Wiedza i doświadczenie a aktualne wymagania ogłoszeniodawców

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

Autor tematu
kubus838
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 9
Posty: 2568
Rejestracja: 06 lip 2009, 14:52
Lokalizacja: Mszczonów

#41

Post napisał: kubus838 » 24 mar 2014, 22:01

A Ty kolego Grawer.Gift jesteś skrzyżowaniem lenina ze stalinem jeden już padł a drugiego jeszcze nie zakopali. Ale Ty swoim idolom i tak nie dorównasz - bo nie umiesz. Każdy taki szef jak Ty chce wszystkich wykorzystać a jak mu ktoś się sprzeciwia to jest "fizolem". Kolego może zmień lekarza ten nie ma odwagi powiedzieć Ci prawdy a Ty się w tym swoim życiu męczysz. Może daj temu upust i już się nie męcz. Bo taki prezes jak Ty o to o toy-toy może tylko pomarzyć.
Nie jesteś odpowiednim człowiek aby z Toba rozmawiać na poważne tamaty bo to nie szkoła. Studia skończyłeś ale chyba wykładać glazurą, albo matka pare gęsi dała za dyplom.
Dlatego nie widzę sensu prowadzenia z Tobą rozmowy, bo Ty nic nie umiesz oprócz oszukiwania, ubliżania i wytykania innym swoich błędów. Dlatego na Twoje zaczepki już nie bedę odpowiadał.

robert




Grawer.Gift
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 22
Posty: 534
Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
Lokalizacja: wawa

#42

Post napisał: Grawer.Gift » 24 mar 2014, 23:35

Absolutnie ci nie wierzę , bo już obiecywałeś ze nie będziesz się wypowiadał i co ? Zrobiłeś z gęby cholewę, to jak mam ci wierzyć teraz?

Błędów nie muszę ci wytykać, bo sadzisz takie, że same kujom w łocy.
Brak wiedzy w temacie ortografia, poparty brakiem wiedzy w terminologi biznesowej, wsparty brakiem wiedzy z dziedziny o nazwie ekonomia to wystarczający popis braku wiedzy.
Ile klas skończyłeś i dlaczego tak wcześnie przerwałeś naukę? Matka gęsi nie miała ? Kury się nie niosły ze jajek nie było dla nauczycieli? Masła nie dało się uklepać na tyle żeby na zbity ryj nie wywalili z zawodówki?

Byli już tacy w historii co zabierali właścicielom fabryki ,a pola łopszarnikom -:) bo wiedzieli lepi jak tym zarządzać i po latach się okazało że to nie ma racji bytu.
Ty chcesz mnie przekonać, że wiesz lepiej jak się zarządza firmą ?

Weź mnie kurna nie rozśmieszaj, bo popękają mi zajady.


albercik
Posty w temacie: 8

#43

Post napisał: albercik » 25 mar 2014, 08:15

Z uczciwością prezesów jest tak samo jak z prawdomównością polityków.
Władza i pieniądze przesłaniają wszystko.


Grawer.Gift
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 22
Posty: 534
Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
Lokalizacja: wawa

#44

Post napisał: Grawer.Gift » 25 mar 2014, 09:46

A kto tak naprawdę wybiera tych polityków ? Przypomnij. A prezesa kto wybiera? Kto wysyła cv ? kto lata na spotkania i próbuje się dostać do pracy do prezesa , zamiast szukać uczciwego i prawdomównego ?
-:)
W Polsce od lat obserwuję ciekawe zjawisko że w wyborach na posłów , polityków wybiera się zasadą na ,,nie " i ,,przeciwko" a nie głosuje się ,,na kogoś".
Tu mamy podobnie : ,,oni " są źli ale czy jest inny wybór?

Jest w Polsce ponad 2 miliony małych firm. Czy w każdej z nich ,,prezes" to kłamca , oszust, złodziej i krwiopijca?
Przecież to nie są ,,oni" a my , nasze biznesy, nasi ojcowie, bracia czy chociażby koledzy?
Każdy z tych 2 milionów to taka parszywa szuja , jak nam tu chce pewien kolega przedstawić ,,prezesów" ???

A donośnie tego tak krytykowanego ,,WKŁADU" PRACOWNIKA.

