
Luz na osiach Bystronic
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 16283
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
http://allegro.pl/poziomica-maszynowa-v ... 97181.html
W razie takiego nieszczęścia, zakupi i szybciej dojedzie niż serwis
W razie takiego nieszczęścia, zakupi i szybciej dojedzie niż serwis

-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 8
- Posty: 259
- Rejestracja: 31 gru 2006, 12:14
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
To ja może opisze jak sprawa wygląda z drugiej strony - od strony klienta serwisu.
Z Bystronic Polska nie idzie wyciągnąć żadnych informacji.
Wszystko na zasadzie zapłać a ci sprzedamy, zapłać a przyjedzie serwis albo zapłać to cie przeszkolimy.
Chcesz uzyskać prosta informacje dotyczącą absolutnie czegokolwiek i zamiast niej masz ofertę handlowa. No po prostu ja p*****
A tak to wygląda przy kontakcie z infolinia jednego z czołowych producentów obrabiarek CNC:
- jeżeli chciałem uzyskać jakiekolwiek informacje odnośnie maszyny jeżeli gość z infolinii nie zdołał podać mi ich w 3 minuty oddzwaniał potem albo wysyłał maila w ciągu 24h
- wszelka dokumentacja w formie cyfrowej gratis, w formie papierowej koszty przesyłki i druku czyli jakieś skromne
- jeżeli dzwoniłem z jakimkolwiek problemem - nieważne jak skomplikowanym - zawsze ktoś mi poradził jak temu zaradzić i co sprawdzić
Nie raz problemy z maszyna udało się rozwiązać przez telefon bez ingerencji serwisu. A nawet jak się nie udało zawsze udało się dokładnie zdiagnozować problem. Nawet tam gdzie wydawałoby się ze nie da rady bez specjalistycznego sprzętu zawsze znalazł się sposób. Jeżeli gość na infolinii nie wiedział dzwonił do serwisantów w terenie i oni oddzwaniali kiedy mogli. Generalnie póki nie powiedziałem ze dalej nie dam rady serwis wspierał mnie telefonicznie zupełnie za darmo. Absolutnie nikt nie narzucał się z przyjazdem.
Jak już przyjechali kasowali naprawdę duże kwoty, ale doskonale wiedziałem za co place.
Rzadko zdarzało się wyłączenie maszyny z produkcji i czekanie na serwis.
Raz musieliśmy wymienić prowadnice przeciwwrzeciona - serwisanci opisali mi które osłony zdjąć, jakie układy rozłączyć i generalnie jak przygotować maszynę żeby mogli załatwić sprawę nie w 3 ale w 1 dzień.
I wszystkie serwisy obrabiarek z którymi miałem do czynienia postępowały podobnie.
Zapewne konkurencja na rynku wypromowała taka postawę - frontem do klienta i jak najwięcej profesjonalizmu.
A teraz dla kontrastu Bystronic Polska który ma wymóg "odbioru" maszyny od klienta.
Dzień w plecy i nie podejrzewam ze na wasz koszt.
Maszynę odbiera osoba odpowiedzialna za UTR, kierownik warsztatu, dyrektor zakładu czy inna odpowiedzialna osoba która potem odpowiada za to przed prokuratorem, a nie serwis który ma cośtam naprawić. Jak wzywam serwis do panelu sterowania to wzywam do panelu sterowania a nie do odbioru maszyny. Jak chce skasować luz na osi to chce żeby serwis przyjechał, zdjął 4 osłony, pokręcił tymi p*** rolkami i tyle. Jeżeli coś wyjdzie w praniu to wtedy się będzie myśleć, ale żaden odbiór. Przed wizyta serwisu sam mógłbym zajrzeć w trybki i ocenić zużycie, wystarczyłoby powiedzieć pod którą osłonę patrzeć. I wtedy zamawiam trybki i wzywam serwis nie do regulacji a wymiany. Ustawianie geometrii maszyn to akurat dość prosta robota. Bywa czasochłonna ale nie ma w tym ani odrobiny magii. No ale lepiej powiedzieć ze to przeskomplikowane i wezwij serwis. Raz przyjedziemy sprawdzić czy kółka zużyte, drugi raz je wymienić.
Generalnie samym podejściem jesteście w stanie zniechęcić człowieka do kontaktu.
Moje osobiste odczucie jest takie - zakładacie ze klient to debil i szkodnik i trzeba mu wysłać na wszytko ofertę, nie zdradzić przy tym za dużo, bo jeszcze się czegoś nauczy i kupi gdzie indziej albo sam zrobi.
No ale może popsuł mnie rynek obrabiarek gdzie o klienta trzeba walczyć.
Z Bystronic Polska nie idzie wyciągnąć żadnych informacji.
Wszystko na zasadzie zapłać a ci sprzedamy, zapłać a przyjedzie serwis albo zapłać to cie przeszkolimy.
