Historia pewnego miejsca

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

251mz
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 4478
Rejestracja: 27 sie 2004, 21:59
Lokalizacja: Polska

#111

Post napisał: 251mz » 15 lis 2013, 10:51

Nie ma co się czarować...

Szefa który zapłaci za to czego w sumie nie musimy umieć zrobić rzadko da się znaleźć :(
Niestety...

Większość ludzi jest zdania rób tyle ile musisz albo mniej , bo i tak Ci więcej nie zapłacą a już za mało płacą...

Ja mam za sobą "kilka" firm w których pracowałem.

Od prawie 2ch lat prowadzę własną działalność.
Jest lepiej niż gorzej.
Ma to oczywiście swoje plusy i minusy...

Wiadomo ,że pracując dla siebie daje się więcej niż 100% :)
Wtedy się poznaje prawdziwą wartość swojej pracy.



Tagi:


zdzicho
Posty w temacie: 14

#112

Post napisał: zdzicho » 15 lis 2013, 23:44

Oj jak widzę Zanixi ,oprawca i Miki ,niczym się nie rożną od tych których krytykują . Też czekają na gratisy(mentalnie). A niby czemu mieli by je dostać?
Praca to umowa handlowa. Nie ma kasy ,nie ma handlu.
Stara amerykańska zasada - nie ma darmowych obiadów.
I zasada -Jak płaca taka praca- obwiązują wszędzie. Nie wszyscy jej przestrzegają ,ale nie tylko tej zasady i tez wszędzie.
Miki ,ty to chyba z lekka nawiedzony byleś i zostałeś. Robotę miałeś pewnie akordowa -to mogę zrozumieć. Jeśli robiłeś za stawkę godzinowa ,to cie zupełnie nie rozumiem ,bo brak związku praca -płaca. Szefa tez jakiegoś wyrozumiałego miałeś ,bo większość naszych( i nie tylko szefów),za taką postawę pokazała by ci gdzie się wychodzi(na zawsze).
I jeszcze jedno -ja jeździłem pociągami ,już od młodych lat i siałem przy oknie.To zaś bardzo pouczające jest. :mrgreen: :mrgreen:

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 29
Posty: 3705
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#113

Post napisał: MlKl » 16 lis 2013, 09:03

Praca jest towarem jak każdy inny. Jak chcę ją drogo sprzedać, to muszę czynem udowodnić, że jest więcej warta. Podobnie - jak kupuję, to chcę kupić jak najtaniej jak najlepszą. I nie ma w tym nic złego.

Nigdy nie pracowałem na godziny, bo to nie dla mnie. Zatrudniałem też w akordzie.


zdzicho
Posty w temacie: 14

#114

Post napisał: zdzicho » 16 lis 2013, 10:46

No to wtedy inna zasada obowiązuje -jaka praca taka płaca. A to są dwa przeciwstawne bieguny. Inna motywacja do pracy i inne podejście . Znajdę bardziej wydajna metodę, zarobię więcej. Przy stawce godzinowej -znajdę bardziej wydajna metodę-będę musiał zrobić więcej i nic za to nie dostanę.Nie warto wiec szukać.Teraz w przewadze jest stawka godzinowa ,więc jest jak jest. Obowiązuje, zasada kolejowa wypisana przy każdym oknie - Nie wychylać się.


pprzemo88
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 9
Posty: 329
Rejestracja: 26 paź 2009, 15:07
Lokalizacja: POZNAN

