Orange Pi (allwincnc)
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Orange Pi (allwincnc)
Przeglądając Aliexpress trafiłem na płytkę Orange PI PC za stówkę i jakoś tak mnie tknęło sprawdzić, czy ktoś na tym LinuxCNC nie postawił...
Okazuje się, że jest taki projekt ze sterowaniem bezpośrednio z GPIO.
Wygląda to bardzo skromnie, ale ma I/O, PWM i enkoder, więc podstawową funkcjonalność powinno to zapewnić...
https://www.forum.linuxcnc.org/18-compu ... nc?start=0
https://www.cnc-club.ru/forum/viewtopic ... 41&t=16788
https://allwincnc.github.io/index.html
Ktoś coś wie?
Okazuje się, że jest taki projekt ze sterowaniem bezpośrednio z GPIO.
Wygląda to bardzo skromnie, ale ma I/O, PWM i enkoder, więc podstawową funkcjonalność powinno to zapewnić...
https://www.forum.linuxcnc.org/18-compu ... nc?start=0
https://www.cnc-club.ru/forum/viewtopic ... 41&t=16788
https://allwincnc.github.io/index.html
Ktoś coś wie?
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 4463
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
- Lokalizacja: PL,OP
Re: Orange Pi (allwincnc)
Jest czy był? 
NEWS: 21.07.2022: There is no supoort for this project.
Chodzi ci o Orange Pi Zero3?

NEWS: 21.07.2022: There is no supoort for this project.
Chodzi ci o Orange Pi Zero3?
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Orange Pi (allwincnc)
Nie, o Orange PI PC.
Ale jeśli uruchomiłeś Linuxcnc na Zero, to też możesz napisać jak.
Dodane 18 minuty 43 sekundy:
Brak supportu nie oznacza, że projektu nie da się używać albo rozwijać, a jedynie że autor nie ma na to czasu lub ochoty.
Tak naprawdę to wszystko sprowadza się do komponentu Linuxcnc, który albo da się skompilować na nowszy system i nowszy kernel, albo nie.
W ostateczności pozostaje użycie starego Debiana, dostępnego tutaj: https://drive.google.com/drive/folders/ ... -FJ4LrqV7Y
Należy pamiętać, że ten sprzęt ma możliwości kiepskiego smartfona i cudów nie należy się po nim spodziewać.
Z drugiej jednak strony, ludzie płaczą że LPT to już historia i nie chcą pchać się w dziesięcioletnie komputery, MESA jest za droga, a projekty na FPGA przerastają ich zdolności...
No to może taki komputerek będzie dla wielu rozwiązaniem optymalnym...
Re: Orange Pi (allwincnc)
Armbian ma wsparcie użytkowników Orange PI PC https://www.armbian.com/orange-pi-pc/
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 2329
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: Orange Pi (allwincnc)
A gdyby ktoś coś takiego pokazał tu na forum, to byś go zbeształ, że bez sensu.
Raspberry pi jest genialny do zastosowań dla CNC - bo kupujesz komputer ustandaryzowany więc każdemu ta samą konfiguracja zadziała tak samo.
Jednak instalowanie systemu i linuxcnc na jakiejs słabej wersji raspberry jest trochę kiepskim pomysłem, bo komputer jako taki sam w sobie musi sobie radzić z grafiką i systemem, aby nie przycinal i nie wnerwial przy każdej operacji.
Kiedyś instalowałem system na rpi pierwszej wersji i samo poruszanie się po systemie było kiepskie. Aktualnie pracuje na pri4b 4GB i ten komputer radzi sobie systemem już naprawdę dobrze.
Zrobienie portu lpt z IO dostępnych w rpi nie jest problemem - tylko znowu, czy znajdzie się ktoś chętny? Bo za chwilę będą inne kłopoty, a to standard napięciowy nie pasuje, a to i tak trzeba dorabiać kolejne płytki i moduły i malkontenci będą znowu narzekać.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Orange Pi (allwincnc)
Linuksowi wystarcza 1 GB RAM, jak mu dasz więcej, to sobie nazakłada buforów, które go przyspieszą, albo i nie (zależy co się robi).drzasiek90 pisze: ↑16 sie 2024, 17:44Aktualnie pracuje na pri4b 4GB i ten komputer radzi sobie systemem już naprawdę dobrze.
