tuxcnc pisze:mc2kwacz pisze:CHŁOPCZE
Fajnie by było, ale się spóźniłeś ze trzydzieści lat.
Od kiedy to wiek adwersarza jest argumentem w merytorycznej dyskusji ?
Argumentów zabrakło że sięgasz po prymitywne chamstwo ?
Nie wiek, a zachowanie. Co wolno wojewodzie to nie...? Mianowałeś się wojewodą? Czy może ktoś Ciebie mianował. Wybacz, ale dopóki
co chwila bez powodu rzucasz kałem oraz co niektórym ubliżasz i to z nutą agresji, będę Cie traktował w takich momentach jak gówniarza. Znerwicowanego bo go może ojciec leje za byle co. Bo to jest cecha maluchów, że fascynują się słowami "kupa", "siki" itp

O argumenty się nie martw. W sprawach elektroniki nie masz najmniejszej szansy mi "podskoczyć". Co innego w kwestii linuxa;) Ale ja tam się nie zamierzam wymądrzać. Bo nie mam zwyczaju udawać, że się na czymś znam, jeśli się nie znam. Jak co niektórzy
tuxcnc pisze:Co do meritum, to obejrzałem dokładniej ten twój cudowny schemat i widzę tam ... przerzutnik.
Nie cudowny, tylko prosty i oczywisty. Cudownych rozwiązań nie rozdaje się na forach dyskusyjnych.
Eureka!

A co by niby miało być, jak nie przerzutnik? Znasz jakiś (jakikolwiek) inny układ pamiętający stany? Przecież każdy radioamator w pół sekundy zobaczy przerzutnik na tym rysunku, szczególnie że jest tak narysowany właśnie tak jak się przerzutniki rysuje.
tuxcnc pisze:Trochę popieprzony, ale przerzutnik.
Czym twój przerzutnik różni się od mojego przerzutnika ?
Jest przekombinowany.
Nie jest przekombinowany, tym bardziej popieprzony. To zwykły, najzwyklejszy przerzutnik RS na bramkach. Taka sama struktura siedzi we wnętrzu "gotowego" przerzutnika scalonego. Wszystkie kości cyfrowe są popieprzone twoim zdaniem?
tuxcnc pisze:Poza tym to wychodzi mi, że ma dokładnie tą samą wadę, czyli może się pomylić o skok śruby.
No chyba że nie jest prawdą, że przerzutnik zmieni stan po pierwszym impulsie FAST po zjechaniu z krańcówki SLOW.
A jak impuls pojawi się w strefie niepewności zadziałania krańcówki SLOW, to co będzie ?
Przecież wcześniej jak wół napisałem, że trzeba zadbać o poprawne ustawienie relacji mechanicznych. Jeśli tak ustawisz mechanikę, że dryfty wyłączenia krańcówki zgrubnej będą się pojawiać na granicy zadziałania czujnika precyzującego, to nie ma takiego układu który przewidzi, czy wszystko przeskoczyło o 5mm czy nie. Dlatego trzeba mechanicznie zestroić te impulsy. To żaden problem. Dryft krańcówki zgrubnej to w porywach 0,3mm. Nigdy więcej nie zaobserwowałem na przestrzeni wielu miesięcy. Niech będzie 0,5mm. Jaki problem odpowiednio ustawić 0,5mm mniej więcej w środku przedziału 5mm? Trzeba mieć wyjątkowy talent żeby nie potrafić tego zrobić poprawnie. Wystarczy ustawić wyłączenie krańcówki zgrubnej w stosunku do precyzyjnej +/-1mm, i sytuacja że układ źle zadziała, nigdy się nie zdarzy. Nie prawie nigdy, tylko NIGDY. Chyba że się śrubki w maszynie poodkręcają
tuxcnc pisze:Jaki jest sens asynchronicznego najazdu i synchronicznego zjazdu też za bardzo nie rozumiem.
Żaden. Najazd nie ma znaczenia, jaki jest. Więc po co komplikować układ "drugą kością za złotówkę"?
tuxcnc pisze:Co by się stało jakby oba zbocza były synchroniczne do FAST ?
