Naprawa (tulejowanie?) kanału olejowego w silniku
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 36
- Rejestracja: 23 gru 2012, 16:44
- Lokalizacja: Wałbrzych
Naprawa (tulejowanie?) kanału olejowego w silniku
Mam do naprawienia pęknięty kanał olejowy w moim samochodzie (Alfa Romeo 1900 z 1952r.). Problem wygląda następująco: w żeliwnym bloku silnika (z boku, mniej więcej w połowie długości i połowie wysokości bloku) jest kilkunastomilimemetrowe, poziome pęknięcie. Wewnątrz bloku jest pionowy kanał olejowy (ciśnieniowy - z pompy do wałków rozrządu głowicy) który mniej więcej w połowie swojej długości, przecina się z tym pęknięciem.
Któryś z poprzednich właścicieli naprawił to w ten sposób, że kilka milimetrów poza końcami pęknięcia zrobił otworki z gwintem (chyba M6) i przykręcił do nich blaszkę zakrywającą pęknięcie, a powierznię styku blaszki i silnika uszczlnił jakąś masą. Mimo to wycieka stamtąd olej. Prawdopodobnie po wielu latach ów masa / klej przastał spełniać swoją rolę.
Mogę to oczyścić i przykręcić blaszkę na jakiś nowy klej. Ale pewnie też się rozszczelni za jakiś czas.
Mogę też zdjąć głowicę i wprowadzić od góry tuleję do całego kanału w bloku. To musi być tuleja o możliwie najcieńszych ściankach, żeby nie dławić przepływu oleju. Pytanie - jak ją osadzić i uszczelnić? Klej anaerobowy? - nie popęka od rozszerzalności temperaturowej i wibracji? Z jakiego materiału wykonać taką tuleję? I czy w ogóle idę dobrym tropem?
Któryś z poprzednich właścicieli naprawił to w ten sposób, że kilka milimetrów poza końcami pęknięcia zrobił otworki z gwintem (chyba M6) i przykręcił do nich blaszkę zakrywającą pęknięcie, a powierznię styku blaszki i silnika uszczlnił jakąś masą. Mimo to wycieka stamtąd olej. Prawdopodobnie po wielu latach ów masa / klej przastał spełniać swoją rolę.
Mogę to oczyścić i przykręcić blaszkę na jakiś nowy klej. Ale pewnie też się rozszczelni za jakiś czas.
Mogę też zdjąć głowicę i wprowadzić od góry tuleję do całego kanału w bloku. To musi być tuleja o możliwie najcieńszych ściankach, żeby nie dławić przepływu oleju. Pytanie - jak ją osadzić i uszczelnić? Klej anaerobowy? - nie popęka od rozszerzalności temperaturowej i wibracji? Z jakiego materiału wykonać taką tuleję? I czy w ogóle idę dobrym tropem?
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 2688
- Rejestracja: 08 gru 2015, 12:23
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Idziesz złym tropemTeigrek pisze:I czy w ogóle idę dobrym tropem?
Blok żeliwny musisz:
- nawiercić na końcach pęknięcia żeby nie szło dalej
- naciąć kątówką pęknięcie aby zrobić na nim szeroki rowek, a nie mikroszczlinę
- wymyć bardzo dokładnie i odtłuścić nacięcie najlepiej również przepłukać kanał od środka odtłuszczaczem
- (opcja 1) zakleić pęknięcie dobrym klejem do żeliwa (półelastyczny żeby nie pękło po nagrzaniu bloku) bez żadnej blaszki na wierzchu
- (opcja 2) zaspawać pęknięcie bardzo cienką elektrodą na kilka przejść i jak najmniejszym prądem żeby broń Boże przetop nie wszedł w kanał
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 36
- Rejestracja: 23 gru 2012, 16:44
- Lokalizacja: Wałbrzych
Dziękuję za odpowiedzi.
Otworki są nawiercone poza końcami pęknięcia ( w nich są śruby trzymające blaszkę). I chyba to pęknięcie się nie rozchodzi. Aczkolwiek nie wiem, kiedy dokonano tej naprawy. Ostatni remont prawdopodobnie był latach 70-tych, ale nie wiem, czy wtedy zastosowano blaszkę, czy później.
Nawiercić też dodatkowo w samych końcówkach szczeliny?
Spawania trochę się obawiam, bo znając markę, to może być jakiś bardzo dziwny stop. Niechciałbym tego zbabrać, bo nie dostanę drugiego takiego bloku. A co do kleju, to czy moglibyście polecić jakiś konkretny, sprawdzony?
To wysokociśnieniowy układ smarujący, bez miski olejowej (już na wolnych obrotach jest 6 barów), do tego znaczne różnice temperatur. Klejenie wytrzyma w tym przypadku?
Poniżej widać uszkodzone miejsce zakryte blaszką
Analogiczne miejsce po drugiej stronie silnika (kanał do drugiego wałka rozrządu)
Widok ogólny
Otworki są nawiercone poza końcami pęknięcia ( w nich są śruby trzymające blaszkę). I chyba to pęknięcie się nie rozchodzi. Aczkolwiek nie wiem, kiedy dokonano tej naprawy. Ostatni remont prawdopodobnie był latach 70-tych, ale nie wiem, czy wtedy zastosowano blaszkę, czy później.