No ale jak używasz Raspberry jako stacji roboczej, to może faktycznie potrzebujesz 4 GB...
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 2329
- Rejestracja: 25 kwie 2016, 11:58
- Lokalizacja: Jodlowa
- Kontakt:
Re: Orange Pi (allwincnc)
Ogólnie uważam, że komputer będący sterownikiem maszyny ma być sterownikiem maszyny a nie komputerem do wszystkiego.
Natomiast czasami nawet na komputerze przy maszynie trzeba coś otworzyć, coś edytować albo chociażby otworzyć duży rozbudowany program z cama, np. na płaskorzeźbę. Jak komputer będzie słaby, to sobie z tym nie poradzi albo zejdzie mu to bardzo długo.
Natomiast czasami nawet na komputerze przy maszynie trzeba coś otworzyć, coś edytować albo chociażby otworzyć duży rozbudowany program z cama, np. na płaskorzeźbę. Jak komputer będzie słaby, to sobie z tym nie poradzi albo zejdzie mu to bardzo długo.
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Orange Pi (allwincnc)
Jeśli mówimy o komputerze PC, to owszem.drzasiek90 pisze: ↑16 sie 2024, 18:13Ogólnie uważam, że komputer będący sterownikiem maszyny ma być sterownikiem maszyny a nie komputerem do wszystkiego.
Natomiast czasami nawet na komputerze przy maszynie trzeba coś otworzyć, coś edytować albo chociażby otworzyć duży rozbudowany program z cama, np. na płaskorzeźbę. Jak komputer będzie słaby, to sobie z tym nie poradzi albo zejdzie mu to bardzo długo.
Ostatnio kupowałem AMD A10 z 8 GB za około dwie stówki i faktycznie nie ma sensu oszczędzać.
Natomiast przy Raspberry (i podobnych) problem jest taki, że jest mnóstwo modeli z różnymi procesorami i to co daje się uruchomić na jednym nie pójdzie na drugim (co chyba sam przerabiałeś).
Tak więc nie ma sensu jarać się ilością rdzeni albo wielkością RAM, jeśli masz komponent Linuxcnc napisany na określony procesor i na innym nie pójdzie.
Ten Orange Pi PC jest o tyle fajny, że jest naprawdę tani i na pewno da się na nim uruchomić sterowanie przez GPIO (bo innym się udało).
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Orange Pi (allwincnc)
Ta płytka to po prostu katastrofa...
Jak wiecie, mam spore doświadczenie z Linuksem, ale na PC, a Orange Pi okazało się dla mnie czarną magią...
Wszystko jest tutaj inaczej.
Nie chodzi o to, że to ARM a nie AMD, po prostu wszystko działa (a częściej nie działa) inaczej.
Na początku to w ogóle myślałem, że Chińczyk przysłał mi uszkodzony egzemplarz - po podpięciu do zasilania nawet żaden LED nie mrugnął...
Ale byłem uparty i poczyniłem pewne postępy.
Przede wszystkim, w necie piszą aby płytkę zasilać napięciem 5,7 V a nie nominalnym 5 V.
Faktycznie, przy pięciu woltach, to albo w ogóle się nie uruchamia, albo zawiesza się w trakcie uruchamiania.
Wytłumaczenia z netu mnie nie przekonują, ale są blisko prawdy. W czasie uruchamiania występują gwałtowne skoki prądu, co wiem, bo zasilam z zasilacza laboratoryjnego. Płytka pobiera od 100 mA (kiedy nie chce się uruchomić) do 350 mA (w czasie normalnej pracy), a w impulsie potrafi szarpnąć i 500 mA. Wygląda to tak, jakby poszczególne zasoby uruchamiały się nie po włączeniu zasilania, ale dynamicznie w czasie bootowania...
Drugim zaskoczeniem był sposób uruchamiania.
Otóż płytka bez prawidłowo sformatowanej karty SD z systemem operacyjnym w ogóle się nie uruchamia. Jak pisałem, żaden LED nie mrugnie, nic nie pojawi się na wyświetlaczu, po prostu bierze sobie 100 mA i nie robi nic...
W końcu udało mi się jednak zainstalować Raspbiana i wszystko działało bez zarzutu.
Niestety nie doczytałem uwagi:
Muszę znaleźć starszą dystrybucję i spróbować jeszcze raz....
