Pomijasz ciężar osi, a po uwzględnieniu wychodzi, że cięzej jest podnosić (gubi kroki) niż opuszczać. I efektem będzie stopniowe zagłębianie się freza.Tylko tak statystycznie rzecz ujmując jeśli byłyby one gubione, to z takim samym prawdopodobieństwem na plus, jak i na minus
Moja frezarka 3-oś, 540x440x150
-
Autor tematu - Sympatyk forum poziom 1 (min. 40)
- Posty w temacie: 12
- Posty: 47
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:53
- Lokalizacja: Sieradz
Próbę frezowania płytki (a w zasadzie test na płycie wirówej) przeprowadziłem z prędkością 400mm/min w X i Y i 500mm/min w Z frezem walcowym 0.5mm. Wolałem nie ryzykować stożkowego, który i tak później zakończył swój żywot przy grawerce szkła. Opuścił się tak głęboko, że się stopił... Widzę jeszcze dwa potencjalne źródła problemu.
1) Sterowniki, które posiadam (ssk-b02) strerowane są stanem niskim. Lecz nie wiem dlaczego, gdy ustawię w Machu, by stanem aktywnym kroku był niski silnik w ogóle nie kręci. Przestawiając to przy kierunku działa bez zarzutu.
2) Lub zbyt mały prąd. Pomimo, że sterowniki mam na 4A, silniki na 3.6A, czoper mam ustawiony tylko na 1.5A. Spowodowane jest to strasznym grzaneim się tych silników. Myślałem również, żeby podkręcić prąd, by był zbliżony do nominalnego i wyłączać silnik Z. Powinno to podnieść moment startowy i wyeliminować ewentualne gubienie kroków.
1) Sterowniki, które posiadam (ssk-b02) strerowane są stanem niskim. Lecz nie wiem dlaczego, gdy ustawię w Machu, by stanem aktywnym kroku był niski silnik w ogóle nie kręci. Przestawiając to przy kierunku działa bez zarzutu.
2) Lub zbyt mały prąd. Pomimo, że sterowniki mam na 4A, silniki na 3.6A, czoper mam ustawiony tylko na 1.5A. Spowodowane jest to strasznym grzaneim się tych silników. Myślałem również, żeby podkręcić prąd, by był zbliżony do nominalnego i wyłączać silnik Z. Powinno to podnieść moment startowy i wyeliminować ewentualne gubienie kroków.
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 10
- Rejestracja: 10 gru 2010, 15:22
- Lokalizacja: Warszawa
Moja chinska maszyna tez miała problem tego ze dodawała kroki w jednej osi przez co wszystkie prace były przekoszone.diagnozujac drogą eliminacji zamieniłem silniki i wyszło ze to nie silnik i nie sterownik, tylko zawsze dzieje sie to na osi X. Skonczyło sie na tym ze była to interferencja od kabla od wrzeciona, ktory był nie ekranowany i siał tak ze w jednej osi gubiły sie i dodawały kroki. Przyłączyłem wrzeciono ekranowanym kablem niezależnym idącym z dala od kabli sterujących i problem ustał.
-
Autor tematu - Sympatyk forum poziom 1 (min. 40)
- Posty w temacie: 12
- Posty: 47
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:53
- Lokalizacja: Sieradz
Większy (Sanyo Denki), lecz o mniejszym nominalnym amperażu (2.5A, jesli dobrze pamiętam)- 70st przy 1.5A. Rękę jestem w stanie utrzumać ok 2s. Uszkodziła mi się sonda do multimetru, od pomiaru tempreatury, dlatego nie mam możliwości zmierzenia. Dwa mniejsze, Minebea, o prądze 3.5A ok 50st. Krokowce podobno prawidłowo pracują do ok 80st. Co prawda, dwa ostatnie mają jesczę sporą rezerwę, lecz nie chcę zbytnio podkręcać im prądu, gdyż są podatne na rezonanse co skutecznie ogranicza prędkość przejazdu.
Pozatym nawet na słuch, zauważalna jest różnica. Marka, a marka. Silnik Sanyo Denki, pomimo, że o większym momencie, pracuje bardzo cicho. Natomiast dwa pozostałe grają jak orkiestra:)
Pozatym nawet na słuch, zauważalna jest różnica. Marka, a marka. Silnik Sanyo Denki, pomimo, że o większym momencie, pracuje bardzo cicho. Natomiast dwa pozostałe grają jak orkiestra:)
-
Autor tematu - Sympatyk forum poziom 1 (min. 40)
- Posty w temacie: 12
- Posty: 47
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:53
- Lokalizacja: Sieradz
O prądzie 3.5A, lecz obecnie pracuje na 1.5A i przy tym 1.5A ma te mniejwięcej 50st. Ale oczywiście podkręcę prąd i przerprowadzę testy. Muszę również zastąpić ten śmieszny, prowizoryczny transformator, czymś wydajniejszym. Myślę, że poprawi to dynamikę i prędkość.