W komunie wszystko było państwowe czyli wspólne
Proste umysły przez analogie wykombinowały ze jak wspólne to niczyje
a jak niczyje to niech się ropier....oli bo ,,nie moje"

Na tak opartej filozofii powstały największe majątki w Rosji.
Rozdane udziały czyli akcje nie miały dla prostych ,ruskich umysłów wartości bo po co mu udziały w firmie?
Więc lepiej oddać udziały za pół litra gorzałki , wtedy chociaż głowa się cieszy.
I tak ci co wiedzieli co zrobić SKUPILI ZA GORZAŁKĘ AKCJE KOMBINATU CHOCIAŻBY ALUMINIOWEGO w jednych łapkach.( ale nie tylko tego ).

Po co udziały w firmie ? No chociażby dlatego żeby nie można było udziałowca zwolnić ?
po to żeby zarabiał nie tylko z pensji fizola ale miał PROCENT Z ZYSKU który wypracuje ten co ma INNOWACYJNE POMYSŁY ?

Oczywiście to bolesny dylemat :
- czy mieć jedynie małą pensje i możliwość wylania na zbity ryj
- czy mieć w firmie udziały , procent od wypracowanego zysku i pewną pracę bez możliwości zwolnienia

Idę o zakład że kolega kubus wybierze opcję spylenia udziałów za flaszkę.

Awatar użytkownika

clubber84
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 10
Posty: 1188
Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
Lokalizacja: Zach-Pom

#45

Post napisał: clubber84 » 25 mar 2014, 17:52

Grawer.Gift pisze: W komunie wszystko było państwowe czyli wspólne
Proste umysły przez analogie wykombinowały ze jak wspólne to niczyje
a jak niczyje to niech się ropier....oli bo ,,nie moje"

Na tak opartej filozofii powstały największe majątki w Rosji.
Rozdane udziały czyli akcje nie miały dla prostych ,ruskich umysłów wartości bo po co mu udziały w firmie?
Więc lepiej oddać udziały za pół litra gorzałki , wtedy chociaż głowa się cieszy.
I tak ci co wiedzieli co zrobić SKUPILI ZA GORZAŁKĘ AKCJE KOMBINATU CHOCIAŻBY ALUMINIOWEGO w jednych łapkach.( ale nie tylko tego ).

Po co udziały w firmie ? No chociażby dlatego żeby nie można było udziałowca zwolnić ?
po to żeby zarabiał nie tylko z pensji fizola ale miał PROCENT Z ZYSKU który wypracuje ten co ma INNOWACYJNE POMYSŁY ?

Oczywiście to bolesny dylemat :
- czy mieć jedynie małą pensje i możliwość wylania na zbity ryj
- czy mieć w firmie udziały , procent od wypracowanego zysku i pewną pracę bez możliwości zwolnienia

Idę o zakład że kolega kubus wybierze opcję spylenia udziałów za flaszkę.
Miałem się nie wypowiadać w tym temacie, ale kolega właśnie poruszył zagadnienie, na które ja muszę odpowiedzieć z własnego doświadczenia.

Każdy szef/prezes, z którym rozmawiałem na temat innej formy współpracy, niż umowa o pracę powiedział:
- "Niestety, nie może Pan liczyć z mojej strony na taką współpracę" - czyli na sprzedaż kilku procent udziałów w firmie. Przecież oferowałem pieniądze, czyli co - za mało oferowałem?
Mi się wydaje, że wg nich za mało oferowałem kasy za udziały - może oni liczyli na milion za 1%?
Nie wiem i nigdy chyba się już nie dowiem.
A teraz niech kolega policzy na palcach ilu szefów/prezesów zgodziłoby się podzielić zyskami w zamian za udziały z "fizolami"?
Ja nie znam takiego.

A wasze wypowiedzi koledzy właśnie zeszły na inny tor, niż ten opiewający w tytule tematu.

