jakby od połowy zagadnienia a potem robiło się jeszcze bardziej zagadkowo. Gnał jak pershing nie zważając na to czy towarzystwo nadąża. Zaczynał zawsze w nienagannie wykrochmalonym białym artuchu który po dwóch godzinach wyglądał jak ścierka. Gdy już brakowało miejsca na tablicy to gąbką lub mokrą szmatką które trzymał w kieszeniach fartucha robił sobie miejsce gdzie popadło i szalał dalej. Kiedyś przyszedł mocno spóźniony. Ktoś doniósł że idąc na uczelnię czytał gazetę którą niemal opierał o nos bo był krótkowidzem i wpadł do jakiegoś wykopu. Wykop był głęboki więc ruszył nim przed siebie aż znalazł dogodne miejsce żeby się wygramolić. Akurat padał deszcz i chłopisko złapał katar. W którymś momencie wykładu musiał wyczyścić nos. Sięgnął do kieszeni fartucha i dmuchnął siarczyście w ścierkę którą od godziny przecierał tablicę. Powstał spory tuman białego kurzu...
Najciekawiej było na zapowiadanych wcześniej kolokwiach. Pozwalał mieć i korzystać z wszystkiego- notatek i książek co zresztą na ogół niewiele pomagało. Po pewnym czasie ograniczył to korzystanie przy rozwiązywaniu zadań z pomocy naukowych do 10 kg, tylko z racji tego że w grupie były też nieliczne kobiety, w tym jedna w ciąży. Komórek ani internetu wtedy jeszcze nie było a książki bywały grube i ciężkie jak diabli. Egzotyka taka że na samo wspomnienie i w moim oku łezka się kręci. Chociaż wolę żeby mi się to nie przyśniło bo bywało siarczyście.

Ale za to, założę się, dużo z tego przedmiotu jeszcze pamiętasz...