Jak wiecie, mam spore doświadczenie z Linuksem, ale na PC, a Orange Pi okazało się dla mnie czarną magią...
Wszystko jest tutaj inaczej.
Nie chodzi o to, że to ARM a nie AMD, po prostu wszystko działa (a częściej nie działa) inaczej.
Na początku to w ogóle myślałem, że Chińczyk przysłał mi uszkodzony egzemplarz - po podpięciu do zasilania nawet żaden LED nie mrugnął...
Ale byłem uparty i poczyniłem pewne postępy.
Przede wszystkim, w necie piszą aby płytkę zasilać napięciem 5,7 V a nie nominalnym 5 V.
Faktycznie, przy pięciu woltach, to albo w ogóle się nie uruchamia, albo zawiesza się w trakcie uruchamiania.
Wytłumaczenia z netu mnie nie przekonują, ale są blisko prawdy. W czasie uruchamiania występują gwałtowne skoki prądu, co wiem, bo zasilam z zasilacza laboratoryjnego. Płytka pobiera od 100 mA (kiedy nie chce się uruchomić) do 350 mA (w czasie normalnej pracy), a w impulsie potrafi szarpnąć i 500 mA. Wygląda to tak, jakby poszczególne zasoby uruchamiały się nie po włączeniu zasilania, ale dynamicznie w czasie bootowania...
Drugim zaskoczeniem był sposób uruchamiania.
Otóż płytka bez prawidłowo sformatowanej karty SD z systemem operacyjnym w ogóle się nie uruchamia. Jak pisałem, żaden LED nie mrugnie, nic nie pojawi się na wyświetlaczu, po prostu bierze sobie 100 mA i nie robi nic...
W końcu udało mi się jednak zainstalować Raspbiana i wszystko działało bez zarzutu.
Niestety nie doczytałem uwagi:
Zainstalowanym systemem był właśnie 21.05.01, skrypty instalacyjne pobrały 400 MB z netu, coś tam poaktualizowały, coś tam poinstalowały, nie zgłosiły żadnych błędów, poprosiły grzecznie o reboot i faktycznie system się od tamtej pory nie uruchamia...Actual project installer make your board unbootable on latest Armbian_21.05.1 with Linux kernel v5.10.34. Use an older images if possible.
Muszę znaleźć starszą dystrybucję i spróbować jeszcze raz....
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 9319
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Orange Pi (allwincnc)
Sukces!
Najpierw ściągnąłem Armbian_21.02.3_Orangepipc_buster_current_5.10.21_xfce_desktop.img.xz
Instalacja poszła bez problemów, ale system po restarcie nie wstał...
W tym momencie sprawa zrobiła się mocno śmierdząca, a głównym podejrzanym stał się apt upgrade...
Kiedyś już miałem takie numery, że po upgrade coś przestawało działać, szczególnie jak się robi upgrade po trzech latach od wydania, to się trzeba z tym liczyć...
Felerna linia jest w pliku install.sh
Linię z "upgrade" trzeba usunąć lub zakomentować, tej z "update" nie dotykać.
Po tej operacji wszystko zainstalowało się prawidłowo, system wstał po restarcie, i wygląda na to, że wszystko działa...
Spróbowałem też z tym podobno felernym Armbian_21.05.1_Orangepipc_buster_current_5.10.34_xfce_desktop.img.xz
Jak się można domyślić, tutaj też problem polegał na upgrade, ale wyszedł jeszcze jeden kwiatek, mianowicie w starszym systemie starszy kernel był zastępowany nowszym, a w nowszym systemie na odwrót i apt się buntował...
Trzeba w dwóch liniach w pliku install_kernel.sh dopisać po apt install --allow-downgrades (są tam tylko dwie linie z poleceniem apt).
Po tym zabiegu także wszystko zainstalowało się prawidłowo, system wstał po restarcie, i wygląda na to, że wszystko działa...
Na razie dalszych testów robić nie będę, bo mam dość wrażeń, ale do tematu powrócę.
A teraz ciekawostka...
Jak wiadomo, przez długi czas w Debianie była obecna paranoja polegająca na nieaktywnym koncie root i robieniu wszystkiego przez sudo, jakby miało to przed czymkolwiek zabezpieczyć...
Na którymś debianowym forum to nawet admin straszył banem jeśli ktoś napisze jak uaktywnić konto root i się na nim zalogować...
