Ręce opadają...
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 1092
- Rejestracja: 15 lis 2006, 22:04
- Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
Widocznie ten patent na jak to nazywasz "kradzież" ma jakiś sens skoro w tak zacofanych krajach jak Niemcy, Francja, Anglia wpadli na ten sam pomysł. A zauważ że nie od Polaków się uczyli!
[ Dodano: 2012-12-14, 08:03 ]
Tak z innej beczki: bez urazy MIKI ale ja mam wrażenie że pisanie o rozwiązaniu wszelkich bolączek tego kraju w postaci związkowców i majątku narodowego który to koniecznie trzeba sprywatyzować przychodzi Ci tak łatwo jak pisanie o różnych procesach technologicznych podczas obróbki stali, albo o tym jak to LinuxCNC zastąpi nie jednego pospolitego CAMa.
Nie gniewaj się, szanuję Cię ale chyba czasem nie zdajesz sobie sprawy z tego co mówisz bo jeżeli chodzi o obróbkę to w 2 lata (ponoć tyle w tym siedzisz) za dużo nie można się dowiedzieć (sam się wiele razy nie odzywam bo są tu ludzie którzy zjedli zęby na robocie). Napisz kod na frezowanie większej formy w LinuxCNC (zauważ że sam korzystam z LinuxCNC i jest to genialny program którego nie zastąpię niczym innym, ale w przeciwieństwie do Ciebie czuję pewne ograniczenia i problemy z nich wynikłe więc nie wypowiadam się tak autorytarnie jakbym zjadł zęby na danej robocie). Nawet Artur podziękuje i powie Ci że niektóre rzeczy lepiej zrobić inaczej niż w LinuxCNC. Ale to tak na boku odnośnie autorytarnych wypowiedzi.
[ Dodano: 2012-12-14, 08:03 ]
Tak z innej beczki: bez urazy MIKI ale ja mam wrażenie że pisanie o rozwiązaniu wszelkich bolączek tego kraju w postaci związkowców i majątku narodowego który to koniecznie trzeba sprywatyzować przychodzi Ci tak łatwo jak pisanie o różnych procesach technologicznych podczas obróbki stali, albo o tym jak to LinuxCNC zastąpi nie jednego pospolitego CAMa.
Nie gniewaj się, szanuję Cię ale chyba czasem nie zdajesz sobie sprawy z tego co mówisz bo jeżeli chodzi o obróbkę to w 2 lata (ponoć tyle w tym siedzisz) za dużo nie można się dowiedzieć (sam się wiele razy nie odzywam bo są tu ludzie którzy zjedli zęby na robocie). Napisz kod na frezowanie większej formy w LinuxCNC (zauważ że sam korzystam z LinuxCNC i jest to genialny program którego nie zastąpię niczym innym, ale w przeciwieństwie do Ciebie czuję pewne ograniczenia i problemy z nich wynikłe więc nie wypowiadam się tak autorytarnie jakbym zjadł zęby na danej robocie). Nawet Artur podziękuje i powie Ci że niektóre rzeczy lepiej zrobić inaczej niż w LinuxCNC. Ale to tak na boku odnośnie autorytarnych wypowiedzi.
Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród. - Hipolit Cegielski
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Niemcy, Francuzi, Anglicy tym się od nas róznią, że najpierw setkami lat gromadzili dobra, a teraz mogą sobie pozwolić na socjal. Też nie do końca zresztą, bo i im zaczynają się kończyć rodowe srebra do wyprzedania.
Myśmy w demokrację weszli goli i wesoli, i na dzień dobry zafundowaliśmy sobie socjal na poziomie krajów dużo bogatszych. Zarobki kadry zarządzającej tym cyrkiem też, ale to temat na odrębną gadułę.
Nie stać nas na to, nawet jak okradamy wszystkich pracujących z 80% ich wypracowanych pieniędzy. Ale każda próba postawienia tego z głowy na nogi rodzi protesty odrywanych od koryta świń.
W chorej rzeczywistości funkcjonują chore zasady. Jeżeli państwo przekreśla rachunek ekonomiczny, dotując daną firmę, jej zarząd przestaje myśleć w kategoriach wypracowywania zysku, a skupia się na wyrwaniu jak największej dotacji. Nie ma żadnej motywacji do oszczędzania, do redukcji zbędnego personelu. Zakupy planuje na wyrost, wiedząc, że ktoś inny za to zapłaci. Tak dokłądnie było z LOT-em. Jego kłopoty ciągną się od lat, i wynikają wprost z państwowej kurateli.
