zbudowanie tejze maszyny to takze kilkaset, więc zysk jest juz troche mniejszy.Producentdrzwi pisze:Potencjalny klient na kilkaset tysięcy a Ty piszesz " polskie zna" "lajkonik"?
"Piniundze to nie fszysko" panie kolego, ja natomiast wcale sie nie reklamuję i faktycznie mam kijowy marketing, ale robota jest cały czas, nazywam rzeczy po imieniu i słodzić nie mam zamiaru.
oczywistą rzeczą jest, że jak położę detal na stole to chcę go jakos pewnie zamocowac, potem wyobrażam sobie jak tym narzedziem dojśc do żądanych elementów - prosto od góry a może z boku, potem interesuje mnie sposób usuniecia wiórów - tutaj wyobrazamy sobie kinematyke maszyny i jej peryferia.
na końcu zaś operator ktory bedzie to obsługiwał - jako ogniwo procesu a nie najwazniejsza osoba w technologii, bo równie wazny moze być gosciu od wozka widlowego, któremu drzwi spadną na glebe i porysowane raczej do klienta nie pojadą, nawet jesli maszyna kosztowała 2 miliony euro z bajerami, designem i naklejkami.
Maszyna powinna spełniać jakies parametry zbliżone do oczekiwań, a tu polem do popisu są wyścigi dealerów i ewentualne zalecenia operatorów, tylko że operatorzy zazwyczaj są przyzwyczajani do tego co im dadzą a nie co sobie wybiorą.
organizacja pracy jest tak oczywista jak proces technologiczny części
jako ciekawostke mogę rzucić hasło - elastyczne gniazdo obrobkowe EGO
czyli kołeczko cnc - system paletujący podający, robot odbierający i kladący to na maszynę, maszyna robi swoje, potem robot przekłada detal do kolejnej maszyny, a z ostatniej w łańcuchu robot kładzie na system paletujący odbierający.
EGO może kosztowac sobie i kilka milionów, więc sie kolega nie podnieca tymi swoimi kilkoma setkami, bo zalezy czy podejdzie rzeczowo do produkcji czy wszyscy bedą skakać wokół nowego nabytku jak dzieci i wychwalac pod niebiosa - mamy cnc.
system ego ma jedną wadę - eliminuje pracowników, a w dzisiejszych czasach takie podejście do kadry niewskazane hehe