Na szczęście to już historia, bo do kretynów w końcu dotarło, że jest dokładnie odwrotnie niż im się wydawało...
Ale paranoików o bolszewickiej osobowości nie brakuje i co raz któryś próbuje uszczęśliwiać nas na siłę...
Tak więc instalator Raspbiana w pewnym momencie prosi o hasło konta root.
Ja zawsze przy instalacji zakładam hasło "admin".
Mało to oryginalne, ale wygodne.
Tutaj jednak dostałem odmowę bo hasło było za krótkie...
No to dodałem "1234" i znowu odmowa, bo takie hasło jest w hakerskim słowniku...
Chciał, nie chciał, podałem moje hasło do wifi, które mocne być musi, żeby mi się któryś sąsiad nie wpajęczył...
Oczywiście natychmiast po instalacji zmieniłem hasło na "admin", co znaczy że to nie w passwd jakiś kretyn dłubał, tylko paranoik tak napisał instalatora...
Uprzedzając głupie wykłady zaznaczam, że zmiana chasła trwa maksimum kilkanaście sekund i tam gdzie potrzeba można to w każdej chwili zrobić, zupełnie niekoniecznie przy instalacji...
Najpierw ściągnąłem Armbian_21.02.3_Orangepipc_buster_current_5.10.21_xfce_desktop.img.xz
Instalacja poszła bez problemów, ale system po restarcie nie wstał...
W tym momencie sprawa zrobiła się mocno śmierdząca, a głównym podejrzanym stał się apt upgrade...
Kiedyś już miałem takie numery, że po upgrade coś przestawało działać, szczególnie jak się robi upgrade po trzech latach od wydania, to się trzeba z tym liczyć...
Felerna linia jest w pliku install.sh
Kod: Zaznacz cały
# system update
sudo apt update
sudo apt upgrade
Po tej operacji wszystko zainstalowało się prawidłowo, system wstał po restarcie, i wygląda na to, że wszystko działa...
Spróbowałem też z tym podobno felernym Armbian_21.05.1_Orangepipc_buster_current_5.10.34_xfce_desktop.img.xz
Jak się można domyślić, tutaj też problem polegał na upgrade, ale wyszedł jeszcze jeden kwiatek, mianowicie w starszym systemie starszy kernel był zastępowany nowszym, a w nowszym systemie na odwrót i apt się buntował...
Trzeba w dwóch liniach w pliku install_kernel.sh dopisać po apt install --allow-downgrades (są tam tylko dwie linie z poleceniem apt).
Po tym zabiegu także wszystko zainstalowało się prawidłowo, system wstał po restarcie, i wygląda na to, że wszystko działa...
Na razie dalszych testów robić nie będę, bo mam dość wrażeń, ale do tematu powrócę.
A teraz ciekawostka...
Jak wiadomo, przez długi czas w Debianie była obecna paranoja polegająca na nieaktywnym koncie root i robieniu wszystkiego przez sudo, jakby miało to przed czymkolwiek zabezpieczyć...
Na którymś debianowym forum to nawet admin straszył banem jeśli ktoś napisze jak uaktywnić konto root i się na nim zalogować...
Na szczęście to już historia, bo do kretynów w końcu dotarło, że jest dokładnie odwrotnie niż im się wydawało...
Ale paranoików o bolszewickiej osobowości nie brakuje i co raz któryś próbuje uszczęśliwiać nas na siłę...
Tak więc instalator Raspbiana w pewnym momencie prosi o hasło konta root.
Ja zawsze przy instalacji zakładam hasło "admin".
Mało to oryginalne, ale wygodne.
Tutaj jednak dostałem odmowę bo hasło było za krótkie...
No to dodałem "1234" i znowu odmowa, bo takie hasło jest w hakerskim słowniku...
Chciał, nie chciał, podałem moje hasło do wifi, które mocne być musi, żeby mi się któryś sąsiad nie wpajęczył...
Oczywiście natychmiast po instalacji zmieniłem hasło na "admin", co znaczy że to nie w passwd jakiś kretyn dłubał, tylko paranoik tak napisał instalatora...
Uprzedzając głupie wykłady zaznaczam, że zmiana chasła trwa maksimum kilkanaście sekund i tam gdzie potrzeba można to w każdej chwili zrobić, zupełnie niekoniecznie przy instalacji...