#115

Post napisał: pprzemo88 » 16 lis 2013, 12:01

zdzicho pisze:No to wtedy inna zasada obowiązuje -jaka praca taka płaca. A to są dwa przeciwstawne bieguny. Inna motywacja do pracy i inne podejście . Znajdę bardziej wydajna metodę, zarobię więcej. Przy stawce godzinowej -znajdę bardziej wydajna metodę-będę musiał zrobić więcej i nic za to nie dostanę.Nie warto wiec szukać.Teraz w przewadze jest stawka godzinowa ,więc jest jak jest. Obowiązuje, zasada kolejowa wypisana przy każdym oknie - Nie wychylać się.
Dobrze to ujales ale sadze ze przedmowcy i pracodawcy z tego forum nie zrozumieja tego.
Reasumuja czym wiecej zrobisz i pokazesz ze potrafisz tym wiecej wymagaja od ciebie za te sama stawke ale niekoniecznie cie docenia.Od akordu sie odchodzi wlasnie dlatego zebys zrobil wiecej za mniej a nowym standartem jest juz praca na 2-3 maszynach za.....stawke za 1 maszyne.A nowym trendem jest skakanie po maszynach czyli dzis tokarka jutro frezarka a pojutrze wiertarka.Ktos powie co w tym dziwnego dzis stawia sie na ludzi co umieja duzo ale dziwne jest to ze wymogi rosna a stawki juz nie.Wiec po co sie wychylac?
sinumeric 840D/810/802/NUMS/HH-4290/Fanuc O-T /tokarka uniwersalna
tokarz CNC
"Poznań - miasto z piekła rodem.."
-Jestem chamem i mi z tym dobrze-

Awatar użytkownika

WZÓR
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 8198
Rejestracja: 01 sty 2009, 20:01
Lokalizacja: Oława

#116

Post napisał: WZÓR » 16 lis 2013, 14:29

pprzemo88 pisze:.... a nowym standartem jest juz praca na 2-3 maszynach za.....stawke za 1 maszyne....
..... dobrze mówisz Panie kolego. :neutral:

Mariusz.
Pomagam w:
HAAS - frezarki, tokarki

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 29
Posty: 3705
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#117

Post napisał: MlKl » 16 lis 2013, 14:47

Nawet przy pracy na godziny są normy, ile pracownik powinien na przykład wykonać detali przez dniówkę. Inaczej dochodzi do paranoi jaką opisywałem już w innym wątku. Pracownik trzy godziny rzeźbił detal, szef stanął do imadła i w trzy godziny zrobił ich 20. W efekcie pracownik zamiast dostać za te trzy godziny 45 zł otrzymał 2,25 zł.


ma555rek
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 2
Posty: 1214
Rejestracja: 15 paź 2007, 00:45
Lokalizacja: nie ważne

#118

Post napisał: ma555rek » 16 lis 2013, 14:52

A ja mam pudełko kolorowych kredek - mały zestaw to 7 kolorów
Czy szkic też powinien być 7x droższy bo tyle kredek użyłem?
Jeżeli pracujesz na 3 maszynach to nie znaczy że na nich pracujesz na raz tylko po kolei na każdej, w takim jak kiedyś znaczeniu, że tokarz toczył, frezer frezował. A praca na nich też nieco inna niż kiedyś.
Wiec wraz z postępem praca ma być łatwiejsza - oczywiście, bo dlaczego i nie - ale krzyk o obciażeniu proporcjonalny do praw pracowniczych i swobód obywatelskich.
Sami macie komusze myślenie a innym wytykacie.
Pasjonat


grzes_rupinski1
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 580
Rejestracja: 23 gru 2009, 17:11
Lokalizacja: Ostrołęka

#119

Post napisał: grzes_rupinski1 » 16 lis 2013, 15:02

zdzicho pisze:No to wtedy inna zasada obowiązuje Znajdę bardziej wydajna ... metodę-będę musiał zrobić więcej .Nie warto wiec szukać.

