
W kwestii brania kasy za wyceny - sprawa trochę poboczna. W wielu krajach jest odpłatność za wizytę lekarską. Bez względu na ubezpieczenie, musisz zapłacić za wizytę symboliczna kwotę np odpowiednik naszych 5zł. I to wystarcza, żeby tłumy nudzących się w domu emerytów nie blokowały od 6:00 kolejek do przychodni, tylko po to żeby sobie pogadać i pożalić się lekarzowi.
Nie trzeba wiele, wystarczy żeby nie było dosłownie ZA DARMO. I 90% oszołomów mamy z głowy.
Kiedyś sprzedawałem mieszkanie i od razu zapowiedziałem agentowi, że jak mi przyprowadzi choć jednego "turystę" albo "negocjatora", to i jego i tego klienta spuszczę ze schodów. Sprzedałem mieszkanie po 2 tygodniach trzeciemu oglądającemu.