Myśmy w demokrację weszli goli i wesoli, i na dzień dobry zafundowaliśmy sobie socjal na poziomie krajów dużo bogatszych. Zarobki kadry zarządzającej tym cyrkiem też, ale to temat na odrębną gadułę.
Nie stać nas na to, nawet jak okradamy wszystkich pracujących z 80% ich wypracowanych pieniędzy. Ale każda próba postawienia tego z głowy na nogi rodzi protesty odrywanych od koryta świń.
W chorej rzeczywistości funkcjonują chore zasady. Jeżeli państwo przekreśla rachunek ekonomiczny, dotując daną firmę, jej zarząd przestaje myśleć w kategoriach wypracowywania zysku, a skupia się na wyrwaniu jak największej dotacji. Nie ma żadnej motywacji do oszczędzania, do redukcji zbędnego personelu. Zakupy planuje na wyrost, wiedząc, że ktoś inny za to zapłaci. Tak dokłądnie było z LOT-em. Jego kłopoty ciągną się od lat, i wynikają wprost z państwowej kurateli.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 1092
- Rejestracja: 15 lis 2006, 22:04
- Lokalizacja: Cieszyn/Kraków
Akurat z tą wypowiedzią prawie w całości się mogę zgodzić, że aktualnie to mamy cyrk na kółkach i świnie przy korycie które ciężko oderwać.
Różnimy się tylko w tym że ja nadal będę twierdził że doprowadzanie do upadku LOT-u miało drugie dno a zadłużanie go było tylko prostą procedurą jak go po czasie za bezcen odkupić.
[ Dodano: 2012-12-14, 08:09 ]
Gdzie podziali się pozostali rozmówcy?
Dajmy szansę im dojść do słowa
Różnimy się tylko w tym że ja nadal będę twierdził że doprowadzanie do upadku LOT-u miało drugie dno a zadłużanie go było tylko prostą procedurą jak go po czasie za bezcen odkupić.
[ Dodano: 2012-12-14, 08:09 ]
Gdzie podziali się pozostali rozmówcy?
Dajmy szansę im dojść do słowa

Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród. - Hipolit Cegielski
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Od dziecka lubiłem wyzwania, i rozwiązywanie stających przede mną problemów. Często w sposób niekonwencjonalny, i całkowicie niezgodny z wypracowanymi latami standardami w danej dziedzinie.
Wcale się nie czuję mistrzem w sztuce obróbki skrawaniem - cały czas się jej uczę.
Wyraźnie określiłem zakres, w jakim CAM jest zbędny - jest to obróbka toczeniem w zakresie wyznaczonym możliwościami funkcji G1, G2 i G3. Nigdy i nigdzie nie pisałem, że jest zbędny przy frezowaniu np reliefów ze zdjęcia, czy podobnych form nieregularnych z krzywymi Breziera.
Wcale się nie czuję mistrzem w sztuce obróbki skrawaniem - cały czas się jej uczę.
Wyraźnie określiłem zakres, w jakim CAM jest zbędny - jest to obróbka toczeniem w zakresie wyznaczonym możliwościami funkcji G1, G2 i G3. Nigdy i nigdzie nie pisałem, że jest zbędny przy frezowaniu np reliefów ze zdjęcia, czy podobnych form nieregularnych z krzywymi Breziera.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 7619
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
No widzisz, a obwiniasz zaklady które po prostu tego nie wytrzymują.MlKl pisze:Nie stać nas na to, nawet jak okradamy wszystkich pracujących z 80% ich wypracowanych pieniędzy. Ale każda próba postawienia tego z głowy na nogi rodzi protesty odrywanych od koryta świń.
W chorej rzeczywistości funkcjonują chore zasady. Jeżeli państwo przekreśla rachunek ekonomiczny, dotując daną firmę, jej zarząd przestaje myśleć w kategoriach wypracowywania zysku, a skupia się na wyrwaniu jak największej dotacji. Nie ma żadnej motywacji do oszczędzania, do redukcji zbędnego personelu. Zakupy planuje na wyrost, wiedząc, że ktoś inny za to zapłaci. Tak dokłądnie było z LOT-em. Jego kłopoty ciągną się od lat, i wynikają wprost z państwowej kurateli.
MIKI dzisiaj już nie ma jakiejś niszy na rynku.
I nie rozumiesz do końca że jak nie ma dużych zakladów to nie ma też silnego państwa a przyklad to grecja czy hiszpania albo egipt. Z samych egzotycznych wakacji żaden kraj nie wyżyje.