Przecież zbocze włączające (opadające) czujnika zgrubnego nie ma zupełnie znaczenia kiedy się pojawi, bo ono nie pełni funkcji pomiarowych. Nawet gdyby histereza czujnika zgrubnego miała więcej niż 5mm, to nie ma znaczenia dla pozycjonowania. Znaczenie ma wyłącznie miejsce wyłączenia czujnika zgrubnego oraz pierwszy po tym zdarzeniu impuls z czujnika precyzyjnego. Opisane wcześniej. Kropka. Zeros problemos
tuxcnc pisze:Jeżeli jeden czujnik ma doprecyzować drugi, to zawsze musi działać w strefie pewnego zadziałania drugiego.
To jest tak oczywiste, że nie ma potrzeby o tym mówić.
Właśnie. I odpowiada za to monter a nie układ elektroniczny.
tuxcnc pisze:Nie jest ważne w którym miejscu wystąpią zmiany stanu krańcówki, ważne jest tylko żeby zawsze w tym samym.
Bazowanie jest zawsze tylko na jednym zboczu, inaczej się nie da.
Dlatego najlepiej ustawić krańcówkę tak, żeby zmieniała stany jak najdalej od impulsów z tarczy, czy śruba pomiędzy załączeniem i wyłączeniem zrobi pół czy półtora obrotu jest sprawą drugorzędną.
NO WŁAŚNIE. Więc po co to negowanie, epistoły, i rzucanie odchodami?. Twoja wypowiedz zaczyna się od "Gówno, przekombinowane, NIE PRAWDA" a potem powtarzasz dokładnie to co sam napisałem. Gdzie tu sens?
tuxcnc pisze:I najważniejsze :
JEŻELI COŚ SIĘ MOŻE POPSUĆ, TO SIĘ POPSUJE
Dlatego dodanie choćby jednego opornika który nie jest konieczny, jest błędem.
Nie daje się niczego na zapas, na wszelki wypadek itd. bo to zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia awarii.
Co innego "na zapas" a co innego "na wszelki wypadek". Ja akurat nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, co w ogóle w układzie można zrobić na zapas (może jakiś przykład?). Za to rozumiem co to znaczy na wszelki wypadek - to znaczy że istnieje szansa że coś się stanie, być może bardzo mała ale niezerowa, i coś służy wyłącznie po to, żeby temu przeciwdziałać. To, to jest akurat poprawna konstrukcja. I po tym się właśnie poznaje rasowego konstruktora a nie AMATORA, że potrafi i przewidzieć i zapobiec wystąpieniu różnych niekorzystnych zjawisk. Powiem więcej, w elektronice akurat, bez umiejętności analizowania tego rodzaju problemów (nie mówię o tym DZIECINNYM problemie i dziecinnym układzie o których tu rozmawiamy, tylko np o zaawansowanych systemach pomiarowych) w ogóle nie da się pewnych rzeczy zrobić. Dlatego są one niedostępne dla radioamatorów - nie z powodu braku podzespołów i technologii, bo to akurat każdy może sobie dziś kupić, tylko z powodu niedostatku wiedzy i doświadczenia.
tuxcnc pisze:Poza tym trzeba jednak mieć zaufanie do producentów profesjonalnych, jakby nie patrzeć, podzespołów jakimi są czujniki indukcyjne.
Nie ma powodu podejrzewać, że nie będą miały histerezy, ostrych zboczy, albo że będą szumieć.
Ale co to ma do rzeczy? Kto kwestionuje poprawność działania czujników?
Jednak szum (wewnętrzny układów) i dryfty są faktem. Gdyby ich nie było, to w ogóle by nie było tematu, bo każda krańcówka indukcyjna solidnie zamontowana byłaby idealnie powtarzalna. A nie jest. Wystarczy podgrzać pomieszczenia o 5 stopni, i kiszka. Albo odczekać pół roku i też kiszka. I nie z powodu odkształceń na maszynie to się dzieje. Być może to również, ale czujniki "płyną" i nie da się tego uniknąć. Możesz kupić krańcówki indukcyjne po 200$ sztuka i też popłyną. Taka jest ich natura. To
z założenia i z zasady działania nie są urządzenia precyzyjne.