Mi chodzi o co innego - skoro statystycznie narodowo jesteśmy specjalistami od wszystkiego, w tym od tego co będzie, to może spróbujmy ułożyć scenariusze zdarzeń.
Rozumiecie, takie coś jak te gadające głowy z TV, np. człowiek o nazwisku Jonas, który na początku lat dziewięćdziesiątych XXw. wieszczył Polsce zagładę spowodowaną masowym zalewem kraju breloczkami do kluczy reagujących na gwizdanie oraz austriackimi radiomagnetofonami dwukasetowymi.

No więc wyobraźmy sobie, że CNN, BBC i wszystkie te inne publikują "dowody" o zamachu. Cały czas mamy na ekranach zdjęcia sat, wykresy, rekonstrukcje, ekspertów, analityków i tak dalej. TASS z kolei dementuje. I co dalej?
Ode mnie scenariusze:
1) Mamy trzecią wojnę światową - Polska wypowiada wojnę Rosji, NATO solidarnie trzyma z nami i szlus.
2) Polska zawadiacko wymachuje szabelką przed oczami Rosjan, świat zachodni mówi o nieodpowiedzialnej postawie nacjonalistów polskich.
3) Mamy niekontrolowane zaognienie sytuacji (jak w kryzysie kubańskim), ale wszystko rozchodzi się po kościach dzięki odpowiedzialnym przywódcom.
4) Mamy sterowane zaognienie sytuacji (jak z hecą o tarczy antyrakietowej na terenie Polski) - gracze coś ugrywają, Polska zostaje ugłaskana jakimiś ochłapami typu offset
5) Nic się nie dzieje, a Polska jest jak ten pułkownik, czy major, któremu w czasie wspólnej służbowej podróży samochodowej generał wychędożył żonę.