Nawiercić też dodatkowo w samych końcówkach szczeliny?
Spawania trochę się obawiam, bo znając markę, to może być jakiś bardzo dziwny stop. Niechciałbym tego zbabrać, bo nie dostanę drugiego takiego bloku. A co do kleju, to czy moglibyście polecić jakiś konkretny, sprawdzony?
To wysokociśnieniowy układ smarujący, bez miski olejowej (już na wolnych obrotach jest 6 barów), do tego znaczne różnice temperatur. Klejenie wytrzyma w tym przypadku?
Poniżej widać uszkodzone miejsce zakryte blaszką
Analogiczne miejsce po drugiej stronie silnika (kanał do drugiego wałka rozrządu)
Widok ogólny
-
- Posty w temacie: 3
Patrząc na ten blok, to może i tulejować.
Jako tuleja sprawdzi się zapewne stalowa rurka precyzyjna bez szwu używana na instalacje hydrauliki siłowej. Są bez problemu dostępne ze ściankami o grubości milimetra (chociażby na allegro znajdziesz). Rurka 10x1 wytrzymuje ponad 200 bar, więc o wytrzymałość biorąc pod uwagę jeszcze obsadzenie w bloku raczej nie ma co się martwić.
Tu przykładowe wartości ciśnień dla rurek nierdzewnych- http://www.investa.pl/oferta/armatura_p ... ienie.html
O kleje najlepiej pytać np. u przedstawiciela 3M- dla Ciebie istotna odporność na oleje i temperaturę.
Jeżeli blok nie jest rozwiercony na równy wymiar typu 8-10-12mm, to otwór potraktować rozwiertakiem, rurkę wsunąć na klej, oczywiście po odpowiednim odtłuszczeniu całości i powinno działać.
Jako tuleja sprawdzi się zapewne stalowa rurka precyzyjna bez szwu używana na instalacje hydrauliki siłowej. Są bez problemu dostępne ze ściankami o grubości milimetra (chociażby na allegro znajdziesz). Rurka 10x1 wytrzymuje ponad 200 bar, więc o wytrzymałość biorąc pod uwagę jeszcze obsadzenie w bloku raczej nie ma co się martwić.
Tu przykładowe wartości ciśnień dla rurek nierdzewnych- http://www.investa.pl/oferta/armatura_p ... ienie.html
O kleje najlepiej pytać np. u przedstawiciela 3M- dla Ciebie istotna odporność na oleje i temperaturę.
Jeżeli blok nie jest rozwiercony na równy wymiar typu 8-10-12mm, to otwór potraktować rozwiertakiem, rurkę wsunąć na klej, oczywiście po odpowiednim odtłuszczeniu całości i powinno działać.
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 36
- Rejestracja: 23 gru 2012, 16:44
- Lokalizacja: Wałbrzych
Mam ze dwie laski srebrnego lutu. Gorzej z grzaniem, bo mam właśnie mały butanowy palniczek i benzynową lutlampę z lat 20-tych (lubię zabytkowe narzędzia ) Ale może da się pożyczyć coś mocniejszego.
Tylko jak to odtłuszczać? Wyobrażam sobie przepuszczanie odtłuszczacza pod ciśnieniem przez szczelinę. Byłoby z tym trochę zachodu.
Czy takie punktowe podgrzanie odlewu do powiedzmy 700 stopni nie spowoduje jakiejś deformacji?
Natomiast jeśli chodzi o tulejowanie, to mam dostęp do rurek precyzyjnych w bardzo wielu wymiarach. W przypadku nietypowego otworu, chyba lepiej by było przetoczyć rurkę na wymiar, niż rozwiercać otwór, żeby nie osłabiać ścianek odlewu.
Tylko jak to odtłuszczać? Wyobrażam sobie przepuszczanie odtłuszczacza pod ciśnieniem przez szczelinę. Byłoby z tym trochę zachodu.
Czy takie punktowe podgrzanie odlewu do powiedzmy 700 stopni nie spowoduje jakiejś deformacji?
Natomiast jeśli chodzi o tulejowanie, to mam dostęp do rurek precyzyjnych w bardzo wielu wymiarach. W przypadku nietypowego otworu, chyba lepiej by było przetoczyć rurkę na wymiar, niż rozwiercać otwór, żeby nie osłabiać ścianek odlewu.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 11718
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Dobry spryskiwacz ręczny 'a 10PLN wystarczy, http://allegro.pl/bass-pl-opryskiwacz-r ... gImxPD_BwETeigrek pisze:przepuszczanie odtłuszczacza pod ciśnieniem przez szczelinę. Byłoby z tym trochę zachodu.
a jakieś ewentualne resztki oleju i tak się zwęglą po podgrzaniu, więc można je będzie usunąć druciakiem..
przy takiej masie korpusu to baaardzo wątpliwe.. zresztą, gorsze byłoby spawanie, a to się także przecież wykonuje..Teigrek pisze:Czy takie punktowe podgrzanie odlewu do powiedzmy 700 stopni nie spowoduje jakiejś deformacji?
Myślę, że oczy się boją, a ręce zrobią... tylko palniczek trzeba jakiś mocniejszy (np acetylen-tlen lub butan-tlen) by nie grzać godzinami - im krócej, tym lepiej...
pozdrawiam,
Roman
Roman