[ Dodano: 2011-02-13, 12:19 ]
Witam.
Problem opusczającej się zetki rozwiązany:) Jednak nie było to żadne z moich przypuszczeń. Winowajcą okazało się moje profesjonalne sprzęgło, a w zasadzie badziewne opaski użyte do zaciśnięcia węża. Założyłem 4 solidniejsze i problem zniknął.
Po drodze, jednak spalił mi się transformator. W poszukiwaniu alternatywnego źródła prądu, postanowiłem wykorzystać prostownik. Stary, niestabilizowany- zwykły transformator z odczepami do zmiany prądu i mostek. Napięcie na kondensatorach na jednym z zakresów wynosiło 38V, więc w sam raz. Niestety nie sprawdził się. Nie przyglądałem się dokładnie jego budowie, lecz poza trafem jest w nim również dławik. W tym momencie nie wiem czym to tłumaczyć, ale podejrzewam, że wraz z kondensatorami stworzył obwód rezonansowy. W efekcie prąd na trzymających silnikach po prostu "pływał", a podczas ruchu zdarzało się im zgubić kroki.
Rozpocząłem poszukiwania nowego trafa. Przypomniałem sobie o rzuconej gdzieś w kąt, starej, rzekomo spalonej spawarce-samoróbce. Składała się z 4 transformatorów 230V/24V 680VA. Okazało się, że dwa są jeszcze żywe. Po wyprostowaniu i odfiltrowaniu napięcie wyniosło 35V. Jak się okazało był to traf w dziesiątkę. Przy maksymalnym prądzie silników, napięcie siada o 1V! (Przy poprzednim nawet o 25V) Pozwoliło to na znaczne podkręcenie szybkości silników. Z dawnych 1000mm/min, uzyskałem w przejazdach 4500mm/min!
Niestety. drażni mnie jedna rzecz. Mianowicie- Mach gubi kroki. Niezależnie przy jakiej szybkości, słychać cykliczne stukanie. Przy wyższych prędkościach powoduje to zatrzymanie silników. Jest na to jakaś rada?
[ Dodano: 2011-02-13, 12:19 ]
Witam.
Problem opusczającej się zetki rozwiązany:) Jednak nie było to żadne z moich przypuszczeń. Winowajcą okazało się moje profesjonalne sprzęgło, a w zasadzie badziewne opaski użyte do zaciśnięcia węża. Założyłem 4 solidniejsze i problem zniknął.
Po drodze, jednak spalił mi się transformator. W poszukiwaniu alternatywnego źródła prądu, postanowiłem wykorzystać prostownik. Stary, niestabilizowany- zwykły transformator z odczepami do zmiany prądu i mostek. Napięcie na kondensatorach na jednym z zakresów wynosiło 38V, więc w sam raz. Niestety nie sprawdził się. Nie przyglądałem się dokładnie jego budowie, lecz poza trafem jest w nim również dławik. W tym momencie nie wiem czym to tłumaczyć, ale podejrzewam, że wraz z kondensatorami stworzył obwód rezonansowy. W efekcie prąd na trzymających silnikach po prostu "pływał", a podczas ruchu zdarzało się im zgubić kroki.
Rozpocząłem poszukiwania nowego trafa. Przypomniałem sobie o rzuconej gdzieś w kąt, starej, rzekomo spalonej spawarce-samoróbce. Składała się z 4 transformatorów 230V/24V 680VA. Okazało się, że dwa są jeszcze żywe. Po wyprostowaniu i odfiltrowaniu napięcie wyniosło 35V. Jak się okazało był to traf w dziesiątkę. Przy maksymalnym prądzie silników, napięcie siada o 1V! (Przy poprzednim nawet o 25V) Pozwoliło to na znaczne podkręcenie szybkości silników. Z dawnych 1000mm/min, uzyskałem w przejazdach 4500mm/min!
Niestety. drażni mnie jedna rzecz. Mianowicie- Mach gubi kroki. Niezależnie przy jakiej szybkości, słychać cykliczne stukanie. Przy wyższych prędkościach powoduje to zatrzymanie silników. Jest na to jakaś rada?