Modyfikacja systemu polegająca na przekazaniu części PODATKÓW emerytalnych do instrumentów kapitałowych, miała 2 główne cele. Po pierwsze pobudzić rynek kapitałowy (giełda) i zasilić go stałym strumieniem stabilizującym wzrost, po drugie miała wytworzyć w narodzie POCZUCIE realnej definitywnej i nieodwracalnej zmiany systemu gospodarczego z nakazowo rozdzielczego na rynkowy. W ten sposób pobudzić ducha przedsiębiorczości i branie przez ludzi swojej przyszłości we własne ręce.
Oczywiście nie obyło się bez błędów ale ogólny zamysł był dobry a nawet bardzo dobry.
Niestety po kilku latach rzeczywistość zaczęła weryfikować popełnione błędy i wydobywać te których nie przewidziano na początku. Okazało się że OFE bardzo dużo kosztują i co gorsza są to pieniądze które znikają z obrotu gospodarczego. Po drugie, w chwili spowolnienia gospodarczego OFE zaczęły wybrzydzać i stawiać warunki, co pokazało jak niestabilny i niepewny jest to instrument. Po trzecie okazało się że budżet państwa ponosi zbyt duże i stale rosnące koszty księgowości OFE, czyli dług publiczny bardzo przyrasta z tego tylko powodu, że kasa zamiast trzymana w skarbonce jest przekazana w depozyt. na marginesie - ciekawostka paranoidalna - L. Balcerowicz z jednej stronie główny piętnujący przyrost długu publicznego z drugiej strony obstaje za utrzymaniem dynamiki jego wzrostu (obligacje wykupione przez OFE).
W tym układzie organy państwowe zrobiły to co zrobić POWINNY już dawno. Czyli przede wszystkim odebrały OFE obligacje skarbowe (obligacje kupione od państwa za pieniądze... państwa, za które państwo musi dodatkowo zapłacić odsetki OFE). Następnie zmniejszyły haracz (prowizję) pobierana przez OFE bezpośrednio od wpłat. Po trzecie zabroniły OFE "inwestować" w obligacje skarbowe. Po czwarte dały WSZYSTKIM ludziom prawo wyboru, czy chcą aby część podatku emerytalnego szła do OFE czy nie chcą, zapewniając jednocześnie zbliżony mechanizm kumulowania tej części składki. Po piąte aby zminimalizować wpływ ryzyka plajty OFE na emeryturę, wprowadzony został mechanizm stopniowego przenoszenia środków z OFE do ZUS przed przejściem człowieka na emeryturę.
Wszystkie te ruchy były uzasadnione, przemyślane i dobrze skomponowane. Afera która się rozpętała została spowodowana wyłącznie tym, że OFE zaczęły wmawiać ludziom że im się odbiera ich PRYWATNE pieniądze. Co jest oczywistym kłamstwem, bo składki ZUS nie są prywatnymi pieniądzmi tylko OBOWIĄZKOWĄ DANINĄ czyli podatkiem, co jasno potwierdził TK zamykając dyskusję na ten temat. Argument o dziedziczeniu środków zgromadzonych w OFE jest zabawny wobec dopiero co groźby OFE że środków zabraknie nawet na cały okres emerytury i że w razie wymuszenia przez państwo wypłaty z OFE do końca życia emeryta, OFE mogą zbankrutować. Zbankrutują = wszystkie wpłaty przepadną i NIKT nic nie dostanie. Poza tym emerytura ZUS też jest w pewnym sensie w pewnych przypadkach "dziedziczona" na małżonka o czym nikt nie wspomina.
ZUS ma to do siebie, że jest faktycznie komórką skarbu państwa. Kiedy w ZUS brakuje kasy, a zwykle brakuje, wtedy państwo zasila ZUS. W przypadku OFE jest jak z graniem na giełdzie. Nic nie jest gwarantowane i wszystko jest "rynkowe".
Pytanie po co w takim razie w ogóle OFE. Można to pytanie rozszerzyć: po co w ogóle system emerytalny. Przecież każdy może sobie sam składać kasę na starość, w dowolny sposób, i potem czerpać z tego w czarnej godzinie.
Owszem, może i POWINIEN. Jednak system emerytalny jest potrzebny, żeby zapewnić świadczenia tym osobom, które na emeryturę i świadczenia zdrowotne nie są w stanie albo nie potrafią same odłożyć. Gdyby zlikwidować system emerytalny okazałoby się, że po kilkudziesięciu latach, kiedy ludzie na nowych zasadach doszliby do emerytury, część z nich nie miałaby ŻADNYCH środków do życia. O ile w ogóle dożyłaby do emerytury przy braku refundowanych farmaceutyków i dostępu do państwowej służby zdrowia.
Dlatego w każdym cywilizowanym państwie świata istnieje WYMUSZONY system emerytalny w jakiejś formie a w tym systemie fragment zajmujący się ludźmi którzy od początku do końca przynoszą "stratę". Na tym polega solidaryzm społeczny w cywilizowanych społeczeństwach. Zawsze dochodzi do deformacji, taka jest natura systemów społecznych. To wada wpisana w koszt.
Podsumowując, gadanie ze ktoś coś komuś zabrał, że są to "moje składki" i innych pierdół, świadczy wyłącznie o niezrozumieniu podstaw zagadnienia.
"Moje" to są pieniądze i nieruchomości pozostałe po zapłaceniu należnych danin publicznych i w ramach obowiązującego prawa. Z punktu widzenia państwa pojedynczy obywatel jest chwilowym zjawiskiem i chwilowym użytkownikiem dóbr, na zasadach jakie państwo a nie obywatel dyktuje. Inaczej było w feudalizmie, inaczej w komunizmie, inaczej było w socjalizmie, inaczej jest w kapitalizmie.
W niektórych systemach nawet sam człowiek nie był swoją własnością a co dopiero posiadane przez niego dobra