Ja wyznaję inną zasadę znajdę bardziej wydajną metodę dłużej poleżę :) ,warto szukać.
„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.”
- Ernest Hemingway


lajosz
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 3
Posty: 1613
Rejestracja: 13 sty 2009, 20:33
Lokalizacja: Ziębice

#120

Post napisał: lajosz » 16 lis 2013, 15:22

MlKl pisze:Z tej naszej pisaniny wynika jedno - zdzicho, podobnie jak zdecydowana większość naszego społeczeństwa, wyznaje zasadę: Tak robić, żeby się nie urobić i uważać, że wypłata i tak jest za mała.
Kiedyś w TVP (w czasach słusznie minionych) oglądałem dokument o Chinach.
Z tego dokumentu zapamiętałem pewną scenkę.
Otóż rzecz działa się w jakiejś szkole, gdzie pani nauczycielka pyta uczniów (dzieci około 9-10 lat) kim chcieliby zostać jak dorosną.
Wstaje dziewczynka i mówi, że chce zostać krawcową.
Pani chwali i pyta dalej.
Wstaje chłopiec i mówi, że chce zostać cyt. "ciężko pracującym rolnikiem".
Pani pochwaliła i wskazała chłopca jako wzór do naśladowania.
Powyższa historia przyszła mi natychmiast do głowy jak przeczytałem to co napisałeś w powyższym cytacie.
Nie zrozum mnie źle, ale pokaż mi choć jednego zdrowego na umyśle człowieka, który chce pracować więcej za mniej albo tak robić, żeby się narobić a przy okazji zarobić mniej.
MlKl pisze:U nas zanikł zdecydowanie etos pracy. Pracę "na swoim" mało kto podejmuje, a tej na cudzym nikt nie szanuje.
Takie coś jak etos pracy to był (może) za nieboszczki komuny, a i tak wypaczony do absurdu (150, 200, 300, 500 % normy).
Pracę na swoim wspominam bardzo źle.
Miałem firmę przez rok (wiem, niedługo) , ale pod koniec "działalności" miałem już tylko jedno "marzenie". Zakończyć to jak najszybciej nie będąc nikomu nic dłużny.
Ktoś powie, byłeś chłopie nieudolny i tyle, a teraz miauczysz jak to było źle.
Otóż mili państwo, było tak, że kto na początku tzw. "transformacji ustrojowej" zakładał tzw. "biznes", ten wygrywał bez względu na to czego dotyczył interes, ale najważniejsze było to, żeby w szybkim czasie firma urosła do sporych rozmiarów bo tylko wtedy mogła dotrwać do dzisiaj.
Dlaczego było to możliwe ?
Bo wtedy wszelkie sieroty po komunie, czyli wszelkiej maści UB-cy, partyjniacy i inne tego typu nieroby, uwłaszczali się (czytaj kradli) na majątku narodowym i zwyczajnie nie mieli czasu na zajmowanie się konkurencją "budując pozycję", czyli mały sklepikarz czy inny wytwórca kapci mógł spokojnie prowadzić działalność nie niepokojony specjalnie przez tzw. państwo, a poza tym, nie było odpowiednich przepisów prawa (całkiem możliwe, że specjalnie) żeby te wszystkie przekręty od razu dusić w zarodku.
Dlatego kto z normalnych ludzi zdążył zbudować dużą firmę, ten (w większości) utrzymał się na rynku do dziś.
Kto zaczął później, ten zwijał interes wcześniej czy później bo uwłaszczona nomenklatura ju zadbała o to, żeby za bardzo konkurencja nie urosła, a dodatkowo tzw. państwo robiło wszystko (i nadal robi), żeby ci się czasami nie udało.
Pokażcie mi choć jeden duży zakład produkcyjny (będący konkurencją dla już istniejących) który w ostatnich latach powstał od zera tylko dlatego, że ktoś (przeciętny Kowalski) miał pomysł, wziął kredyt i go zbudował.
MlKl pisze:Nieliczni pracują jak należy, jak szef nie dostrzega, to nie idą do knajpy się upić, tylko zmieniają.
Tak można tylko wtedy, kiedy:
1. Jest się młodym, zdrowym, wolnym, bezdzietnym, bez własnego mieszkania człowiekiem mieszkającym w dużym mieście.
2. Jest się kimś, kto ma niszowy, poszukiwany na rynku zawód i firma chcąca go zatrudnić zapewnia mieszkanie dla niego i dla całej rodziny, a przy tym pomaga przy ogólnie pojętej przeprowadzce.
3. Jest się samotnym emerytem który pobierając emeryturę szuka pracy z nudów i wszystko mu jedno gdzie będzie mieszkał byleby było w miarę ciekawie, ciepło, i co do gara włożyć, a przy okazji dowartościować się, że jeszcze do czegoś się przydaje.