Awatar użytkownika

pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 4463
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

#46

Post napisał: pitsa » 25 mar 2014, 21:57

clubber84 pisze:ilu szefów/prezesów zgodziłoby się podzielić zyskami w zamian za udziały z "fizolami"?
Coś w tym jest. Można założyć z kumplami spółdzielnie produkcyjną. Każdy będzie szefem i fizolem. Niestety w różnych i nie do uzgodnienia proporcjach. Układ typu - ja mam stałą pensję i stale żebrzę o więcej, a szef ma zmienne zyski jest po prostu wygodniejszy. ;-)

Mój były szef z budżetówki, to nawet nie chciał pomyśleć o medalu za zasługi dla mnie, no i to ja z nim musiałem się dzielić, nie on ze mną. ;-)
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ


ma555rek
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 4
Posty: 1214
Rejestracja: 15 paź 2007, 00:45
Lokalizacja: nie ważne

#47

Post napisał: ma555rek » 25 mar 2014, 22:24

pitsa pisze:
clubber84 pisze:ilu szefów/prezesów zgodziłoby się podzielić zyskami w zamian za udziały z "fizolami"?
Coś w tym jest.
Chyba jednak inaczej
Mała struktura nie bedzie się rozdrabniać na drobne udziały bo to nic nie daje.
Rozwój następuje przez intesyfikację pracy, czy to żywej następnych pracowników lub rozwiniecie uzbrojenia struktury.
Po co sprzedawać drobny udział? Czy jest potrzebny wspólnik czy pracownik?
Udziały to tylko gdy uzasadniona jest pożyczka dla skokowego powiększenia aktywów wobec perspektywicznego zysku. A dla małej struktury wypuszczenie akcji pod warunkiem istnienia jeszcze gwarancji późniejszego wykupienia maluczkich (za zyski z ich wcześniejszych pieniędzy)
Jakie wiec szanse ma Janek od tokarki który chce wejść w firmę? - zostań na nadgodziny.
Pasjonat

Awatar użytkownika

Zienek
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 3730
Rejestracja: 13 gru 2008, 19:32
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

#48

Post napisał: Zienek » 25 mar 2014, 23:08

To zależy, czy rynek jest pracodawcy czy pracownika.
W IT, który jest zupełnie inny od rynku produkcji tradycyjnej - małe firmy oferują stanowiska na różnych zasadach, np. pomysłodawca (CEO - Chief Executive Officer - główny wykonawczy w firmie), który ma ogólny zarys i sprawdzone, że jego stronka/produkt jest chodliwy i przyniesie zysk może zaproponować takiemu technicznemu:
1. Posadę CTO (Chief Technical Officer - pierwszy łebski w firmie) w zamian za sensowne udziały (15-30%)
2. Wynagrodzenie stałe (na waciki) i biedniejsze udziały (5-20%).
3. Albo sensowną wypłatę i mały motywator rozwoju (2-5%).

Jak już parę najważniejszych decyzyjnych stanowisk jest obsadzonych a potrzeba programistów - takich klepaczy kodu, czyli fizoli, to im się też oferuje wybór - albo masz sensowną pensję, albo jakiś standard + 0.5 do 5 udziałów w zyskach.

Najsensowniejsze wg mnie jest, kiedy nie ma zatrudniania, tylko każdy jest na działalności i się fakturuje. Nie ma wtedy wynaturzeń typu miejsca chronione. Każdy wie, że nie jest na ciepłym stołku, tylko dostaje kasę jak pracuje. W kontrakcie choroba do miesiąca jest płatna przez pracodawcę analogicznie, jak w umowie o pracę. Nie ma urlopów płatnych. Chcesz wolne na tydzień? Tydzień przed zaczęciem wolnego musisz poinformować zleceniodawcę. Chcesz wolne na 2 dni? Dwa dni robocze wcześniej daj cynk.

Jeśli jest za mała kasa, za duże ciśnienie? - pracownicy migrują do innych firm.
Jak szefowi spitalają ręce do pracy, to albo się ogarnie, podniesie stawki i utrzyma biznes, albo skończy z nieudolnymi pracownikami, którzy niesamowicie obrotni nie są, bo nawet sobie lepszej fuchy załatwić nie potrafią, a biznes marnieje.

Jak szef nie potrafi zorganizować wydajnej pracy, to znaczy, że nie nadaje się na szefa. W dobie dużej konkurencji oznacza to, że czeka go praca na kontrakcie u kogoś, a nie władanie kontraktami swoich podwładnych.

Kiedy takie coś ma miejsce? Kiedy jest wystarczająco dużo firm w stosunku do ewentualnych zasobów pracowników.

