Czy warto zaczynać studia?

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

Autor tematu
kamiloperator
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 6
Posty: 62
Rejestracja: 07 sty 2013, 12:05
Lokalizacja: północ

Czy warto zaczynać studia?

#1

Post napisał: kamiloperator » 07 sty 2013, 12:22

Witam :)
Mam 23 lata, od roku pracuję na obrabiarkach CNC - skończyłem technikum w kierunku Technolog-Programista Obrabiarek CNC oraz kurs operatora CNC.
Moja praca polega głównie na zielonym guziku, wprowadzaniu korekt oraz ustawianiu prostszych standardowych robót.
Pracuję na zmianę zależnie gdzie jest potrzeba - na tokarce oraz frezarce, jak również mam czasami do czynienia z maszynami uniwersalnymi. Wszystkie maszyny potrafię ustawić. Potrafię również napisać program i na tokarkę i na frezarkę (dużo douczam się w domu na symulatorach oraz na maszynie jak trwa jakiś dłuższy program) . Jednak póki co szef nie ma ochoty pozwalać mi na taką poważniejszą robotę. Raz, że uważa mnie za zdecydowanie za mało doświadczonego, a dwa, ma od tego dobrych fachowców.

Zatrudniony jestem w niedużym zakładzie z fajną załogą, przy której można się dużo nauczyć.
Moje zarobki to w tej chwili 1900zł na rękę + 15zł za każdą nadgodzinę (ilość nadgodzin nielimitowana, robota jest niemal zawsze :) )


Zastanawiam się nad studiami. I tutaj mam na prawdę bardzo poważny dylemat gdyż jest tutaj wiele plusów i minusów i chciałbym, żebyście pomogli mi je zweryfikować i doradzić :)

Minusy:

- dojazdy do Gliwic samochodem (środkami publicznymi za długo...) 2-3 sobotnio-niedzielne zjazdy w miesiącu - 500km miesięcznie (sporo benzyny / gazu - planuję autokupić jeszce nie wiem jakie)

- czesne jakieś 1600zł semestr

- w październiku będę już ponad 3 lata po technikum, więc musiałbym już teraz zacząć nadrabiać wiedzę korepetycjami - co by również kosztowało sporo, a i tak nie wiadomo czy bym wydolił bo politechnika to wysoki poziom, więc mógłbym mieć kilka kosztownych poprawek patrząc realnie

- mniej nadgodzin w pracy, więc strata jakieś 500zł miesięcznie

- 5 lat życia w trybie praca -> nadgodziny -> nauka -> zjazd

- nadgodziny musiałbym robić ponieważ sporo kasy bym potrzebował

- studia skończę w wieku dopiero jakieś 28-29 lat..

- gdybym po roku doszedł do wniosku, że jednak nie dam rady to wstyd by był w pracy - bo by wiedzieli, że zacząłem i sam przerwałem..

Plusy:
- Po 5 latach MGR INŻ o specj. obrabiarki CNC lub programowanie CAD CAM z 6-letnim doświadczeniem - czyli szansa na wyższe zarobki

- Samosatysfakcja

- Szansa na ciekawesze stanowisko (programista, ustawiacz itp.)


Teraz pytanie czy dla tych plusów warto poświęcać te minusy... 5 lat studiów (mam nadzieję, że nie będzie potknięć...) kosztowałoby mnie jakieś 50 000zł.
Czy uważacie, że warto, by operator miał studia? i jakie szanse po tych studiach ma :)
No i jeszcze jedno - może jest tutaj jakiś absolwent politechniki śląskiej?



Tagi:

Awatar użytkownika

41
Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
Posty w temacie: 1
Posty: 16
Rejestracja: 07 sty 2013, 12:51
Lokalizacja: Route 41

#2

Post napisał: 41 » 07 sty 2013, 13:03

Zaczynać i ukończyć!
Jaka będzie koniunktura za 10-15 lat???
i potem takie tam nieuczesane myśli:
"- Mogłem się wtedy potrudzić i dzisiaj nie zamknął bym sobie drogi do...
- gdybym to wiedział, to bym się trochę potrudził wtedy...
- teraz to się już nie chce...wiedza wyparowała...
- Tato, dlaczego nie studiowałeś jak twoi koledzy...i mają się teraz lepiej..."
:razz:

Awatar użytkownika

Zienek
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 1
Posty: 3730
Rejestracja: 13 gru 2008, 19:32
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

#3

Post napisał: Zienek » 07 sty 2013, 13:27

Studia są jak szwedzki stół - niektórzy odchodzą od niego i narzekają, że się nie najedli.