Natomiast w małych miasteczkach (których zdecydowana większość w Polsce) zazwyczaj jest jeden, góra dwóch pracodawców którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że będąc monopolistami na lokalnym rynku pracy mogą sobie dyktować dowolne warunki.
Dodatkowo w takich firmach, jest zazwyczaj jak za komuny, czyli moja/twoja inicjatywa w celu zwiększenia ilości produkcji, jej jakości tudzież oszczędności, jest postrzegana w dokładnie taki sposób jak tu większość pisze, czyli pokażesz, że umiesz więcej, to dostaniesz więcej do roboty+większa odpowiedzialność+większe wymagania=taka sama płaca, a jak się odezwiesz, to zostajesz tzw. roszczeniowym pracownikiem.
Większość ludzi których znam będących pracownikami, doskonale wie co należałoby zrobić w firmie lub konkretnie na ich stanowisku pracy, żeby praca była łatwiejsza, a przy tym efektywniejsza, dokładniejsza, mniej męcząca i stresująca, zwiększająca dochód firmy, ale nikt tego nie powie żadnemu szefowi, dyrektorowi, komukolwiek, BO PO CO ? >>> BRAK MOTYWACJI <<<
I będzie to trwało tak długo, jak długo nasi (pożal się boże) pracodawcy nie zmienią mentalności, a potrwać to może dziesięciolecia bo u naszych pracodawców, z powodów o których pisałem wyżej, nie wytworzył się (tak sławiony przez MIKI-ego) etos firmy, chęć produkowania dobrego wyrobu, chęć mozolnego budowania marki i zwykła kultura.
Jest natomiast, 19-sto wieczny, dziki, głupkowaty i obliczony na doraźne korzyści kapitalizm, czyli dorobić się jak najszybciej się da i za wszelką cenę.

Dziękuję za uwagę.

[ Dodano: 2013-11-16, 15:47 ]
ma555rek pisze:Jeżeli pracujesz na 3 maszynach to nie znaczy że na nich pracujesz na raz tylko po kolei na każdej, w takim jak kiedyś znaczeniu, że tokarz toczył, frezer frezował. A praca na nich też nieco inna niż kiedyś.
Tyle tylko, że Ty opisujesz sytuację jaka POWINNA BYĆ, a nie jaka zazwyczaj jest.

Zazwyczaj jest tak, że jednak obsługujesz 3 maszyny na raz.
Zwróć uwagę, że piszemy tu na forum traktującym o CNC, właśnie o maszynach CNC.
Otóż można spokojnie pracować na trzech (i więcej) maszynach CNC na raz.
Przykładowo , zakładasz element na pierwszą maszynę i wiesz, że obróbka potrwa np. godzinę.
W tym czasie przechodzisz do następnej, zakładasz element i tak do kolejnej.
Niby wszystko OK, ale fizycznie możesz być na raz tylko przy jednej maszynie.
Jeśli więc jesteś przy jednej, to nie wiesz co się dzieje przy kolejnych.
Załóżmy, że coś nie tak idzie (lub co gorzej, poszło) przy jednej z nich.
Nie zauważyłeś tego i maszyna zepsuła element lub (co znacznie gorzej) "przydzwoniła" tu i tam psując jednocześnie element, narzędzie i samą siebie.

Jak myślisz, kogo się czepią, że coś poszło nie tak ?
Tego kto wymyślił taki system pracy, czy operatora ?

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”