Jeśli ktoś jest innowacyjnym przodownikiem pracy, to może:
- postarać się odłożyć kapitał na własną działalność, albo dostać jakieś 25k pln na otworzenie, jak się mu poszczęści,
- albo być szanującym się innowacyjnym pracownikiem u kogoś, jeśli sam ma problemy z umiejętnościami menedżerskimi, jeśli jego usługa pracy, którą świadczy nie jest szanowana, to pójść do innej firmy, gdzie będzie.
- albo utyskiwać, jak mu jest źle i że wolałby z Mahometami pod Berlinem siedzieć i renciorę brać, ale języka wroga nie zna.

Awatar użytkownika

clubber84
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 10
Posty: 1188
Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
Lokalizacja: Zach-Pom

#49

Post napisał: clubber84 » 26 mar 2014, 16:09

Zienek pisze:To zależy, czy rynek jest pracodawcy czy pracownika.
W IT, który jest zupełnie inny od rynku produkcji tradycyjnej - małe firmy oferują stanowiska na różnych zasadach, np. pomysłodawca (CEO - Chief Executive Officer - główny wykonawczy w firmie), który ma ogólny zarys i sprawdzone, że jego stronka/produkt jest chodliwy i przyniesie zysk może zaproponować takiemu technicznemu:
1. Posadę CTO (Chief Technical Officer - pierwszy łebski w firmie) w zamian za sensowne udziały (15-30%)
2. Wynagrodzenie stałe (na waciki) i biedniejsze udziały (5-20%).
3. Albo sensowną wypłatę i mały motywator rozwoju (2-5%).

Jak już parę najważniejszych decyzyjnych stanowisk jest obsadzonych a potrzeba programistów - takich klepaczy kodu, czyli fizoli, to im się też oferuje wybór - albo masz sensowną pensję, albo jakiś standard + 0.5 do 5 udziałów w zyskach.

Najsensowniejsze wg mnie jest, kiedy nie ma zatrudniania, tylko każdy jest na działalności i się fakturuje. Nie ma wtedy wynaturzeń typu miejsca chronione. Każdy wie, że nie jest na ciepłym stołku, tylko dostaje kasę jak pracuje. W kontrakcie choroba do miesiąca jest płatna przez pracodawcę analogicznie, jak w umowie o pracę. Nie ma urlopów płatnych. Chcesz wolne na tydzień? Tydzień przed zaczęciem wolnego musisz poinformować zleceniodawcę. Chcesz wolne na 2 dni? Dwa dni robocze wcześniej daj cynk.
I właśnie dzięki temu, co kolega napisał - czyli podział udziałów i zysków między wszystkie osoby zanagażowane w projekt - branża IT rozwija się najszybciej ze wszystkich branż w danym regionie.


Grawer.Gift
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 22
Posty: 534
Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
Lokalizacja: wawa

#50

Post napisał: Grawer.Gift » 26 mar 2014, 18:02

Jeśli można w branży IT to dlaczego nie w innych ?

W czym np problem żeby fryzjer męski + fryzjerka damska + manicurzystka wynajęli wspólnie lokal , dzielili koszty a zyski mieli każdy z tego co wypracuje ?
Jest wspólny wkład we wspólne przedsięwzięcie i wcale nie powoduje to uszczuplenia zysków a daje szansę na start bez konieczności ponoszenia całego kosztu np lokalu ?

Każdy oddzielnie się rozlicz a wspólnie ponosi koszty (tak działa jedna z moich znajomych).

Przykłady na mniejszą skalę i na sporadyczne działanie można mnożyć.
Ja tak np. organizuję wyjazdy na masowe imprezy gdzie wspólnie wynajmuje miejsce , dziele koszty paliwa, jest kto przypilnować ekspozycję jak idę na browar i działa -:).

A czym jak nie właśnie własnym wkładem jest czy to spółka cywilna czy z oo ?

A taka kapela podwórkowa?
Jeden gra na mandolinie, drugi na puzonie a trzeci lata z kapeluszem i zbiera datki i nie ma tu zadaj konkurencji . Bo koleś sam grający na puzonie by pewnie nic nie zarobił albo mało .-:)
No i kiedy by latał z kapeluszem ?
A tak działając wspólnie mają we trzech kwartet i biznes się kręci .

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”