Jeśli wiesz, że tok studiów i przedmioty będą Cię inspirować do tego, żebyś sam coś robił, to jasne - warto. Jeśli będziesz uczył się podstaw, które znasz, albo jakiejś nikomu niepotrzebnej teorii z lat 70', to szkoda Twojego czasu. Za pieniądze, które wyliczyłeś - możesz zbudować przez rok jakąś fajną maszynkę, albo produkt, który przez kolejne 4 lata dopracujesz i będzie się dobrze sprzedawał.


AndrzejJS
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 508
Rejestracja: 24 lip 2008, 03:06
Lokalizacja: Europa

#4

Post napisał: AndrzejJS » 07 sty 2013, 14:16

W tej chwili, z tym wykształceniem, masz faktycznie po kilku latach pracy w tym samym
przedsiębiorstwie szansę na zostanie konstruktorem albo co najmniej szefem jakiegoś
działu. Szansa jest bardzo niewielka ale jest, wszystko zależy od Ciebie i od sytuacji
(i od szcęścia).

Po studiach natomiast, z dyplomem i z wieloletnią praktyką w zawodzie będziesz
sam wybierał miejsce pracy bo w dalszym ciągu brak tego typu specjalistów.

Nie będziesz musiał polegać na szczęśliwym przypadku albo na dobrym humorze szefa
i to ty będziesz dyktował warunki a nie pracodawca!

Jest trochę prawdy w tym co piszesz o wyrzeczeniach podczas tych kilku lat studiów ale
tylko troche. W rzeczywistości poznasz zupełnie inny świat i innych ludzi.

Wszystko jednak zależy od ciebie, może nie powinieneś wcale studiować?
Sam fakt że wątpisz czy to jest właściwy wybór daje dużo do myślenia.
Pozdrawiam, AndrzejJS


bubels
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 2
Posty: 523
Rejestracja: 15 sie 2004, 23:24
Lokalizacja: Poznań

#5

Post napisał: bubels » 07 sty 2013, 14:28

Studia to przede wszystkim ogłada akademicka. Pewnie 70% obecnych studentów nie rozumie co to znaczy. I to właśnie tym 70% studia niż już nie dają.

Niezależnie od tego na jakim stanowisku teraz pracujesz a widzisz że masz perspektywy realizacji siebie w tej branży pomyśl raczej jakie drogi może otworzyć ci (dyplom
) potwierdzenie nie tyle wiedzy co odbycie trudu pójścia tą cięższą drogą.

Napisałeś że twój przełożony od cięższych tematów ma fachowców - i ty chcesz być tym fachowcem.

Z perspektywy lat i ludzi których rekrutowałem mogę śmiało powiedzieć że do tej gorszej szufladki wrzucani są ci którzy studia olali lub je przerwali.

Dlaczego - nie podjął wyzwania lub podjął się tematu i nie skończył. Nie wytrwał. Więc skoro teraz podejmuje prace i deklaruje się wykonywać ją sumiennie, realizować wyzwania - może też je porzuci. A i najważniejsze - dyplom nie jest dla mnie żadnym potwierdzeniem wiedzy.

Nie przeliczaj tych wszystkich kwot.... Tych pieniędzy i tak nie odczujesz. W miesięcznym budżecie rozejdą się na mniej lub bardziej potrzebne kwestie. I ostatnia kwestia - teraz masz jeszcze mniejsze zobowiązania. Dojdziesz do 30... kreska hipoteczna, samochody, telefony, rachunki, dziecko. Wtedy sam stwierdzisz że warto było zacząć to wcześniej.

Zienek - kolega nie zdradza tutaj aspiracji konstruktora, wynalazcy. Wiec to chyba nie tędy droga. Marzenia fajna sprawa ale w pierwszej kolejności trzeba zabezpieczać przyszłość. Gra VaBank dziś to śliski temat. A już na pewno przy budżecie 50kzł. W biznesie to żadna cyfra.


