InzSpawalnik pisze:A g....prawda:)
Technologia jest od tego jak cos wykonac i jakie zjawiska i zaleznosc wystepuja w materiale.
Jak sie nazywa to lub tamto ma male znaczenie. Jest z 209 roznych jezykow na swiecie a ten sam rysunek jest rozumiany w kazdym kraju, bez znaczenia ma jezyk.
Osobiscie jestem za tym zeby uzywac tylko angielskiego jako pierwszego jezyka ( w Polsce rowniez ).
Teraz przykladow pare: sam czesto popelniam bledy gramatyczne i czesciej ortograficzne a wciaz jestem dobrym inzynierem.
Moj znajomy ma typowa dyslekcje i robi mnostwo nieoczekiwanych bledow - nie znam lepszego specjalisty - inzyniera w jego dziedzinie.
Na uczelnich jest podobnie - ocenia sie nie logiczne myslenie i "zmysl inzynierski" tylko pisownie-bzdura.
Ad.1. Nie drogi kolego, na studiach o profilu inżynierskim wymaga się używania poprawnego nazewnictwa każdych występujących w projektach elementów i składowych, po to, aby nie dochodziło do wypaczeń na poziomie konstruktor = wykonawca.
Ad.2. Jeśli kolega nie popełniałby rażących błędów, byłby bardzo dobrym inżynierem, a tak jest tylko dobrym.
Ad.3. Języki językami, ale poprawnie znać w swoim języku podstawowe pojęcia w dziedzinie konstrukcji mechanicznych (jakim np. jest tytułowy
stempel) jest absolutnym wymogiem, a nie dodatkiem do dyplomu inżyniera.
Przykład:
Jak kolega powie na zadziory i ostre krawędzie w wycinanych, bądź wykrawanych elementach konstrukcyjnych - grad czy grat?

I jak nazywa się operacja ich usuwania?