ezbig pisze:Wałki podparte w tej maszynie to 16 czy 20?
Tak, oś X ma wałki podparte 20mm (w dodatku oprócz tego że podpate - to też wiercone/gwintowane i przykręcone do końcowych płaskowników alu), oś Y ma wałki 20 niepodparte (tylko przykręcone na końcach do boków Ztki), a Ztka to 13tki niepodparte, przykręcone końcami.
Dodam że śruby na wszystkich osiach to śruby kulowe - zgodnie z tym co chińczyk napisał.
7,5k + cło + vat.
Wychodzi 10k jeśli cło było niskie.
Myślę że znalazłoby się sporo konstruktorów amatorów a może i profesjonaliści, którzy by za podobne pieniądze zbudowali lepszą maszynę.
Krako pisze:7,5k + cło + vat.
Wychodzi 10k jeśli cło było niskie.
Mniej trochę, sam zakup 7704,72 (jeszcze jakies drobiazgi brałem od nich), vat, cło, odprawa celna i cała reszta formalności - 1848 = 9552,72
Przypominam, że tu mam 4 osie, wrzeciono "mokre", i rozmiar blatu 600x400 (a w zasadzie da się elementy większe kłaść, blat ma 840x480). I już mogę coś robić. Np własne - doskonalsze cnc
Myślę że znalazłoby się sporo konstruktorów amatorów a może i profesjonaliści, którzy by za podobne pieniądze zbudowali lepszą maszynę.
Zapewne. Tylko jakoś ich nie widać na każdym rogu, a wpisując np w alledrogo "cnc" i cena do 10000 - niby coś znajduje, ale albo to jest tego samego sortu chińczyk (ale mniejszy, 3D, bez 4tej osi) , albo coś wyglądającego fajnie bo 1000x500 ale bez płyty rowkowej, bez wrzeciona, bez 4tej osi, bez tego i tamtego... więc i tak by cena wyszła wyższa.
I nie dam się namówić na wrzeciona Kress-a, słyszałem różnicę między kresem a jakimkolwiek falownikowym chińczykiem, nawet powietrzem chłodzone są znacznie cichsze niż kress.
- sory ale ten chińczyk po koszmarnej przesyłce chyba lepiej sie bedzie spisywał niż kazda jedna kupa złomu od t.. c... to jakas porazka opisywana w cudowny sposób.
Żeby coś wynaleźć wystarczy odrobina wyobraźni i sterta złomu.
- sory ale ten chińczyk po koszmarnej przesyłce chyba lepiej sie bedzie spisywał niż kazda jedna kupa złomu od t.. c... to jakas porazka opisywana w cudowny sposób.
Żeby coś wynaleźć wystarczy odrobina wyobraźni i sterta złomu.
KAJOS, Bywa tanie to znaczy tanie a nie dobre hehe.
Jak bym miał 10k i chciał kupić maszynkę to zacisnąłbym zęby przez 2-3msc i do tego jeszcze ładnie prosił Sołtys Desing albo Gmaro albo Bakprint o jakiś rabacik. Wolę żeby polski przemysł się rozwijał
Dobra, kolejne wrażenia z chińskiego sprzętu - dotarła chłodnica wody, króćce na 6mm, silikonowy wąż 10m... wiec mogę testować wrzeciono.
No i tutaj pojawiają się problemy
Samo sterowanie XYZA działa wyśmienicie... na ile LPT pozwala...
Samo wrzeciono-falownik również działa znakomicie (w załączeniu manual falownika, ma rs485, gada się z nim bardzo przyjemnie, plugin do MACHa "HuanyangVFD" ogarnia go bez problemu).
Swoją drogą jestem miło zaskoczony - nawet przy >10 000 RPM to te wrzeciono jest cichsze niż miniaturowa wiertarko-polerka do paznokci! Trochę hałasu generuje samo grawerowanie (przez wibracje materiału i całości konstrukcji), ale samo wrzeciono "chodzi bezgłośnie" - tak z 3x głośniejszy od wrzeciona jest wiatrak w falowniku!
wszystko jest fajnie do momentu włączenia wrzeciona - wtedy (nawet na wyłączonym MACH3u) silniki XYZ łapią totalnie losowe impulsy, trzaskają krokami w każdą stronę...
Zdemontowałem obudowę skrzynki sterującej - jest trochę lepiej, ale nadal łapie fałszywe kroki.
Zdemontowałem całość "fpisdu" na kawałki, rozrzucone po podłodze - działa ok Po prostu integracja chińskiej elektroniki w postaci falownika oraz płytki sterowanej z LPT (bez transoptorów i połączenie przewodami taśmowymi do gniazdka LPT, zaraz obok przewodów do wrzeciona) - 0.5cm obok siebie to nie jest dobry pomysł.
[youtube][/youtube]
przy 5:42 - słychać jak po włączeniu wrzeciona "strzelają" napędy osi.
Gdy wrzeciono już jest rozpędzone (wcześniej włączone i ma >3000rpm), a dopiero później włączone są napędy, to jeszcze to jakoś idzie
Ja jestem bardzo wyluzowanym elektronikiem, mogę sobie wziąć do ręki oscyloskop, i poprawić co chinol nie dorobił, albo wręcz zrobić od nowa, ale jak by to kupił ktoś, kto planuje "włączyć i używać" - to przewalone, współczuję.
Tego właśnie nie mogę pojąć. Sprzedaży towaru, który na starcie trzeba naprawić, żeby działał. Czy oni u siebie na lokalnym rynku też takie buble sprzedają? Czy tylko nas mają w du*** bo jesteśmy daleko i nie przyjedziemy im nawrzucać ? Dla mnie to jest brak honoru.