Autor tematu
kamiloperator
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 6
Posty: 62
Rejestracja: 07 sty 2013, 12:05
Lokalizacja: północ

#6

Post napisał: kamiloperator » 07 sty 2013, 14:52

bubels,
mądra rozprawka, dzięki :) tylko nie widzę morału.. Morału od osoby która rekrutuje pracowników :) Zrozumiałem, że gdybym nie dał po prostu rady na studiach to bym był gorzej postrzegany, jako osoba która nie jest na tyle dobra żeby sobie poradzić.

Moje chęci, zapał i pracowitość sięgają bardzo wysoko.. Tylko po prostu boję się, że zacznę, a w trakcie wyjdzie to, że poszedłem na uczelnię z bardzo wysokim poziomem teorii (matma, fizyka, chemia) i po prostu sobie nie poradzę - bo wyjdą te 3 lata przerwy od nauki i zmęczenie , bo będę też dużo pracował. To jest największa wątpliwość

A dlaczego liczę te 50 tysięcy? Jak nie więcej.
Bo w moim wieku myśli się o tym, że za te kilka lat fajnie by było wziąć ślub, myśleć o mieszkaniu..

"41" - mądre słowa ;)

[ Dodano: 2013-01-07, 15:28 ]
bubels pisze:Studia to przede wszystkim ogłada akademicka. Pewnie 70% obecnych studentów nie rozumie co to znaczy. I to właśnie tym 70% studia niż już nie dają.
Zgadzam się.
Studia inżynierskie dla mnie to nie jest nauczenie się całek, pochodnych, czy chemia....
Tylko raczej uczenie się "myślenia inżynierskiego", umiejętności rozwiązywania problemów, radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Oprócz tego oczywiście jest jakiś materiał, którego się nauczę. Myślę, że jak bym przebrnął tą walkę z teorią i przyjdzie do 3,4 czy 5 roku studiów, gdzie będą przedmioty specjalizacyjne, związane z obróbką, z maszynami, czy z cad/camem to byłbym w swoim żywiole... bo dobra uczelnia, więc jakąś wiedzę (albo wstęp do wiedzy praktycznej) zdobędę, bo jednak w pracy mnie wszystkiego nie nauczą...


bubels
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 2
Posty: 523
Rejestracja: 15 sie 2004, 23:24
Lokalizacja: Poznań

#7

Post napisał: bubels » 07 sty 2013, 15:55

Mądrze mówisz więc jeśli ci zdrowie pozwoli to skończysz studia. Tam naprawdę nie chodzi oto by to wszystko "wiedzieć" ważne by wiedzieć gdzie ta wiedza jest zgromadzona i jak z niej zrobić użytek.

Ja z osób które nie przebrnęły przez studia znałem dwa typy:
- leń - Leń maximus - gatunek homo-sapiens który mimo wszelkim predyspozycją genetycznym mierzalnym w takich wskaźnikach jak inteligencja (upraszczam) miały wszelkie predyspozycje do ukończenia studiów.
- ludzie którzy kompletnie źle wybrali kierunek. (Jestem Inż. Informatyki - specjalizacja sieci komputerowe) opierając się na tym przykładzie widziałem wielu którzy wybrali tę tematykę bo:
-praca lekka, dobrze płatna itp. (wszędzie dobrze gdzie nas nie ma)

Na pytanie ale co konkretniej chcesz robić w tej przepastnej dziedzinie odpowiadali "coś się znajdzie"

Część poległo już na początku. Reszta obroniła tytuł - twu... twu... i nie pracują w branży.

Co do tych twoich rzekomych braków - myślę że nie taki diabeł straszny jak go propagują. Zaznaczam że sam miałem zawsze pod górkę z matmą. W ogólniaku "Pani informatyk" (uczyła mnie również matematyki) krzyczała zawsze "x@$c#% (nazwisko) ty nigdy bez matematyki nie będziesz informatykiem" a ja popijałem ciepłe Capucino...

Pracuje w branży od 16 roku życia. Żyje sobie pod wieloma względami - również finansowymi jak pączek w maśle (no może nie licząc dzisiejszej grypy jelitowej).

Awatar użytkownika

clubber84
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 2
Posty: 1191
Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
Lokalizacja: Zach-Pom

#8

Post napisał: clubber84 » 07 sty 2013, 17:45

Ja miałem podobnie jak ty kol. kamiloperator, tylko, że ja zacząłem studia (informatyka na Polibudzie Szczecińskiej) w momencie, kiedy już pracowałem jako operator CNC.
Przerwałem je po pierwszym roku (nie podołałem dwóm przedmiotom) i po pewnym czasie plułem sobie w brodę, że nie przyłożyłem się do nauki, bo miałbym robotę przy pisaniu oprogramowania na obrabiarki.
Teraz próbuję nadrobić doświadczeniem przy maszynach i samokształceniem nad obsługą i projektowaniem w programach CAD/CAM.