MIKI ja patrzę na to też realnie bo pomimo że mam kilka gratów na których cos jeszcze mogę zarobić to wiem ze porównując sie do dużej fabryki jestem niczym pod względem jakielkolwiek roboty.
Tak tlumacząc na Twój język to trochę tak jakby Tobie zabrać cale oprogramowanie i kazano konkurować z Microsoft-em, pomimo że coś tam wiesz to bylbyś bez szans. Podobnie jest z gospodarką, wystarczy wylączyć tych dużych, a z malymi to już nie problem.
Jeszcze troche i sprzedadzą energetykę (bo się nie oplaci), a wtedy pogadamy o konkurencyjności naszego przemyslu jak za prąd zaplacisz 50 % swoich dochodów a resztę też oddasz w różnej postaci.....
Miki my jako naród to po za glupota to już nic nie możemy zaoferować, bo i glupoty już nikt nie chce.

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Naturalną koleją rzeczy jest to, że jak masz parę maszyn, i robisz solidnie, to w warunkach uczciwej konkurencji stawiasz co miesiąc kolejną maszynę, a co rok nową halę produkcyjną, i po dziesięciu latach to ty jesteś duża fabryka.
W systemie, gdzie duże zakłady są dotowane, ty możesz tylko wegetować, łapiąc zlecenia, które dużym się nie opłacają. I cieszysz się, jak po opłaceniu wszystkiego coś ci na życie zostaje. Bo to ty dopłacasz do tych dużych. Nie rząd.
Gdyby te dopłaty wynikały z konkretnej strategii, jak chińskie, byłoby jeszcze w miarę ok. Chińczycy jako naród zgadzają się samoograniczyć, żeby ich gospodarka się rozwinęła. Przeciętny Chińczyk warunki, w jakich powstawała pierwsza Solidarność, uznałby za raj na ziemi, i nawet nie pomyślał o strajku. My doprowadziliśmy kraj do ruiny i bankructwa w walce o wolne piątki.
W systemie, gdzie duże zakłady są dotowane, ty możesz tylko wegetować, łapiąc zlecenia, które dużym się nie opłacają. I cieszysz się, jak po opłaceniu wszystkiego coś ci na życie zostaje. Bo to ty dopłacasz do tych dużych. Nie rząd.
Gdyby te dopłaty wynikały z konkretnej strategii, jak chińskie, byłoby jeszcze w miarę ok. Chińczycy jako naród zgadzają się samoograniczyć, żeby ich gospodarka się rozwinęła. Przeciętny Chińczyk warunki, w jakich powstawała pierwsza Solidarność, uznałby za raj na ziemi, i nawet nie pomyślał o strajku. My doprowadziliśmy kraj do ruiny i bankructwa w walce o wolne piątki.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 6354
- Rejestracja: 29 kwie 2009, 10:11
- Lokalizacja: Kraków / Jaworzno / Kopanka
IMPULS3 pisze:MIKI dzisiaj już nie ma jakiejś niszy na rynku.


Nie ma czego rozumiec - to bzdura.IMPULS3 pisze: I nie rozumiesz do końca że jak nie ma dużych zakladów to nie ma też silnego państwa
Panstwowe firmy zawsze przegrywaja z prywatnymi, a prywatne duze koncerny
nie decyduja o sile Panstwa. Po prostu dzialaja tam gdzie akurat jest to oplacalne,
jak przestanie byc oplacalne to zwina fabryke w miesiac i postawia w innym miejscu
swiata majac gdzies Panstwo i jego "sile".
Sila kraju sa dziesiatki tysiecy malych, rodzinnych firm zatrudniajacych po kilka-
nascie-dziesiat osob, ktorych wlasciciele walcza od rana do wieczora o swoje.
Zrobia wiele, zeby miec co do garnka wlozyc - jak trzeba to zmienia branze,
beda pracowac 12/7 zeby sie tylko utrzymac na powierzchni i nie przeniosa
swojej fabryczki za granice tylko dlatego ze tam jest o 5% taniiej produkowac...
q
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 35
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Jakoś ja zawsze sobie znajduję własną niszę na rynku. Ze względu na charakter nie osiągam oszołamiających sukcesów finansowych, ale zawsze sobie radzę. Tyle, że ja swoją dniówkę liczę w minutach, nie w godzinach, stąd przelicznik finansowy na godziny jest imponujący. W podliczeniu miesięcznego przychodu już nie jest tak radośnie, choć nadal jest to sporo ponad średnią krajową.
