MateusZ:
Spawarke kupilem do warsztatu domowego.
Do zabawy, jak kwietniki trzeba babie pospawac.
Stoji wiekszosc czasu pod biurkiem.
Nie ma czego zazdroscic, trzeba sie uczyc i pracowac. I sie dobrze cenic.
W Polsce tez malo nie dostawalem. Ale sie przemysl wyprowadzil i sie musialem nauczyc gadac po przemyslowemu.
W montowni pracowal nie bede. Chcce na produkcji i kropka. Juz raz w zyciu popelnilem blad idac na uniwerek na fizyke.
Tomx:
Po co sanki z nierdzewki, skoro jej pewnie nie wytrawiles po spawaniu?
Dudi1203:
"Wszyscy mi odradzali TIGa ale ja stwierdziłem, że większość roboty to będą cienkie blaszki"
Tigiem, o ktorym tu piszemy mozna je najwyzej polutowac.
Duzo latwiej to pospawac MMA.
"przewód od palnika nie lubi długich prac na max amperażu - przegrzewa się, zaczyna mięknąć aż w koncu się gdzieś załamuje i blokuje doplyw gazu"
Zapewne uchwyt z ruchomym palnikiem?
Uzyj najbardziej podstawowego, sztywnego. Nie dzieja sie takie cuda.
Argus:
"mam podobne doświadczenia jak Ty
dla profesjonalisty może to być upierdliwe atomiast w warsztacie amatorskim
przechodzi bez nerwów "
Fakt.
Za wystarczajaco upierdliwe uwazam slabe koncentrowanie wiazki i skoki w napieciu w przenosnych ESABach na 220V.
Wystarczajaco upierdliwe zeby sie do tego nie dotykac.
Wymagania jakie postawiliscie wzgledem materialu spawanego, oraz osiagi opisanych "spawarek"... sugeruja ze spokojnie starczyloby lutowanie, klej dwuskladnikowy, a nawet klej na cieplo.
I nie pisze tego dla jaj... spawanei to metoda taka troche o kant d w takich zastosowaniach.
Sanki dzieciakowi naprawialem opalarka. Plastikowe sa lzejsze