Podejmij się wyzwania i zacznij studia, po pierwszym semestrze studiowanie można pogodzić w 100% z pracą. A po obronie... wywiady, sesje fotograficzne, podróże, brylowanie na salonach "Warszafki"... :mrgreen:
Nie no żart, po obronie (z kilkuletnim doświadczeniem przy maszynach) będziesz mógł przebierać w ofertach :wink:

Pozdrawiam
W


Zbych07
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 2
Posty: 1479
Rejestracja: 21 cze 2006, 23:26
Lokalizacja: Pruszków

#9

Post napisał: Zbych07 » 07 sty 2013, 18:06

kamiloperator pisze:
Studia inżynierskie dla mnie to nie jest nauczenie się całek, pochodnych, czy chemia....
Tylko raczej uczenie się "myślenia inżynierskiego", umiejętności rozwiązywania problemów, radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Oprócz tego oczywiście jest jakiś materiał, którego się nauczę. Myślę, że jak bym przebrnął tą walkę z teorią i przyjdzie do 3,4 czy 5 roku studiów, gdzie będą przedmioty specjalizacyjne, związane z obróbką, z maszynami, czy z cad/camem to byłbym w swoim żywiole... bo dobra uczelnia, więc jakąś wiedzę (albo wstęp do wiedzy praktycznej) zdobędę, bo jednak w pracy mnie wszystkiego nie nauczą...
Szacunek za taki sposób myślenia. :wink:

Twoim mocnym atutem na studiach będzie otwarty umysł, chęć nabywania nowej wiedzy i ... praktyka zawodowa ( dzięki której Twoja nauka
nie będzie przebiegała w oderwaniu od rzeczywistości - tego zjawiska doświadcza wielu młodych ludzi, którzy odkładają chwilę podjęcia pracy aż do zakończenia studiów).

Ja jestem na tym forum wyłącznie jako majsterkowicz - hobbysta. Zawodowo byłem i będę zupełnie z innej bajki.
No wlaśnie, byłem - miałem tzw. pewny zawód ( gwarancja zatrudnienia aż do emerytury),
miałem dobrze płatną pracę, dlatego studia sobie odpuściłem - nie widziałem sensu ich robienia.
Wykluczenia zawodowego doświadczyłem z dnia na dzień ( choroba której skutki wykluczają możliwość wykonywania wyuczonej i wykonywanej przez 25 lat pracy - załamka) :cry: :cry: .

Oczywiście bez problemu dostałem rentę ( brak możliwości wykonywania zawodu wyuczonego i wykonywanego ).
Od trzech lat nabywam wiedzę akademicką nie związaną z wcześniej wykonywaną pracą i zawodem ale, która da mi szansę wykonywania nowego zawodu z możliwością wykorzystywania doświadczeń z poprzedniego.

Dyplom oprócz mniejszej lub większej wiedzy ( zależy do uczelni i studenta ) to także furtka np. do zmiany pracy, zmiany zawodu, zmiany kierunku, uzupełniania wiedzy w przyszłości - studia podyplomowe .
Zmniejsza też szansę na to, że brak awansu, lub utrata okazji do podjęcia ciekawej pracy będzie nie skutkiem braku wiedzy czy umiejętności a jedynie skutkiem braku "papierka".
Jeśli będziesz miał dobre wyniki to koszty nauki mogą się zmniejszyć ( stypendium ).

Jeśli są chęci i możliwości to warto studiować.

:grin:


Autor tematu
kamiloperator
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 6
Posty: 62
Rejestracja: 07 sty 2013, 12:05
Lokalizacja: północ

#10

Post napisał: kamiloperator » 07 sty 2013, 18:35

dzieki panowie takie wpisy daja mocnego kopa do dzialania :) w sobote jak bedzie luzny dzien podejde do szefa i pogadam na ten temat. niby jeszcze do skladania podan sporo czasu, ale chcialbym wczesniej cos postanowic, gdyz gdybym zaczal studia to planowane auto bym wybral w tanszej wersji z gazem :P no i musialbym pomalu odswiezac wiedze ze szkoly :)

pozdrawiam Was :)

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”