Chcesz uzyskać prosta informacje dotyczącą absolutnie czegokolwiek i zamiast niej masz ofertę handlowa. No po prostu ja p*****
A tak to wygląda przy kontakcie z infolinia jednego z czołowych producentów obrabiarek CNC:
- jeżeli chciałem uzyskać jakiekolwiek informacje odnośnie maszyny jeżeli gość z infolinii nie zdołał podać mi ich w 3 minuty oddzwaniał potem albo wysyłał maila w ciągu 24h
- wszelka dokumentacja w formie cyfrowej gratis, w formie papierowej koszty przesyłki i druku czyli jakieś skromne
- jeżeli dzwoniłem z jakimkolwiek problemem - nieważne jak skomplikowanym - zawsze ktoś mi poradził jak temu zaradzić i co sprawdzić
Nie raz problemy z maszyna udało się rozwiązać przez telefon bez ingerencji serwisu. A nawet jak się nie udało zawsze udało się dokładnie zdiagnozować problem. Nawet tam gdzie wydawałoby się ze nie da rady bez specjalistycznego sprzętu zawsze znalazł się sposób. Jeżeli gość na infolinii nie wiedział dzwonił do serwisantów w terenie i oni oddzwaniali kiedy mogli. Generalnie póki nie powiedziałem ze dalej nie dam rady serwis wspierał mnie telefonicznie zupełnie za darmo. Absolutnie nikt nie narzucał się z przyjazdem.
Jak już przyjechali kasowali naprawdę duże kwoty, ale doskonale wiedziałem za co place.
Rzadko zdarzało się wyłączenie maszyny z produkcji i czekanie na serwis.
Raz musieliśmy wymienić prowadnice przeciwwrzeciona - serwisanci opisali mi które osłony zdjąć, jakie układy rozłączyć i generalnie jak przygotować maszynę żeby mogli załatwić sprawę nie w 3 ale w 1 dzień.
I wszystkie serwisy obrabiarek z którymi miałem do czynienia postępowały podobnie.
Zapewne konkurencja na rynku wypromowała taka postawę - frontem do klienta i jak najwięcej profesjonalizmu.
A teraz dla kontrastu Bystronic Polska który ma wymóg "odbioru" maszyny od klienta.
Dzień w plecy i nie podejrzewam ze na wasz koszt.
Maszynę odbiera osoba odpowiedzialna za UTR, kierownik warsztatu, dyrektor zakładu czy inna odpowiedzialna osoba która potem odpowiada za to przed prokuratorem, a nie serwis który ma cośtam naprawić. Jak wzywam serwis do panelu sterowania to wzywam do panelu sterowania a nie do odbioru maszyny. Jak chce skasować luz na osi to chce żeby serwis przyjechał, zdjął 4 osłony, pokręcił tymi p*** rolkami i tyle. Jeżeli coś wyjdzie w praniu to wtedy się będzie myśleć, ale żaden odbiór. Przed wizyta serwisu sam mógłbym zajrzeć w trybki i ocenić zużycie, wystarczyłoby powiedzieć pod którą osłonę patrzeć. I wtedy zamawiam trybki i wzywam serwis nie do regulacji a wymiany. Ustawianie geometrii maszyn to akurat dość prosta robota. Bywa czasochłonna ale nie ma w tym ani odrobiny magii. No ale lepiej powiedzieć ze to przeskomplikowane i wezwij serwis. Raz przyjedziemy sprawdzić czy kółka zużyte, drugi raz je wymienić.
Generalnie samym podejściem jesteście w stanie zniechęcić człowieka do kontaktu.
Moje osobiste odczucie jest takie - zakładacie ze klient to debil i szkodnik i trzeba mu wysłać na wszytko ofertę, nie zdradzić przy tym za dużo, bo jeszcze się czegoś nauczy i kupi gdzie indziej albo sam zrobi.
No ale może popsuł mnie rynek obrabiarek gdzie o klienta trzeba walczyć.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 15
- Posty: 3572
- Rejestracja: 24 gru 2006, 11:54
- Lokalizacja: już tylko Mysłowice
- Kontakt:
hm ... najlepsze jest to że jest to prawdą.
Ja pracowałem też w serwisie i co ciekawe , mając maszynę na gwarancji tak naprawdę klienta nie interesuje zgłaszając mi awarię że jestem w terenie , to serwis ma być koniec , kropka.
Ale idąc tym krokiem , daleko nie zawędrował bym i również pomagałem telefonicznie.
jak była awaria z winy klienta , to nie robiło sie z tego problemu , tylko pomagałem jak sie da.
gdy maszyna ruszyła i byłem przekonany o poprawności działania to szefostwo nie zarzucało mi tego że nie jechałem. Zawsze się powtarzało , nie zarobiłem , trudno , ale też nie straciłem.
