noel20 pisze:No bo nie powiesz mi, że w Niemczech jest taki dobrobyt, że w firmie pracuje względem takiej firmy polskiej dwa razy tyle osób i wszyscy się obijają
Nie, nie powiem ci, każdy spokojnie robi swoją robotę, każdy wie, co ma robić i ludzi jest zdecydowanie mniej, niż w wielu polskich firmach. A czemu mniej, ano na takiej becie czy gammie z (CTX z DMG) zakładasz "kawałek żelaza" a zdejmujesz gotowy detal. Nie ma osobnego toczenia i frezowania. Poza tym pracownik wie, jak ma zrobić zgrubną obróbkę, odmocować (naprężenia) co robić w jakim czasie. To się nazywa organizacja pracy, uwierz mi, z jednej strony wygląda, jakby człowiek cały czas chodził, jak mucha w smole, ale z drugiej ta robota schodzi wyraźnie szybciej, niż w Polskich firmach (dobrych) w których miałem okazję pracować. Ot potrzebne specjalne narzędzie, to jest. Czeka pomierzone na moment, w którym będzie zapięte na obrabiarkę. Nie wiem, jak to działa, ale działa. Może dlatego, że żeby zostać majstrem, najpierw (oprócz rocznej szkoły) trzeba mieć kilkanaście lat praktyki i pokazać, że jest się na danym gnieździe najlepszym? Nie wiem, ale jedno mogę z pewnością powiedzieć. Z moich studiów, ja wykorzystuję tylko wiedzę, papierek w mojej sytuacji nie ma żadnego znaczenia i tak będzie w większości wypadków. Niby uznają ci dyplom, tylko że poważnie polskiego tytułu, o ile nie masz dużego doświadczenia i udokumentowanych osiągnięć, nikt poważnie tutaj nie potraktuje. Ot, jeśli udowodnisz, że pracowałeś w zespole, który np. projektował obrabiarki, jakie chcesz projektować w Niemczech, to pracę masz szansę otrzymać. Jeśli wyskoczysz tylko z papierkiem, na którym będzie inż, to ci się spytają, czy i gdzie dostałeś tytuł technika. Ot z własnego doświadczenia to mówię, właśnie ten tytuł technika ich zainteresował bardziej, niż wieczorowe studia.