Niemniej wynika to jedynie z mojego nastawienia do życia i zarabiania, co można nazwać równie dobrze lenistwem.
Utrzymując nierentowne państwowe molochy godzimy się na zarzynanie tej drobnej działalności, która stanowi podstawę naszego bytu. Nie ma nic za darmo, nawet na poziomie państwa.
Z punktu widzenia górnika, hutnika, pielęgniarki, policjanta, każdy wyrwany przywilej jest czystym zyskiem. Ale na to składa się cała reszta społeczeństwa, i ta reszta jest już tak obciążona, że kolejnych obciążeń już nie weźmie na garba.
Niemniej wynika to jedynie z mojego nastawienia do życia i zarabiania, co można nazwać równie dobrze lenistwem.
Utrzymując nierentowne państwowe molochy godzimy się na zarzynanie tej drobnej działalności, która stanowi podstawę naszego bytu. Nie ma nic za darmo, nawet na poziomie państwa.
Z punktu widzenia górnika, hutnika, pielęgniarki, policjanta, każdy wyrwany przywilej jest czystym zyskiem. Ale na to składa się cała reszta społeczeństwa, i ta reszta jest już tak obciążona, że kolejnych obciążeń już nie weźmie na garba.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 1454
- Rejestracja: 16 paź 2005, 01:26
- Lokalizacja: Świecie
Np. w Japonii noże - kuchenne, myśliwskie, kolekcjonerskie...
są produkowane przez dziesiątki/setki małych, zwykle rodzinnych firm,
które zarówno konkurują jak i często współpracują ze sobą,
dzieląc proces produkcji na szereg oddzielnych procesów,
wykonywanych przez odrębne podmioty.
Efekt końcowy potrafi kosztować
setki dolarów za sztukę.
W Holandii widziałem całą dzielnicę hal garażowych
(coś w stylu pojedynczego stanowiska w stacji obsługi poj.)
zbudowaną przez dewelopera dla małych firm.
Wielokrotnie też rozmawiałem z właścicielami takich firm,
jednoosobowych/kilkuosobowych,
oni są pewni, że ich praca stanowi "sól tej ziemi".
Mały zawsze płaci daniny wobec państwa,
bo w przeciwieństwie do dużych,
nie ma gdzie uciec z pieniędzmi...
Staram się trzymać zasady, że strategie współpracy,
długofalowo, przynoszą więcej korzyści,
niż strategie konfrontacji.
Dotyczy to również konkurentów.
Również wielcy gracze zawiązują alianse,
wymieniają się patentami itp.
Pomimo tego, że często równocześnie
ostro konkurują między sobą.
W przypadku niewielkich firm,
wspólnie działanie pozwala na podjęcie się większych zleceń,
niemożliwych do zrealizowania w pojedynkę.
I nie mówię tu o jakimś ustalaniu cen
- taka polityka zwykle źle się kończy.
Ale pojęcie o poziomie cen na rynku,
to wiedza podstawowa.
są produkowane przez dziesiątki/setki małych, zwykle rodzinnych firm,
które zarówno konkurują jak i często współpracują ze sobą,
dzieląc proces produkcji na szereg oddzielnych procesów,
wykonywanych przez odrębne podmioty.
Efekt końcowy potrafi kosztować
setki dolarów za sztukę.
W Holandii widziałem całą dzielnicę hal garażowych
(coś w stylu pojedynczego stanowiska w stacji obsługi poj.)
zbudowaną przez dewelopera dla małych firm.
Wielokrotnie też rozmawiałem z właścicielami takich firm,
jednoosobowych/kilkuosobowych,
oni są pewni, że ich praca stanowi "sól tej ziemi".
Mały zawsze płaci daniny wobec państwa,
bo w przeciwieństwie do dużych,
nie ma gdzie uciec z pieniędzmi...
Staram się trzymać zasady, że strategie współpracy,
długofalowo, przynoszą więcej korzyści,
niż strategie konfrontacji.
Dotyczy to również konkurentów.
Również wielcy gracze zawiązują alianse,
wymieniają się patentami itp.
Pomimo tego, że często równocześnie
ostro konkurują między sobą.
W przypadku niewielkich firm,
wspólnie działanie pozwala na podjęcie się większych zleceń,
niemożliwych do zrealizowania w pojedynkę.
I nie mówię tu o jakimś ustalaniu cen
- taka polityka zwykle źle się kończy.
Ale pojęcie o poziomie cen na rynku,
to wiedza podstawowa.