Teraz prowadzę swój serwis i robie tak samo.
Co dziwne , nie straciłem na tym nic.
Ale klient zawsze jest poinformowany że to co mu przekażę przez telefon to sa tylko wskazówki i odpowiedzialność on bierze.
Nikt nigdy mi nie zarzucił tego że tak nie może być.
Zwolniono mnie z serwisu jak kilku wazeliniarzy sprzedało Polskiego szefa a zatrudnił się rumuński szef. Od tej pory również klienci którzy mają maszyny z Air Liquide Welding przeszli do mojej obsługi.
Drugi serwisant pozostał ... i działa identycznie jak wspomniany przez Ciebie kol. Orzeł666 serwisant z Bystronik.
To co napisałem , proszę nie traktujcie jako przechwalania się ale jako to jak to wygląda w życiu.
Nigdy nie straszyłem klientów utrata gwarancji jak coś sam pokręcił w maszynie. Owszem , jak zawalił sprawę ewidentnie to tylko raz musiałem zabrać gwarancję. Ale maszyna była już złomem. Została zmasakrowana i nie było co ratować w niej. Wiec to oczywiste.
Byli uprzedzani ustnie , pisemnie co nawet po mojej rozmowie telefonicznej maja nie ruszać gdyby sytuacja była taka że musieli by. Jak było napisane że wyrażam zgodę to ruszali zawsze w takim stopniu na ile mogli.
I dzięki chyba takiemu ludzkiemu podejściu nie straciłem rynku a wręcz zyskałem.
No tak ….
I zabrzmiało to jak REKLAMA. Przepraszam.
Ja pracowałem też w serwisie i co ciekawe , mając maszynę na gwarancji tak naprawdę klienta nie interesuje zgłaszając mi awarię że jestem w terenie , to serwis ma być koniec , kropka.
Ale idąc tym krokiem , daleko nie zawędrował bym i również pomagałem telefonicznie.
jak była awaria z winy klienta , to nie robiło sie z tego problemu , tylko pomagałem jak sie da.
gdy maszyna ruszyła i byłem przekonany o poprawności działania to szefostwo nie zarzucało mi tego że nie jechałem. Zawsze się powtarzało , nie zarobiłem , trudno , ale też nie straciłem.
Teraz prowadzę swój serwis i robie tak samo.
Co dziwne , nie straciłem na tym nic.
Ale klient zawsze jest poinformowany że to co mu przekażę przez telefon to sa tylko wskazówki i odpowiedzialność on bierze.
Nikt nigdy mi nie zarzucił tego że tak nie może być.
Zwolniono mnie z serwisu jak kilku wazeliniarzy sprzedało Polskiego szefa a zatrudnił się rumuński szef. Od tej pory również klienci którzy mają maszyny z Air Liquide Welding przeszli do mojej obsługi.
Drugi serwisant pozostał ... i działa identycznie jak wspomniany przez Ciebie kol. Orzeł666 serwisant z Bystronik.
To co napisałem , proszę nie traktujcie jako przechwalania się ale jako to jak to wygląda w życiu.
Nigdy nie straszyłem klientów utrata gwarancji jak coś sam pokręcił w maszynie. Owszem , jak zawalił sprawę ewidentnie to tylko raz musiałem zabrać gwarancję. Ale maszyna była już złomem. Została zmasakrowana i nie było co ratować w niej. Wiec to oczywiste.
Byli uprzedzani ustnie , pisemnie co nawet po mojej rozmowie telefonicznej maja nie ruszać gdyby sytuacja była taka że musieli by. Jak było napisane że wyrażam zgodę to ruszali zawsze w takim stopniu na ile mogli.
I dzięki chyba takiemu ludzkiemu podejściu nie straciłem rynku a wręcz zyskałem.
No tak ….
I zabrzmiało to jak REKLAMA. Przepraszam.
Pozdrawiam robaczki kolorowe :)
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 1552
- Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:23
- Lokalizacja: trójmiasto
ehhh bystronic
wcale się nie dziwię ich podejściu jak opisał kolega
dość wspomnieć że mi zaproponowali maszynę z 1996 roku za .... może jednak nie napisze ...
w każdym razie w trakcie oglądania operator ustawił feed na 3000/min jak poprosiłem aby ustawił max to maszyna chciała wędrowac po hali
to tyle jako OT
wcale się nie dziwię ich podejściu jak opisał kolega
dość wspomnieć że mi zaproponowali maszynę z 1996 roku za .... może jednak nie napisze ...

w każdym razie w trakcie oglądania operator ustawił feed na 3000/min jak poprosiłem aby ustawił max to maszyna chciała wędrowac po hali
to tyle jako OT
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 103
- Rejestracja: 01 mar 2009, 17:36
- Lokalizacja: Trójmiasto